Martinus
Sprawdzam na zegarku, która aktualnie jest godzina.
15:30... myślę.
Stoję za szkołą paląc papierosa, który niszczy mi życie.
To wszystko przez Daisy.
Rodzina się o mnie martwi, ale po co?
I tak już pomyliłem kierunek.
Postanowiłem dłużej nie stać na dworze tym bardziej, że był listopad, a jak wiadomo w Norwegii temperatury są na minusie.
Szedłem nieoświetloną ulicą myśląc, jak wyglądało moje życie parę miesięcy temu.
Czy to już jest obsesja?
Dotarłem do domu po 30 minutach drogi.
Znów się zaczną pytania, gdzie i z kim byłem.
-Martinus!? -usłyszałem z holu krzyk mojej matki.-
Serio? Znów to samo?
-Tak, mamo?- odpowiedziałem dosyć miłym głosem.-
Szkoda, że tylko udaję.
-Gdzie byłeś? Martwiliśmy się.-powiedziała.-
-Gdzieś byłem na pewno, z resztą nie ważne, idę do siebie.
-Ale Martinus!-krzyknęła kobieta.-
-Nie odpowiem na to pytanie!-odpowiedziałem tym samym tonem.-
Ludzie moje życie, moje wybory. Dajcie mi spokój.
Rozdziały będą krótkie, ale na 100% będą lepsze niż te rozdziały w poprzednich opowiadaniach.~Autorka
CZYTASZ
you left me alone •zakończone•
Fanfic04.05.2018r. " -Zostawiasz mnie? - zapytałem stojąc w progu drzwi wejściowych.- - Tak, Martinus. Lepiej będzie, gdy zapomnisz o mnie.- powiedziała z głosem pełnym żalu.- - Ale... Tak się nie da- odpowiedziałem ze łzami w oczach.- - Żegnaj, Martinus...