15 - [Jorge]

482 24 7
                                    

-Co tam porabiacie? -zapytał Facu, wchodząc do naszego pokoju.

-Aktualnie próbuję obudzić idiotę Ruggero, gdyż zjebał on mój pocałunek z Tini. -odparłem, wpatrując się z niedowierzaniem w mojego śpiącego współokatora.

Facu wytrzeszczał oczy i podniósł kilka razy brwi.

-Całowałeś się z Tini? -powtórzył, zupełnie zaskoczony. -Ale przecież ona chodzi z Diego.

Wahałem się przez chwilę, nie wiedząc, czy mu powiedzieć o tym, jak Tini wyznała mi, że jej aktualny chłopak wcale jej się nie podobał, ale nie musiałem się nad tym zastanawiać, bo nagle Ruggero sennie wymamrotał:

-Ona tylko udaje, że jest zauroczona w Diego. Tak naprawdę nic, a nic do niego nie czuje.

Rzuciłem mu zaskoczone spojrzenie. Jakim cudem o tym wiedział? Nic mu o tym przecież nie mówiłem...

-Skąd ty to wiesz? -spytałem.

Ruggero przetarł zaspane oczy, ziewnął głośno i odparł:

-Kiedyś Tini przypadkiem ze mną o tym gadała, nieważne.

Zmarszczyłem brwi. Nigdy nie zauważyłem, by relacja jego i jej była szczególnie silna, by wyznawała mu takie rzeczy. A może powiedziała mu to w przypływie emocji, tak jak mi? Ale niby kiedy, przecież oni tak często nie gadali ze soba, zwłaszcza sam na sam. A może było między nimi coś, o czym nie wiedziałem?

Poczułem kotłującą się w środku mnie zazdrość i wściekłość. Pokręciłem z niedowierzaniem głową, próbując odpędzić te uczucia. Nie mogłem dostać takiego ataku szału, jak na ostatnim meczu siatkówki. Co ta dziewczyna ze mną robiła?

Postanowiłem się jednak z nim trochę podroczyć, z powodu przerwania tej mojej romantycznej chwili z Tini.

-Powiesz mi, do cholery jasnej, Ruggero, czy często tak bekasz przez sen? -zapytałem, patrząc na niego mściwym wzrokiem.

-Beknąłem? Sorki. -odpowiedział, wzruszając ramionami.

Przewróciłem oczami.

-Owszem, beknąłeś i przerwałeś mój pocałunek z Tini, idioto. -mruknąłem, spoglądając na niego z lekkim rozbawieniem i udawanym zdenerwowaniem.

Włoch od razu się ożywił, podskakując na równe nogi.

-Całowaliście się? -powtórzył. -Wow, nareszcie! Gratuluję, Jorge, gratu...

-No przecież mówię, że się w końcu nie pocałowaliśmy, bo zepsułeś tą... hm, atmosferę.

Ruggero uniósł brwi, podszedł do mnie i poklepał mnie po ramieniu.

-Sorki, stary. Chyba musisz na przyszłość zapamiętać, by nie całować się z innymi dziewczynami przy mnie. -mruknął. -Ale skoro nasz Jorges ma szczęście w miłości, może i mi dopisze.

-Tini ci się podoba? -spytałem, wytrzeszczając oczy.

Włoch spojrzał na mnie z niedowierzaniem i postukał się palcem w czoło.

-Luz, Jorge, Tinka jest twoja. -zapewnił. -Mi się podoba pewna blondyna, która z kolei jest bardzo zainteresowana tobą.

-Mechi? Naprawdę? -zapytałem, kręcąc głową. -Weź ją sobie jak najszybciej, proszę.

-Postaram się, Jorgito. -odparł, wyszczerzając zęby.

Zerknąłem na mojego współlokatora. Jak na mój gust o wiele za często zdrobniał, lub zmieniał moje imię, kiedy się do mnie zwracał.

music camp || jortini✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz