Następnego dnia Kahulka siedziała z Maxem i Bradym na bandzie przy torze.
Bra: I co kiedy się żenisz z tym Leonem?
Kahulka zaczerwieniła się.
Kah: Uch przymknij się Brady.
Max: Iks de.
Kah: Jesteście okropni.
Bra: Nie jesteśmy okropni. Po prostu troszczymy się o wasze wspólne dobro. Poza tym z daleka widać, że mu się podobasz.
Max: I o ile dobrze się orientujemy to działa w obie strony.
Kah: Ale sami mówiliście, że on miał dziewczynę.
Max: No właśnie miał.
Bra: Z naciskiem na miał.
Max: No właśnie przyjechał tutaj żeby o niej zapomnieć.
Bra: A ty możesz mu w tym pomóc.
Kah: Pozwólcie, że sama będę decydować o swoich związkach.
Bra: Oczywiście na nic nie naciskamy, ale ja jako wybitny psycholog w specjalizacji miłości...
Kah: Ha zatrzymajmy tą karuzelę śmiechu.
Max zaczął się śmiać jak idiota.
Bra: No i co się ryjesz kretynie?
Max: Specjalista od miłości haha.
Bra: Zamknij ryja. Jak ja bym powiedział co ty odwalałeś w ROWie to by już nie było ci tak do śmiechu.
Max: O właśnie ROW. Za niedługo muszę wyjeżdżać.
Kah: Dobra chłopaki ja już pójdę.
Bra: Do Leona?
Kah: Pokazałabym ci środkowy palec, ale kobiecie nie wypada.
Bra: O ty. Ja sobie to zapamiętam. Nie przywiozę ci już żadnych pamiątek.
Kah: Chyba przeżyję.
Kahulka poszła w stronę parku. Usiadła na ławce gdy nagle zadzwonił jej telefon. Odebrała go i usłyszała nieznany głos.
Ktoś: Nie siedź tam gdzie ja.
Kahulka spojrzała ze zdziwieniem na telefon i się rozłączyła. Wstała z ławki i zaczęła śpiewać normalną piosenkę.
Kah: Niesie tam gdzie ptak. Nie najwyższe widzę gwiazdy, a szczęście dają bo jesteś tam. Niesie tam gdzie ja. Do ostatniej przystani dobiłam, wysiadam, zostaję, niesie mnie, gdzie ciebie. Odnalazłam cię. Odnalazłeś mnie.
Po drugiej stronie parku siedział Leon:
L: Wielkomiejski szum. Natłok wrażeń. Szukam znaku, który się okaże drogowskazem. Tym razem nie sięgam do książek, gazet. Mam przeczucie, muszę uciec w uczucie. Uciec światu, w którym wszystko jest jasne, a ludzie cierpią przez swoje aspiracje. Jedyne takie święte miejsce, gdzie rozum przegrywa z duszą i sercem, a cały ten tercet wypowiada twoje imię. Poddałem się temu, jestem sam sobie winien. To mi nie minie tak szybko, tak łatwo. Bo jesteś mą wiarą, nadzieją, zagadką, której nie umiem objąć rozumem. Dlatego mam do niej taki szacunek. Może zwyczajnie brak mi taktu, ale wierzę w ciebie, moje sacrum.
Kah: Chcę do jednego miejsca na ziemi, gdzie problemy przestają mieć znaczenie. Do objęć, które akceptują me słabości. Do nich pragnę, tylko do mej miłości. Jest na ziemi jedno moje małe miejsce, gdzie poza biciem serca nie liczy się nic więcej. Uciekam tam z moją całą miłością, wierzę w ciebie, wierzę w moje sacrum.
Kahulka odeszła w stronę pensjonatu Joshuy, a Leon siedział na ławce i nadal rozmyślał o życiu.
CZYTASZ
Violetta 19 Nowe życie Leona
FanfictionLeon wraca z trasy koncertowej, na której i tak nic nie osiągnął, ponieważ Maxi nie napisał mu od czterech miesięcy żadnej nowej piosenki. Diego pomylił się jeszcze raz i trafiają do nieprofesjonalnego debila Jeżibisza, który ma głupi śmiech, lubi c...