Pro. Roksany
Siedziałam na materacu i patrzłam na Igora. Było mi chłodno ,ale ignorowałam to. Chłopak wstał.
-Dziekuje ,ale ubierz się bo jest ci zimno.- Podał mi bluzke a ja ją nałożyłam.
-Igor wiesz ,że nie możesz zemną iść do domu wkonicu ludzie by cię zabili. Mnie by równiesz. Emilja twoja matka jest sorrki ,ale nie obliczalna. Wampiry ,ludzie od padają. Może za mieszkaj u wujka.
-Ja chce być z tobą wujek jest fajny ,ale nie tak jak ty. Wogule już wiesz kto jest przeznaczeniem wuja?- Wtulony wemnie chłopak patrzył się na mnie tymi słodkimi oczkami.
-Igor mój system zaczą szfankować. Wkurwiłam się i wyżuciłam komputer przez okno. Wiec niewiem.-Skłamałam nie chce być luną jego stada. Alfa mnie jeszcze nie obdarzył spojrzeniem a ja jego. Wiec powiniśmy nie wiedzieć unikam go jak tylko się da.
-Obiecałaś ,że się dowiesz.
-Wiem zostawmy ten temat na puźniej. Chodzi musimy już iść. -Zaciągnełm się zapachem w odali nie było różnych istot. Jedynie poczułam wampiry na terenie watahy Kuby.
-Renes co się dzieje.-Chłopak przyglondał mi się uważnie.
-Lepiej tu zostań Igor.
-Nie albo ide z tobą albo ide bez ciebie.
-Dobra wchudzi na barana i trzymaj się mocno.- Wszedł mi na bara zaczełam biec. Dotarliśmy tam w 10 minut. Wszyscy walczyli nagle Król wampirów spojrzał na mnie a za nim alfa. To zwiastowało kłopoty. Wszyscy przestali walczyć a Igor szepną mi na ucho.
-Renes zmywamy się już wole ludzi.
-Ja też przynajmniej oni mnie wspierali i nauczyli mnie ,że są coś takiego jak uczucia.-Chłopiec wtulił się we mnie. Poczułam ,że ktoś z wampirów peka i chce mnie zabić. Nie myliłam się jakaś kobieta wyskoczyła na mnie. Rękami trzymałam chłopaka wiec musiałam jakoś nogami sobie poradzić. Mogłam puścić chłopaka ,ale ona by mogła to wykożystać. Walnełam ją w szczeke puźniej z pół obrotu. Ktoś wbił miech przebijając ciało chłopaka i troche moje. Chłopak opadł na ziemie. Teraz to zajebije każdego. Zatakowałam te dwa wampirki nawet się nie trudziłam. Wziełam chłopaka na kolana.
-Wybacz to głupcy jako moja przeznaczona zapomnisz o nim.-Pijawka przemawiała jagby była politykiem
-Ona jest moją przeznaczoną. -Zaczeło się zorientowali się chcieli podejść. Stwożyła się biała bariera przez którą nikt by nie przejdzie. Nigdy nie płakałam ,ale poleciała mi to co się nazywa łza. Spadła prosto na rane chłopaka. Biały blask ogarniał miejsce rany. Zagoiła się ślad powstał mój znak rozpoznawczy ,,RR". Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Pieprzyć tych moich ,,przeznaczonych". On jest mym bratem. Chłopak się obudził.
-Czy to raj wiedziałem Renes jesteś aniołem. Renes ty umarłaś? Kto się zajmie wujem i twoje plany. Nasze plany ty nie umarłaś prawda!
-Nie młody spoko żyjemy niestety a plany się zjebały. Mój system jednak działał zmarnowałam komputer. -Zaczeliśmy się śmiać.
-Przepraszam bardzio ,ale wybieraj którego znas chcesz jako swojego przeznaczonego.
-Wujek i pijawka Roksana prosze weś wujka bedziesz moją ciocią Renes!-Zaczą się cieszyć chłopak ,Kuba się uśmiechną tylko.
Powiedział do mnie Roksana.-Roksana ładne imie. -Wilk zabrał głos.
-Igor zmywamy się do mnie najwyżej nas zabiją ,ale razem.
-Kocham cię Renes już ide.
-Żegnajcie.-Zrobiliśmy głupie miny i poszliśmy.
-Roksana ,Renes stuj kotku!-Powiedział wilk.
-Ble zasłodko.-Powiedział Igor szliśmy pieszo. Doszliśmy do starego kościoła w jakieś 20minut. Rozmawialiśmy o głupatach po drodzie a teraz słowem się nie odziywamy. Wziełam Igora za ręke i weszłam z nim na mównice. Pełno ludzi spojrzało na nas.
-Witajcie to jest Igor. Mój przyjaciel wiekołak. Nauczyliście mnie lubić ,kochać i mieć własne zdanie. Mówiłam na tej mównicy wszystko co chciałam. Nigdy wam nie podziekowłam. Wiec to robie dziekuje za moje całe życie. Gdyby nie wy niemiałam by uczuć. Jednam mam. Ten chłopiec w domu przeżywa koszmar i polubiłam go. -Wypowiedziałam się jak najszeżej.
-Rokano Renes Sztos czy chcesz unieważnić przysięge. Wiesz jakie są tego skutki.
-To co powiedziałam przez ostatni czas to było żeby nie złamać przysiege. Miałam nienawdzić wampiry i wilkołaki. Te pijawki to nie lubie ,ale Igor jest wilkołakiem. Wiem jak jest kara. Zostane powieszona a on bedzie musiał na to patrzeć to jest naj mniej surowa kara. On bedzie ,żył a ja bedę wspierała go dalej jak Renes po śmierć brata wieżył. Wieżył ,że jak ktoś dla kogoś ważny umiera to on wspiera go dopuki ten żyje. Dla tego wybrałam imie Renes na które nie zasługuje. -Powiedziałam a przewodniczoncy zabrał głos.
-Renes zasługujesz na kare ,ale karą bedzie gilotyna a chłopak złapoe twoją głowe. -Wszyscy się zaśmiali.
-Przepraszam.- Poszłam na plac z Igorem. Gdy się sprzeciwie on umrze w gorszych meczarniach. Już byłam przypienta do tego ustrojstwa. Rozpoczeła się wrzawa.
-Chce ostatni raz coś powiedzieć.-Tłum ucichł.
-Twoje ostatnie słowa zostaną wysłuchane.
-Umre tu za wszystko co zrobiłam. Za śmierć około tysiąca wampirów i wilkołaków. Kilkunastu syren ,czarodziej. Może z pięciu ludzi za zdrade. Przyrzekałam ,że bede was chronić. Igorze robie to dla ciebie. Gdybym tu niepowiedziałam prawdy. Zabili mnie by w gorszych torturach. Obiecałam ,że nie umre i nie umre bo jestem w twoim sercu i w głowie. Bedziesz moim najlepszym przyjacielem.-Młody płakał zrobiło mi się go żal.
-Opuść.
-Dziekie młody. -Ostrze z gotyna opadło.
Pro. Igora
Jej głowa trafiła do koszyka. Jej ciało żucono na ziemie. Jej głowe położyłem na miejscu.
-Renes Roksana Sztos byłaś moją przyjaciółką nigdy cię nie zapomna. - Łzy spływały po moich policzkach. Usłyszałem wycie tak głosine. To był wuj z smutku po stracie mety.
Pobiegłem do wuja jk najszybciej jak mogłem.Pro. Roksany
Czułam ból szyj wiem co się dzieje jako kotołak mam 9 żyć. Tak jak koty ,ale u kotów to się nie sprawdzia. Poczułam wszystko smutne wycie ,Igor biegnocy. Ludzie których traktowałam jak rodzine. Zamaskowałam zapach. I poszłam w kierunku wyjącego alfy. Siedział na swojojm terytorium. Stał na kamieniu i wpatrywał się w jeziorko. Podeszłam do niego i położyłam mu ręke na ramieniu. Odwrucił sie i o mało nie spadł złapałam go za ręke by niespadł. Przytuliłam go bo czyłam ,że musze to zrobić.
-Przeciesz ty zostałaś yyy Igor mówił.
-Jako kotołak mam 9 życi.
-Wybrałaś naprawde mnie?- Z ignorowałam jego pytanie.
-Igo mi o tobie opowiedał Kuba. Ten chłopiec ma 10 lat a mówi o tobie jak o cudzie świata. -Odsunełam się od niego i podożyłam za zapachem Igora. Ktoś mnie zatrzymał trzymając nadgarstek.
- Jeszcze ile ci życi zostało.
-Tyle ile trzeba. -Wyrwałam nadgarstek i poszłam dalej. Szłam asz go zobaczyłam on płakał pod drzewem a jego matka na niego krzyczała. Podeszłam do niej i gdy chciała go udeżyć. Złapałam ją za nadgarstek. Gdy chciała go uderzyć.
-Renes ty żyjesz!?- Chłopak przybiegł i mnie przytulił.
-Mówiłam ja nie umre.
-Kocham cię ,Renes bedziesz moją ciocią?- Zapytał się słodkim głosikiem.
-Kiedyś ci wytłumacze wszystko.-Kiwną głową. Wiedziałam ,że mam już kłopaty
Od autorki
Hej wilczki jak tam
🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟👌👈
CZYTASZ
Przeznaczona morderczyni [ZAKOŃCZONE]
FantasyOna- Morderczyni wszystkich ras jednocześnie kotołak On-Poteżny król wampirów. Jest jeszcze on -król wilkołaków. Co się stanie gdy dowiedzią się ,że ona jest im przeznaczona? Który bedzie jej wybrankiem. Co jeśli złamie przysięge.