Pro. Roksana
Spałam w jaskiń a ze mną Igor. Czuwałam a Igor spał. Poszłam do domu gdzie wcześniej mieszkałam. Wziełam w torbe kilka rzeczy i wziełam prysznic. Gdy przyszłam siedziałam na przeciwko śpiącego chłopaka.
-Czemu nie śpisz i czemu się na mnie patrzysz.
-Możesz spać dłużej.
-Nie chce a moge mieszkać tu z tobą?
-Co!?
-Czy moge z tobą tu zamieszkać.
-Masz rodzine nawet najgorsza może być najlepszą.
-Kocham mame ,ale ona mnie bije jak coś złego zrobie.
-Powiedziałeś jej kiedyś to?
-Tak i nic spokuj przez tydzieni a puźniej to samo. Wujek by mnie nie mógł wziąść chyba ,że moja mama umrze.
-Młody straciłam rodziców ,rodziestwa nie miałam i wiem ,że to boli. Nigdy nawet nie życz śmierć swojej rodzinie. Możesz ją kiedyś stracici.
-Jak zostaniesz z wujkiem to wezimiesz mnie od niej. Tego Króla Mikołaja.
-On ma na imie Mikołaj on jest potomkiem Eryka Sneja. Tak?
-Dokładnie.
-W dzień w którym zabił mi rodziców Eryk zabił ich a wilkołak im pomagał. Eryk nie żyje ,ale jego syn też tam był. Przedstawił się Mikołaj ciała moich rodziców kopał i poniżał mnie. Kiedyś przysiegłam zemste. Mam teraz szanse. Moge zemścici się na nim. Za śmierć mojego stada kotołaków i moich rodziców. Musimy iść.
-Gdzie znów idziemy. Zimno mi.-Chłopak miał gorączke a to nie jest normalne u wikołaka. Dałam mu koc z torby.
-Zostani tu ide po coś co ci pomoże. -Pobiegłam nad staw w którym są moje znajome syreny. Zobaczyłam Laure jedną z nich piekną szatynke z błekitnym ogonem.
-Laura zapłate poprosze.
-Bież. - Wgryzłam się w nią wysysając jej leczniczą krew. Pobiegłam do chłopaka sprintem. Gdy go zobaczyłam jak jest blady i się telepie z zimna. Wbiłam kły w chłopaka i wstrzyknełam do jego krew syreny. Chłopak z szoku zendlał. Przykrył go i wziełam jego głow na kolana. Jest dla mnie jak młodszy brat. Obudził się. Sprawdziłam czy ma gorączje nie miał tak działa syreny krew. Dobre jest jeszcze jej łzy.
-Dobra idziemy do wuja. - Zaśmieliśmy się na moje słowa wziełam torbe i poszliśmy. Rozmawialiśmy o głupotach. Poszliśmy pod domu chłopaka.
-Musze zniknąć na kilka dni. -Powiedziałam bo musze mu powiedzieć.
-Przyjdziesz tu nie zostawisz mnie ja sobie nie dam rady bez ciebie. Renes kocham cię jesteś dla mnie jak starsza siostra. Bądzi moją ciocią bedziemy rodziną Roksana.
-Przysiegam wruce ,ale nie teraz kiedyś wruce nie zapomne o tobie. Braciszku. -Chłopak przytulił się do mnie najmocniej jak mógł.
-Za tydzieni bedą moje 11urodziny. Przyjdziesz? -Podniusł głowe nie odrywając się od mnię.
- Musze iść lepiej idzi do domu.-Odsunełam go od siebie i zaczełam biec. Biegłam na teren wampirów by zabić zabujców mojego rodu. Mam plan zabić Mikołaja. Tego zabujce przez którego mam blizny na plecach i brzuchu. Tak mam blizny po cieciu mojej skury. Ten Mikołaja właśnie się nad mną tak znecał. Bił ,wyzywał i kaleczył. W tedy byłam w wieku Igora. Dla tego rozumiem co przechodzi. Doszłam zabiłam strarzników i weszłam. Włączył się alarm pachne Igorem.
Otoczono mnie a zaraz król przyszedł.-Misiu wybrałaś mnie !- Ucieszył się chciał mnię przytulić a ja go ugryzłam. Zagryzłam go jego ciało opadło.
-Witajcie pociwiartujcie go.
-Wilkołak nie bedzie żądził wampirami.
-No wiem a kotołak może co nie.
-Kotołaki wygineły. -Mówił ktoś z tłumu a ja się zmieniłam. Wszyscy się ukłoneli. Zmieniłam się ponownie.
- Nazywam się Renes. Teraz to ja tu żądzie.
-Pani jako doracta byłego króla. Chce wiedzieć co robic mieliśmy zatakować za tydzieni wilkołaki.
-Lepiej władać ludzimi nisz kundlami. -Zaśmiałam się żuciłam torbe jednemu z pijawek i poszłam do sypialni Króla. Teraz mojej. Jakiś meżczyzn przyniusł mi torbe. Byłam zadowolona poszło szybko. Tak miało być. Ciekawe jak tam Igor. Martwie się o niego chociaż nie ufam mu do konica.
Od autorki
Hej wilczki jak tam
Auuu
Dzieje się co nię he XD
Miłego pieknego dzianka.😜😜😜😁
CZYTASZ
Przeznaczona morderczyni [ZAKOŃCZONE]
FantasíaOna- Morderczyni wszystkich ras jednocześnie kotołak On-Poteżny król wampirów. Jest jeszcze on -król wilkołaków. Co się stanie gdy dowiedzią się ,że ona jest im przeznaczona? Który bedzie jej wybrankiem. Co jeśli złamie przysięge.