18

228 24 1
                                    

Martinus

Dzisiejszy dzień jest wyjątkowo pochmurny, a do tego zapowiada się deszcz.

Nic nie zmieni moich planów z Noemi.

Czekałem na bursztynowooką dziewczynę aż w końcu wyszła z łazienki w czarnych jeans'ach i białej bluzie.

Wygląda perfekcyjnie.

-Halo Martinus? Żyjesz?-zaśmiała się.-

-Co? Tak, tak żyję.-odpowiedziałem.-

-To idziemy?-spytała.-

Powiedziałem mojej babci, że wychodzimy oraz, że wrócimy za parę godzin.

-Więc gdzie mnie zabierasz?-zapytała.-

-Do pięknego miejsca. Dosłownie.-odpowiedziałem.-

-Nie mogę się doczekać.-

Minęło parę godzin. Zabrałem Noemi do parku gdzie jest pełno kwiatów. Musieliśmy wracać ponieważ zaczęło grzmieć.

-Zbierajmy się.-powiedziałem.-

-Najlepsza opcja w tej sytuacji.-przyznała mi rację.-

Zaczęło grzmieć coraz mocniej i głośniej. Noemi przestraszyła się i przytuliła się do mojego boku.

-Noemi, nie bój się. Zaraz będziemy na miejscu.-mówiłem do dziewczyny.-

-Ale Martinus? Pamiętasz jak mówiłam Ci, że chciałabym zatańczyć w deszczu z kimś kogo kocham?-spytała.-

-Tak i co?-zapytałem z dziwnym uczuciem.-

-Wiem z kim chcę zatańczyć...

-Znam tego kogoś?-zapytałem po raz kolejny.-

-Jest bliżej niż myślisz.

-No powiedz bo się stresuje już!-zaśmiałem się.-

-Chodzi o Ciebie.-szepnęła.-

O mój Aniele...

you left me alone •zakończone•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz