- Więc... Em... Czuję się trochę jak trzecie koło u wozu, też tak masz? - zacząłem w miarę dobrze, byleby teraz tego nie zepsuć!
- Ta, nie zauważają nawet naszego istnienia, więc czemu nas zapraszali? - odezwał się niebieskooki. A jego głos... Oh jego głos...! - No bo serio, czy oni oczekiwali, że spojrzymy na siebie i momentalnie zaczniemy się lepić do siebie i planować ślub?
- Najwidoczniej. - zaśmiałem się wciąż nieśmiało. Wydawał się być naprawdę normalnym chłopakiem, nie jakimś potworem z opowieści niektórych. - Ale zbyt szybko to oni się nie rozstaną, więc co ty na pizzę? Znaczy... uh... - zawstydziłem się momentalnie, bo przecież on pije krew, a nie pizzę! Idiota!
- Mmm... Zjadłbym jakąś dobrą pizzę. W takim razie, jaką wybieramy? - lodowooki wpatrzył się w menu postawione na stoliku, a ja szturchnąłem mulata.
- Jaką chcecie pizzę?
- Z tym cudownym ARh-. - zamruczał Ashton, a Luke uderzył się w twarz dłonią, robiąc przy tym głośne "plask".
- Jasne. - blondyn wywrócił oczami, a ja zacząłem śmiać się pod nosem z jego reakcji.
Wstałem i razem z chłopakiem poszliśmy zamówić pizzę. Luke trzymał się dość daleko ode mnie, jak i od dziewczyny, która przyjmowała nasze zamówienie, jednak był całkowicie opanowany.
Wieczór minął nam na śmianiu się i ignorowaniu całujących się przyjaciół. Nie zadawałem żadnych pytań dotyczących tego, kim jest i to chyba sprawiło, że to spotkanie, było takie... Przyjemne oraz miłe.
- Mike, gapisz się. Przestań no weź! - Calum szturchnął mnie i wepchnął mi frytkę do ust. - Bo w końcu wyczuje twoje emocje, a wtedy nie będzie zbyt kolorowo.
- Mhm... - mruknąłem niekoniecznie rejestrując co mówił przyjaciel. W głowie wciąż miałem wczorajszy dzień. - Chwila, jakie emocje? On po prostu wydawał się być świetnym kandydatem na przyjaciela!
Mój wzrok przykuwała postać spokojnie zmierzająca tłumnym korytarzem w stronę klasy od matematyki. Umysł miałem pełen myśli na temat tego całkiem przerażającego na pierwszy rzut oka chłopaka.
Ashton i Luke kierowali się na indywidualne zajęcia. Blondyn wydawał się być bardzo spięty, będąc otoczonym takimi tłumami, za to loczek co chwila zerkał na przyjaciela zmartwiony.
Te dwie postacie zdecydowanie nie pasowały do szkolnych korytarzy, były zbyt mroczne i poważne, jak na panującą tu luźną atmosferę.Poczułem jakby ciche bulgotanie w klatce piersiowej i nie było to dobrym znakiem. Wbiłem paznokcie w mój nadgarstek chcąc skupić się na czymś innym, licząc, że uczucie zniknie, ale oczywiście wszystko było przeciwko mnie.
- Idę do łazienki, spotkamy się w klasie. - rzuciłem do Calum'a i szybko uciekłem, prawie wpadając na Luke'a po drodze.
Mruknąłem ciche przeprosiny nie zatrzymując się i chciałem biec dalej w stronę toalety, jednak powstrzymała mnie silna dłoń Ashton'a trzymająca moją bluzę.
- Hey, gdzie masz Calum'a? I gdzie tak spieszysz Mike? - spytał ciekawie lokowany, a ja nie mogłem przestać gapić się na niebieskookiego chłopaka. Jego wzrok był taki hipnotyzujący...
- Cal jest na stołówce, muszę lecieć, na prawdę. - mamrotałem czując palący ból na plecach.
Luke patrzył na mnie z... Szokiem? Zaskoczeniem? Nie wiedziałem czemu, ale nie tym się teraz martwiłem.
Uczucie wrzącej wody w moim ciele się nasiliło.
- Muszę iść, puść mnie Ashton. Serio proszę. - powiedziałem do niego, a ten jakby dopiero wtedy zauważył, że ściska moje przedramię.
Ash szybko przeprosił i mnie puścił, ale czułem już krew w ustach. Nie było dobrze.
Odwróciłem się i zacząłem biec w stronę toalety, wycierając strużkę krwi z mojej brody.
Wytrzymaj jeszcze tylko troszkę!
Wszyscy wokół na nas patrzyli. Rzadko ktoś rozmawiał z tą dwójką. Nie mogłem przepchać się przez ten tłum i zaczynałem panikować.
- Hey Mikey co się dzieje? - spytał Luke widząc, jak zamarłem.
Ostry ból przeszył całe moje ciało pozostawiając mnie w bezruchu. Obróciłem się do nich, a oczy wampira momentalnie stały się czerwone na widok płynu.
- Myślę, że powinieneś iść do gabinetu pielęgniarki. - powiedział delikatnie Luke, nie mogąc oderwać wzroku od krwi na mojej twarzy.
- Za późno. - szepnąłem przerażony do siebie czując, jak wszystko rozmazuje się i przekształca. Zacząłem kaszleć krwią i upadłem na brudną podłogę.
Hey! akcja się rozkręca!!
Miłego dnia i nocy wszystkim!
CZYTASZ
Anielski Błękit / Muke
FanficTen pierwszy, jest przedstawicielem jednego z najniebezpieczeniejszych gatunków. Ten drugi, okazuje się być kimś innym niż dotychczas. Ich drogi krzyżują się w dość zwyczajnych okolicznościach, jednak to, co następuje później, zdecydowanie do zwyc...