10 - [Tini]

585 22 22
                                    

-CO TY DO CHOLERY ROBISZ?

Odskoczyłam od Diego, wpatrując się w niego ze złością. Całował mnie o wiele dłużej, niż tego chciałam, bo przez dłuższą chwilę się od niego nie odrywałam, bo byłam zbyt zszokowana, by wykonać jakikolwiek ruch.

-Ee, całuję cię? -spytał, wyszczerzając zęby.

Pokręciłam głową z niedowierzaniem.

Nagle usłyszałam piski dochodzące z boiska od siatkówki. Obróciłam głowę w tamtą stronę. Wszyscy się na nas gapili. Gdzieś w tłumie różnych osób dostrzegłam podekscytowane twarze Cande, Mechi i Eleny.

-Cholera! -mruknęłam, łapiąc Diego za jego rękę i ciągnąć go w stronę brzegu. -Teraz wszyscy myślą, że jesteśmy razem.

-Mi tam to nie przeszkadza. -przyznał chłopak, dalej głupio się uśmiechając.

Przewróciłam oczami.

Kiedy znaleźliśmy się już na brzegu, z dala od wścibskich spojrzeń obozowiczów, wycelowałam w niego oskarżycielsko palec i zapytałam:

-Możesz mi wytłumaczyć, czemu to zrobiłeś?

-W sensie, czemu cię pocałowałem?

Ponownie przewróciłam oczami, niezmiernie już zirytowana.

-Tak, dokładnie. Przestań to powtarzać. -odparłam.

Diego podrapał się po karku i przestąpił z nogi na nogi, nagle jakby lekko speszony.

-Podobasz mi się. -mruknął. -Pomyślałem, że stanowilibyśmy całkiem zgraną parę. Pasujemy do siebie, Tini. Nie chciałabyś nam dać chociaż jednej szansy?

Wytrzeszczałam na niego oczy, zupełnie zaskoczona. Spodziewałam się, że pocałował mnie dlatego, że miał takie wyzwanie w butelce, czy coś.

Jorge kilka dni temu mi powiedział, że to było widać gołym okiem, że się podobałam Diego, ale uznałam, że na pewno przesadzał. Jak widać, miał rację.

Jednak ja traktowałam Diego tylko jako takiego obozowego kumpla. Westchnęłam cicho. Chyba będę musiała wrzucić go do friendzonu.

Nagle przez głowę przemknęła mi uśmiechnięta twarz Jorge. Od razu poczułam znajome motylki w brzuchu. Tak bardzo pragnęłam, by to Blanco wyznał mi takie coś i mnie pocałował, ale wiedziałam, że do tego nigdy nie dojdzie.

Chwila, a gdyby tak faktycznie dać Diego szansę? Był całkiem przystojnym i fajnym chłopakiem. Może gdybym zaczęła z nim chodzić, udałoby mi się zapomnieć o Jorge?

Znaliśmy się jedynie trochę ponad tydzień, więc wiedziałam, że to nie ma szansy na związek dłuższy niż góra kilka tygodni, co mi nawet odpowiadało. Tyle czasu wystarczy, bym zapomniała o Blanco, który zdecydowanie zbyt często nawiedzał moje myśli.

-Czemu nie? -zgodziłam się, przybliżając się do niego i uśmiechając się delikatnie. -Możemy spróbować.

Diego odwzajemnił mój gest, jeszcze bardziej zmniejszając odległość między nami.

-A więc od teraz jesteśmy razem? -spytał, kładąc dłoń na moim policzku.

-Tak. -odparłam, obejmując go.

Pocałował mnie. Wzdrygnęłam się, kiedy zdałam sobie sprawę, że zaczęłam zastanawiać się, jak smakowałyby wargi Jorge, gdybym to jego całowała, zamiast Diego.

***

-Jak tobie udało zejść się z Diego, to mi na pewno uda się zejść z Jorge. -oznajmiła mi radośnie Cande podczas przerwy poobiedniej.

music camp || jortini✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz