7 - [Jorge]

653 25 3
                                    

Od grania w butelkę z dziewczynami, które nielegalnie włamały się do naszego pokoju, minęły dwa dni.

W pewnym momencie zauważyłem, że Tini przysypia, aż w końcu odpływa w głęboki sen. Nie kontrolowała wtedy swojego ruchu ciałem, więc jej głowa opadła na moje ramię.

Wtedy dopiero zorientowaliśmy się, że jest masakrycznie późno - było po pierwszej w nocy. Uznaliśmy, że nauczyciele już śpią, więc zapewne nie patrolują korytarzy, więc dziewczyny i Carlos wrócili do swoich pokoi normalnym sposobem. Cande i Mechi nie miały serca budzić Tini, więc łapiąc ją za ręce i nogi, przetransportowały ją do łóżka.

Wczorajsze zajęcia to była męka. Nie dość, że były jeszcze bardziej męczące, my byliśmy zupełnie niewyspani, więc szło nam w niektórych przypadkach zupełnie beznadziejnie.

Dzisiaj jednak całkiem się wyspałem i właśnie razem z Lodovicą zmierzaliśmy w stronę budynku, by cieszyć się półtoragodzinną przerwą poobiednią. 

-Carlos coś ci mówił, że mu się podobam? -spytała Lodo, zerkając na mnie.

Uniosłem brew, nie do końca wiedząc, co odpowiedzieć. Bo oczywiście, że mówił, to prawda, ale z jakiego powodu ona o to pyta?

-No. -odparłem krótko.

Dziewczyna jęknęła, zakrywając twarz w dłoniach.

-Możesz mu jakoś delikatnie powiedzieć, że nie jestem nim zainteresowana? -spytała. -Próbowałam mu jakoś o tym powiedzieć, ale on nie zrozumiał o co chodzi. Ciebie chyba wielce adorują Cande i Mechi, więc chyba wiesz, jak się czuję.

Wątpiłem, żeby Carlos był aż tak natarczywy, jak Cande i Mechi, ale przytaknąłem.

-Spróbuję mu powiedzieć. -zgodziłem się.

Pokiwała głową w podzięce.

Zamierzałem po prostu wbić do pokoju Carlosa i powiedzieć mu prosto z mostu, że wpadł w friendzone, ale Lodo kontynuuowała naszą rozmowę:

-Napisałeś już z Tini tekst dla Angie?

Zrobiłem zdezorientowaną minę.

-Jaki tekst? -spytałem, marszcząc brwi.

-No te, co mieliśmy przynieść teoretycznie na wczoraj. -wyjaśniła. -Jeszcze ostatnio nam darowała, ale podejrzewam, że jak na dzisiaj nie przyniesiemy, to nas zabije.

Walnąłem się otwartą dłonią w twarz, przypominając sobie w końcu, o jaki tekst chodzi.

Angie dała nam pracę w dueatach - mieliśmy wspólnie napisać piosenkę z tematyką wakacyjną. Razem z Tini zgodnie uznaliśmy, że wystarczy, że kontynuujemy moje zaczęte Summer Soul.

Wczoraj zapomnieliśmy przynieść tekstu na zajęcia, a poza tym, została nam do przepisania ostatnia zwrotka.

-To w takim razie dzięki za uratowanie życia, Lodo. -mruknąłem.

-Do usług! -odparła i zaśmiała się głośno.

Ruszyłem po schodach na piętro, bo tam znajdował się pokój Tini. Wszedłem do środka.

Na łóżku siedzieli Diego i Tini; on trzymał jej gitarę, a ona próbowała ustawić jego palce tak, by odpowiednio zagrał niektóre akordy.

-...no i teraz musisz dać palec wskazujący na próg drugi... O, tak właśnie. -tłumaczyła mu cierpliwie.

Widocznie Diego, który należał do grupy początkujących z gitary, poprosił Tini, żeby pomogła mu w nauce, a ona zgodziła się.

Uśmiechnąłem się pod nosem, kiedy zorientowałem się, że to kolejny chłopak, który trafił do friendzonu. Nie chciał pomocy w nauce, tylko i wyłącznie dlatego, że chciał się nauczyć grać na gitarze, ale bardziej dlatego, że chciał spędzać więcej czasu z Martiną.

music camp || jortini✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz