Martinus
Dzisiejszy dzień jest wyjątkowo pochmurny, a do tego zapowiada się deszcz.
Nic nie zmieni moich planów z Noemi.
Czekałem na bursztynowooką dziewczynę aż w końcu wyszła z łazienki w czarnych jeans'ach i białej bluzie.
Wygląda perfekcyjnie.
-Halo Martinus? Żyjesz?-zaśmiała się.-
-Co? Tak, tak żyję.-odpowiedziałem.-
-To idziemy?-spytała.-
Powiedziałem mojej babci, że wychodzimy oraz, że wrócimy za parę godzin.
-Więc gdzie mnie zabierasz?-zapytała.-
-Do pięknego miejsca. Dosłownie.-odpowiedziałem.-
-Nie mogę się doczekać.-
Minęło parę godzin. Zabrałem Noemi do parku gdzie jest pełno kwiatów. Musieliśmy wracać ponieważ zaczęło grzmieć.
-Zbierajmy się.-powiedziałem.-
-Najlepsza opcja w tej sytuacji.-przyznała mi rację.-
Zaczęło grzmieć coraz mocniej i głośniej. Noemi przestraszyła się i przytuliła się do mojego boku.
-Noemi, nie bój się. Zaraz będziemy na miejscu.-mówiłem do dziewczyny.-
-Ale Martinus? Pamiętasz jak mówiłam Ci, że chciałabym zatańczyć w deszczu z kimś kogo kocham?-spytała.-
-Tak i co?-zapytałem z dziwnym uczuciem.-
-Wiem z kim chcę zatańczyć...
-Znam tego kogoś?-zapytałem po raz kolejny.-
-Jest bliżej niż myślisz.
-No powiedz bo się stresuje już!-zaśmiałem się.-
-Chodzi o Ciebie.-szepnęła.-
O mój Aniele...
CZYTASZ
you left me alone •zakończone•
Fanfiction04.05.2018r. " -Zostawiasz mnie? - zapytałem stojąc w progu drzwi wejściowych.- - Tak, Martinus. Lepiej będzie, gdy zapomnisz o mnie.- powiedziała z głosem pełnym żalu.- - Ale... Tak się nie da- odpowiedziałem ze łzami w oczach.- - Żegnaj, Martinus...