Rozdział 8

882 32 36
                                    

Leon
Jechałem jak najszybciej do domu Germana. Nie zlicze ile razy przejechałem na czerwonym świetle. Gdy tylko dojechałem, wbiegłem jak burza do domu.
-German!-krzyknąłem.
-Coś się stało Leon?-spytał,pojawiając się na schodach.
-Widziałem Violettę i....-nie dane było mi dokończyć, ponieważ German mi przerwał.
-Słucham?! Gdzie ją widziałeś? Co z nią? Gdzie jest?-zadawał pytania, jedno za drugim.
-Uspokój się German.-oznajmiłem
-Jak mam być do cholery spokojny?!-wykrzyczał.-moja córka, jedyna mała córeczka została porwana. Nie ma jej już tydzień, ty przychodzisz i mówisz mi, że ją widziałeś. Jak mam być spokojny?!-po tych słowach usiadł na sofie i schował twarz w dłonie.-Przepraszam.-wyszeptał.
-German rozumiem cię. Martwię się o nią tak samo jak ty, ale wysłuchaj mnie proszę.
-Mów.
-Jechałem leśną ścieżą już ponad godzine, więc postanowiłem zrobić sobie przerwe. Usiadłem pod drzewem i usłyszałem krzyk. Spojrzałem w tamtą, a tam ujrzałem dziewczynę, którą właśnie uderzył jakiś facet. Podbiegłem bliżej i zobaczyłem, że to Viola. Chciałem podbiec ale w tym czasie, on wepchnął ją do samochodu i odjechał. Na szczęście zdążyłem zrobić zdjęcie rejestracji.-oznajmiłem i pokazałem mu je.
-Skoro mamy, już to zdjęcie musimy jechać z nim na...-nie dokończył, bo w tym momencie zadzwonił jego telefon. Odebrał.
-German Castillo, słucham.
-Wiem jak masz na imię, nie musisz mi przypominać.-usłyszałem nieznany mi głos.
-Kim jesteś?-zadał pytanie German
-Tatusiu!-usłyszałem głos Violi.Wtedy German przęłączył na tryb głośnomówiący. Chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu krzyk Violetty.
-Mówiłem, że masz się zamknąć tak?!-krzyknął ktoś po drugiej stronie.-a teraz ty mnie wysłuchasz.-te słowa skierował do Germana.-tym razem na konto przelejesz 100 tyś. jasne?
-Nie zrobię tego! Gdzie jest moja córka?!
-Nie zrobisz? Myślałem, że chcesz jeszcze zobaczyć swoją córeczkę.-zaśmiał się kpiąco.
-Tato! Tato prosze zrób to!-krzyczała Violetta z oddali.
-Słyszysz? Posłuchaj córeczki.-odparł nieznajomy.
-Chwila.... kojarze ten gł.. Michael?!
-Brawo staruszku. Michael Jonson. Ten sam, którego ojciec siedzi w więzieniu. A wiesz kto go tam wsadził? Szanowny pan German Castillo. Więc przelejesz te pieniądze albo twoja kochana córeczka już nigdy nie zobaczy swojego tatusia.-Po tych słowach się rozłączył. Popatrzyłem na Germana. Oczy miał zaszklone.
-Jedziemy na policję.-oznajmił łamiącym się głosem.
Pojechaliśmy. Pokazałem zdjęcie rejestracji samochodu. Powiedzieli nam typową regułkę: "Zrobimy wszystko co w naszej mocy, by odnaleść pańską córkę". Typowe. Pojechaliśmy do domu.
Violetta
Gdy, Michael skończył rozmawiać popatrzył na mnie groźnym wzrokiem. Powiedział tylko: "policzymy się potem". Wziął Tan "na stronę" i o czymś z nią rozmawiał. Wtedy Tan jak najbardziej się z nim oddaliła machając tylko ręką. Zrozumiałam ją od razu. To była moja szansa. Zaczęłam biec przed siebie. Nie wiedziałam gdzie jestem. Byliśmy w jakimś lesie, poza BA*.
*Magia czasu 2 godziny później XD*
Bięgnę od paru godzin. Wiem tyle, że jestem w BA. Ide brzegiem jakiejś ulicy. Udało mi się uciec. Zauważam ławkę, więc postanawiam na niej usiąść. Zaczynam płakać. Nie wiem, w której części BA dokładnie się znajduję, którędy iść do domu, czy kiedykolwiek zobaczę jeszczę tatę, Angie, przyjaciół i... Leona. Na myśl o tym zaczynam jeszcze bardziej płakać.    Mój płacz jest teraz raczej żałosnym szlochem. Czuję się jak mała dziewczynka, która zgubiła rodziców.
-Przepraszam, wszystko wporządku?-podnoszę wzrok i nie mogę uwierzyć w to co widzę.
-Leon.-szepczę cichutko i rzucam mu się na szyję, płacząc jeszcze bardziej.
Leon, kilka minut wcześniej.
Po całym zajściu postanowiłem się przejść. Nie mogę żyć ze świadomością, że mojej Violi dzieje się krzywda. Poszedłem do naszego ulubionego parku. Na ławce zauważam kobietę w podartym lekko sweterku. Chyba płaczę.
-Przepraszam, wszystko wporządku?-pytam podchodząc do niej. Gdy podnosi swój wzrok ni mogę uwierzyć własnym oczom.
-Leon.-szepczę szatynka i rzuca mi się na szyję.
-Violetta.-również szepczę, przyciskając ją bardziej do mojego torsu. Czuję, że moja koszulka robi się mokra od jej łez.
-Zabierz mnie do domu. Proszę.-mówi słabo. Biorę ją na ręce i kieruję się w stronę jej domu. Ona wtula się we mnie ciągle płacząc.
-Cichutko.-mówię całując jej czoło.-jesteś już bezpieczna.
Dochodzimy do domu Violetty. Gdy szatynka widzi swój dom rozpłakuje się na dobre.
Violetta
Wbiegam szybko do domu. Widzę tatę siedzącego na sofie.
-Tatusiu-szepczę, kompletnie płacząc. On odwraca głowę w moją stronę.
-Violetta.-wstaje szybko z sofy i mocno mnie przytula. Rozpłakuję się jeszcze bardziej.
-German coś się....-widzę Angie wchodzącą do salonu.-Jezu Violetta!-krzyczy i również mnie przytula. Tkwimy tak w grupowym uścisku. Po nim szybko wstajęni jeszcze raz przytulam się do Leona.
-Pomożesz mi się umyć?-pytam ze łzami w oczach Angie.
-Tak,chodź.-kierujemy się na górę.-Zaraz przyniosę ci piżamę.-mówi i odchodzi. Ja w tym czasie wchodze do wanny i biorę kąpiel. Po niej ide do swojego pokoju i szybko zasypiam.
Leon
Nadal nie mogę uwierzyć w to, że Violetta się odnalazła. Widzę Angie schodzącą po schodach.
-Violetta śpi?-pytam się jej.
-Tak.
-Mogę do niej iść?-ona w odpowiedzi kiwa głową uśmjechnięta.
-Leon!-słyszę krzyk Germana, gdy wchodzę na schody.
-Tak?
-Dziękuję ci.-mówi ze łzami w oczach. Ja tylko uśmiecham się do niego i idę do pokoju Violetty. Widzę ją. Bezpieczną w domu. Gdy nie było jej tutaj z nami, często przebywałem w jej pokoju, aby poczuć jej obecność. Podchodzę do niej i całuję jej czoło.
Mam już wychodzić, ale Viola zaczyna się wiercić niespokojnie na łóżku. Krzyczy przez sen. Jest mi jej bardzo żal. Podchodzę do łóżka i kładę się obok niej.
-Nie bój się. Jesteś bezpieczna, już nigdy nie pozwole cię skrzywdzić.-po tych słowach ona wtula się w mój tors i zasypia, już spokojnie. Po paru minutach ja również zasypiam.
German
Wchodzę do pokoju Violetty, żeby sprawdzić czy wszystko wporządku. Widzę,że śpi tak jak Leon obok niej. Chcę podejść,by go obudzić ale czyjaś ręka na moim ramieniu mnie zatrzymuje. Wiem,że to Angie.
-Zostaw ich.-mówi w moją stronę.-Tak ładnie wyglądają.-uśmiecha się do mnie ciepło.
Schodzimy na dół i widzimy policję.
-Ja do nich zadzwoniłam.-mówi Angie.
-Dobry wieczór. Możemy porozmawiać z pańską córką?-pyta jeden z policjantów.
-Violetta w tym momencie śpi. Proszę przyjdźcie jutro.
-W takim razie dobranoc.-mówią i wychodzą.
~~~~~~~~~~~~~~~
Dam,dam,daaaaaam.
Kto się cieszy, że Viola się odnalazła? Ale czy to szczęście potrwa długo? Zobaczymy 😏
Rozdział na rozkaz (XD) OliwiaBlancoMendes2
Jeszcze jedna sprawa. Pamiętacie jak ostatnio mówiłam, że dziękuję za ponad 500 wyświetleń pod moim opowiadaniem? No to patrzcie to:

 Pamiętacie jak ostatnio mówiłam, że dziękuję za ponad 500 wyświetleń pod moim opowiadaniem? No to patrzcie to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Teraz jest prawie 800! Dziękuję z całego serduszka! 💗
Bajo! Do następnego!

*BA-Buenos Aires

Zaginiona~Leonetta ❤  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz