No to lecimy :-3
Tego dnia Calum miał iść na randkę. Nie byłoby to dla mnie tak ważnym wydarzeniem, gdyby nie fakt, że miałem iść z nim, bo niby ten jego tajemniczy wybranek ma przyjaciela, który również "nie ma co robić", więc przyjdzie.
- Michael! Calum po ciebie przyszedł! - zawołała mama, a ja jeszcze ostatni raz poprawiłem włosy i wyszedłem z domu.
Calum'a Hood'a można by określić jako bardzo barwną postać. Mimo, że był zwykłym człowiekiem, tak jak ja, jego charakter zdecydowanie lśnił ponad wszystkimi innymi. Znałem go od dziecka. On mieszkał na jednym końcu ulicy, a ja na drugim. Byliśmy nierozłączni, mimo tak wielu różnic. Brunet uwielbiał sport i nie potrafił siedzieć w bezruchu przez pięć minut, a ja kochałem lenić się w domu przed komputerem, robiąc absolutnie nic.
Wsiedliśmy do pustego o tej porze autobusu i usiedliśmy na pierwszym lepszym miejscu. Jako siedemnastolatki nie mieliśmy jeszcze prawa jazdy.
- To jest chłopak prawda? - spytałem chcąc wiedzieć chociaż tyle. Hood był taki tajemniczy na temat tej, już od dawna planowanej randki...
- Tak, nie martw się, żadnych plastików. - brązowooki wyszczerzył się do mnie i puścił mi oczko. - Ten jego przyjaciel... Z tego co wiem od Ash'a, to ma naprawdę cudowny charakter i po tylu nocach wysłuchiwania twoich oczekiwań co do przyszłego męża, myślę, że będziecie pasować do siebie idealnie. Tylko on jest trochę... zamknięty w sobie, że tak to ujmę.
- To znaczy? - popatrzyłem na niego trochę przestraszony.
- Należy do dosyć... Niebezpiecznej rasy. Ale spokojnie, naprawdę ciężko pracuje nad sobą. Po prostu... Niektórych rzeczy nie da się zmienić. Zrozumiesz, jak go zobaczysz. - zapewnił mnie na koniec, żeby trochę ukoić moje nerwy.
Niebezpieczny?
A co jeśli coś zrobi Calum'owi?!
Wysiedliśmy kilka minut później i weszliśmy do przytulnej pizzerii. Hood zaprowadził mnie do jednego z boksów oddalonych od innych stolików.
Dopiero, kiedy tam podeszliśmy, zrozumiałem z kim spotyka się Calum i kto miał być "moją potencjalną randką"
Na jednej z dwóch kanap siedział Luke Hemmings. Ten, którego bała się cała szkoła.Hemmings był Nosferatu.
Nosferatu były aniołami które nie chciały wybierać strony w Pierwszej Bitwie, tylko czekały kto wygra. Przez to, zostały zmienione i przeniesione na Ziemię. Najczęściej widzi się kobiety z tego gatunku. Są blade i mają kły.
Nosferatu cierpią z powodu ciągłej żądzy krwi. Mimo, że nie muszą jej pić tak często, cały czas pragną krwi, a towarzyszy temu chęć władzy. Wręcz posiadania niewolników. Jednak gardzą tym pociągiem i często rozrywają na części osobę, z której się pożywili, żeby nie zrobili z niej podwładnego. Są całkowicie odporni na promienie słoneczne w przeciwieństwie do wampirów, które robią się trochę słabsze od kontaktu z nimi.
Człowiek z którego Nosferatu wypił krew może wypić jego krew i zmienić się w wampira. Jednak ta rasa nienawidzi wampirów, uważają ich za skażenie ich krwi, jednak przez ostatnie dekady ta nienawiść zaczęła zanikać. Teraz jedynie starzy Nosferatu wciąż żywią obrzydzenie do przedstawicieli gatunku im niższego.
Kiedy Nosferatu nie piją krwi stają się słabi. Kiedy jednak w ich żyłach płynie ciepła krew, potrafią wyczuwać emocje ludzi, a także stawać sie niewidzialni.
Nosferatu są demonami, wampiry są znacznie słabsze od nich, mimo że obie te rasy żywią się krwią.
I właśnie z powodu niebiezpieczeństwa jakie stanowił Luke, miał indywidualne nauczanie. Nie bez powodu jego kontakty z jakimikolwiek ludźmi były ograniczone do minimum.
Na korytarzach szkolnych zawsze chodził ze swoim strażnikiem, który pilnował, aby blondyn nikomu nic nie zrobił. Strażnik nazywał się Ashton i był w tym samym wieku co Hemmings. To właśnie z nim Calum witał się w tym momencie.
Ashton Irwin miał burzę miodowych loków, które często otulał bandaną i oczywiście nie był nosferatu. Za to mógł się pochwalić podpisem "wampir" w rubryce "rasa", w dowodzie osobistym. A ja myślałem, że Cal zasłania szyję z powodu malinek... Szatyn zawsze wydawał się być poważny i odpowiedzialny, ale teraz, z wielkim uśmiechem na twarzy oraz rumieńcami na policzkach, ukazywał całkowicie nową stronę swojej osobowości.
W przeciwieństwie do Irwin'a, Luke był blady, miał blond włosy i nieskazitelnie błękitne oczy, które zmieniły kolor na fioletowo-różowy, a ich białka robiły się czarne, kiedy był świeżo po wypiciu krwi.
Ci dwaj byli zawsze blisko siebie, jednak nikt nie wiedział co ich łączy. Chodziły plotki, że są przybranymi braćmi, lub chłopakami, ale ja uważałem, że szatyn przemienił się dzięki krwi Hemmings'a. Wyglądało na to, że są bliskimi przyjaciółmi, tak jak ja i Calum.
Chłopak usiadł na przeciwko swojego crusha i pociągnął mnie, abym w końcu się ruszył.
- Um jestem-
- Michael tak? - przerwał mi Ashton. - Cally często o tobie mówi! Ja jestem Ashton, a to Luke, ale na sto procent to wiesz. - zachichotał i posłał w moją stronę ciepły uśmiech. Ten chłopak na prawdę był całkowicie inny niż w szkolnych pogłoskach.
Dwójka zakochanych pogrążyła się w rozmowie, a ja niepewnie spojrzałem na Luke'a.
Niby mogłyby się na mnie rzucić, wypić moją krew i rozerwać na strzępy, ale skoro do teraz tego nie zrobił... Raz się żyje!
~~~
Hey! Jak wam mija dzień? Wszystkiego najlepszego dla wszystkich kobiet tutaj! ;-)Więc jak widzicie mamy już połączenie wampira i demona, wiadomo że to moja książka xD. Koncept nie jest mój, a wikipedii. Podała mi istnienie czegoś takiego jak nosferatu, ja jedynie zmieniłam właściwości i wygląd
Miłego dnia i nocy wszystkim!!!!
CZYTASZ
Anielski Błękit / Muke
FanfictionTen pierwszy, jest przedstawicielem jednego z najniebezpieczeniejszych gatunków. Ten drugi, okazuje się być kimś innym niż dotychczas. Ich drogi krzyżują się w dość zwyczajnych okolicznościach, jednak to, co następuje później, zdecydowanie do zwyc...