Śmierć? cz. 1

83 3 0
                                    

Pro. Kuby

Obudziłem się ,dziewczyna wtuliła się w mój tors. Gdy chciałem wyjści ona zamruczała i wtuliła się jeszcze mocniej.

-Kotku wiem ,że jestem wygodną poduszką...-Dziewczyna odskoczyła od mnie jak oparzona.

-Przepraszam...-Prerwałem jej podchodziąc do niej i całując.
Odała pocałunek! Ciesze się jak dzieciak. Gdy się oderwaliśmy popatrzyłem jej w oczy. Jej piekne niebieskie włosy pasują do oczu. Poczyłem ciepło w środku. Zagryzła swoje malinowe usta.

-Możesz tak częściej.- Patrzyła mi w oczy. Tym razem ona złączyła nasze usta.

-Choć idziemy zrobić śniadanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-Choć idziemy zrobić śniadanie. -Złapała mnie za ręke i poszliśmy. Przy robieniu wygłupiali i rozmawialiśmy. Myśle również. Coraz bardziej chce być przy niej. Chce ją dotknąć lub pocałować.
Czy ja się zakochałem. W niej w tej małej wrednej suce. Ona do mnie nic nie czuje niestety. Chociaż mnie pocałowała. Może to coś znaczy. Napewno nie przecież ona jedyne co kocha to władze. Ja też kocham władze. Dla dobra królestwa mojego muszę dać sobie z nią spokój. Zdałem sobie sprawę ,że stoje w kuchni i myśle. Ona już spożywa tosty. Spojrzałem na nią.

-Tak długo stałeś ,tak zrobiłam śniadanie prawie sama. Nad czym myślisz tak aktywnie.

-Nad tym ,że... -Nie wiedziałem co powiedzieć. Prawdy jej nie powiem. Mam wypalić ,że cudownie całuje. Wolne żarty. Trzeba jej wkręcić ,że myślałem o Emili. Tak będzie idealnie.

-Więc o czym myślałeś.

-Nad Emili i o Igorze.

-Mhm... -Jak ja kocham to jej mhm. Zapomnij o tym przecież ona nic nie czuje. Gdybyśmy byli inni gdybyśmy nie mieliśmy takich stanowisk. Mogło by być wszystko innaczej.

-Idziemy na spacer a później mam niespodziankę dla ciebie. -Powiedziałem uśmiechając się do niej.

- Nie lubię niespodzianek co to będzie.

-Nie powiem bo w tedy nie będzie to niespodzianka.

-Dobra niech ci będzie. - szliśmy rozmawiając ona mi nie ufa ja to czuje. To co zobaczyłem wszystko mnie zamurowało.

-Wiem że mi nie ufasz , ale aż tak. Chcesz mnie zabić tak jak tamtego. Ja się nie dam tak łatwo ,znam twoją przeszłość. Morderczyni kilku ras. Wychowana na kobietę która musi zabijać bez uczyć. Nie mam zamiaru z tobą spędzić tygodnia. Chcesz wojny będziesz ją miała. - Miała podwiniętą koszulkę pomiędzy paskiem miała sztylet wykonany z srebra. Chciała mnie zabić tak jak innych. Zaczełam iść. Myślała ,że nie zauważe. Wolne żarty. Chcia mnie zabić ja to wiem.

-To nie tak! Kuba! -Krzyczała.

-Od jutra będziesz skazana na śmierć przez wilkołaki. Wampiry albo cie oddadzą albo zginą. -Poszłam zostawiając ją.

Pro. Roksany

To wszystko nie tak było pięknie ,ale ten sztylet. On był do samo obrony tylko. Pobuiegłam do siebie. Właśnie zebrałam rade by moi ludzie wiedzieli o wszystkim.

-Czemuż pani wezwała rade. -Powiedział jeden z rady która zasiadała przy okrogłym stole. Opowiedziałam im o wszystkim. Ich reakcji się nie spodziewałam.

-Nie stać nas na wojnę tym bardziej przed pełnią. Zgłaszam by odwołać Roksana Sztos z stanowiska. Skazać ją na śmierć by nie zagryźć naszej rasie. - Oni nie żartują wszyscy podnieśli ręce na znak zgody. Wyszłam z tamtą do pokoju biąrąc rzeczy i wyskakując przez okno. Żeby mnie całkowicie uśmiercić by musieli mnie w jakiś sposób zabić czystym złotem. Oni na prawdę skazali mnie na śmierć.
Na rynku stali już wszyscy. Nie wierze. Wilkołaki i wampiry stoją obok siebie i wszyscy wzrok na mnie. Czuje że muszę uciekać nie dam sobie rady. Jest tu ich mnóstwo. Nawet Igor. Mam ochotę go przytulić. Chłopiec nie ma w oczach tego co zawsze. Kiedyś tam były iskierki ciekawości i miłości jak na mnie patrzył. Teraz widzie smutek i żal ma żal do mnie. Widzie tam też trochę złość. Wszyscy mi nie wierzą to przecież nie tak. Cztery wilkołaki podchodzi z złotymi kajdankami. Zapinają mi je do koniczyn. Sycze z bólu. Nakładają mi również obroże. Zaczynam się szarpać i krzyczeć z bólu. Mój wzrok zatrzymał się na Kubie. Po jego wyrazie twarzy nic nie wynikało. Stawiają mnie pod wiadrem które trzyma młody wampir. Zgaduje , że to złoto tu już mój koniec. Podnoszę głowe patrzę na wszystkich do okoła. Ludzie, wilkołaki, wampiry widzią mojej klęske. Może się zjednoczą na nie to za dużo powiedziane. Pogodzią się. Nie wierze są jeszcze syreny i czarodzieje.

-Nie wierze wszyscy tu są moja śmierć przejdzie do historii. Wszystkie rasy w jednym miejscu.

-Nie wszyskie bo kotołaki wygineły.- Powiedział to Emilja.

-A z kąd wiesz kundlu ,że nie istnieje już jeszcze jeden kotołak. Szkoda z jednej strony ,że wszystkie rasy istnieją. Wampiry mnie zdradziły wybrały tego kundla.
Który źle zrozumiał sytuację i skazał mnie na śmierć. Syreny i czarodzieje to parszywe ładne suki i przystojni idioci który wszystko mają w dupie. Ludzie mnie już skazali. To nie ja powinnam być tylko WY. Może nie jestem aniołem a spujżcie na siebie. Sami na wzajem się zabija cię a teraz stoicie razem i co udajecie jakiś pomocników świata. -Po ich minach twierdzę , że kłopoty się szykują.

Od autorki

No hej

Miałam małe załamanie z moją weną. Przepraszam za to.
Myśle czy ją uśmiercić.

Szykują się kłopoty?
Może przybędzie książe na białym koniu i ją uratuje😂😏?
Co po tym jak obraziła wszystkich?

🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
( ͡ ͜ʖ ͡ ) 👌👈

























Przeznaczona morderczyni [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz