5 - [Jorge]

650 21 6
                                    

Po wysłuchaniu rad Angie, usiadłem ponownie na dywanie obok Tini.

Wpatrywała się we mnie jak w obrazek.

-Co jest? -spytałem, bo dalej nie przestawała się gapić.

Spłonęła rumieńcem i odwróciła wzrok, jakby dopiero teraz zrozumiała, że się tak we mnie nachalnie wpatrywała.

-Nie, po prostu... Twój głos jest naprawdę śliczny. -wyjaśniła.

Uniosłem brwi. Wiedziałem, że śpiewanie nie idzie mi najgorzej, ale na tyle, by zrobił takie duże wrażenie na kimkolwiek?

Nie do końca wiedziałem, co odpowiedzieć, więc tylko wzruszyłem ramionami i zacząłem słuchać głosu innych osób.

Wszyscy byli naprawdę nieźli, ale wkrótce znudziło mnie monotonne słuchanie ich wszystkich. Zacząłem z nudów stukać palcami w dywan.

Uniosłem głowę dopiero wtedy, kiedy Angie wywołała Martinę.

Szatynka niepewnie wyszła na środek, ściskając w ręku jakąś kartkę. Czyli nie zapomniała napisać wczoraj tekstu.

Wytłumaczyła prędko, że nie ma tego dużo, ale nauczycielka śpiewu machnęła ręką i powiedziała, żeby śpiewała tak, czy siak.

Yo me pregunto
Cada despertar
Que me esta pasando
Locura total
Me derrites, me derrites 
Voy a mil, mil, mil. 

Yo Me Escaparé 
Y en tus brazos viajaré
De tu aire beberé
Y me perderé, y me perderé 
Yo Me Escaparé 
En tus alas volaré 
De tu aire beberé 
Y me perderé, y me perderé

Wydobył się z niej głos, ktróry mnie zszokował. Nie sądziłem, że tak drobna istota może zaśpiewać takim mocnym, opanowanym głosem.

Jednocześnie był naprawdę czysty i przepiękny.

Niczym głos anioła.

Nie mogłem przestać jej słuchać i jak już skończyła śpiewać, poczułem pragnienie ponownego usłyszenia tego wspaniałego głosu.

No i po chwili znowu go usłyszałem, tym razem Tini zaśpiewała jedną z piosenek Beyonce.

Zrozumiałem, że mógłbym słuchać jej śpiewu godzinami, więc poczułem rozczarowanie, kiedy cała zaczerwieniona usiadła obok mnie, a więcej z jej ust nie wydobył się śpiew.

-Śpiewałaś naprawdę cudownie, Tini! -zawołał Diego, nadal jej klaszcząc.

Uśmiechnęła się delikatnie i podziękowała w odpowiedzi.

Też chciałem jej pogratulować, powiedzieć, że śpiewała wręcz idealnie, ale głos ugrzązł mi w gardle. Od dawna miałem problem ze sprawieniem komplementów innym.

Zawsze się bałem, że wyjdą jakoś sztucznie, albo sarkastycznie i ten ktoś pomyśli sobie o mnie, że się po prostu z niego naśmiewam. Nie chciałem, żeby Tini spojrzała na mnie w ten sposób, więc milczałem.

Kiedy w końcu ostatnia osoba zaśpiewała, Angie wyszła na środek sali i zaczęła mówić:

-Jako, że przesłuchanie waszych głosów zajęło nam sporo czasu, zostało nam tylko trzydzieści minut lekcji, ale nie szkodzi, bo i tak nie mieliśmy dzisiaj robić czegoś ważnego. Zaraz jednak dobiorę was w duety damsko-męskie, ponieważ chłopaków i dziewczyn jest tyle samo. Będziecie w ich pracować przez kilka najbliższych zajęć.

-Nie możemy się dobrać sami? -zaprponowała drobna blondynka, która chyba nazywała się Elena.

Kobieta pokręciła głową.

music camp || jortini✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz