Obudziła się o szóstej. Leżąc wspominała wczorajszy wieczór. Nareszcie Newt ją przytulił. Teraz była pewna, że chłopak też coś do niej czuje. Postanowiła pójść o krok dalej i w najbliższym czasie zainicjować pocałunek. Podniecona tą myślą poszła się ogarnąć. Gdy przyszła do kuchni, Patelniak już na nią czekał. Podzielili się obowiązkami, ona robi kanapki na drogę dla zwiadowców, on szykuje śniadanie. Mimo że dzień był pochmurny, miała bardzo dobry humor. Podczas posiłku, zamiast jak zwykle siedzieć samotnie w kuchni, dosiadła się do grupki biegaczy. Rozmowa była bardzo luźna i przyjemna. Dziś też postanowiła odprowadzić ich do bramy. Gdy byli na miejscu, zamienili jeszcze parę zdań. Ruszała już w drogę powrotną, ale coś ją tknęło. Zrobiła nagły "w tył zwrot", paroma susami pokonała odległość dzielącą ją od Newta. Rzuciła mu się na szyję i namiętnie pocałowała. Miała przymknięte oczy, ale widziała jego minę. Była bezcenna. Oderwała się od niego, uśmiechnęła się i pobiegła w stronę Kuchni. Newt stał jak wryty z rozdziawioną gębą. Minho też zatkało. To było tak niespodziewane, że nie wiedzieli, co mają ze sobą zrobić. Pierwszy ogarnął się brunet:
- CO TO BYŁO?!!
Newt z roztargnieniem potrząsnął głową.
- Nie mam bladego pojęcia- uśmiechnął się do przyjaciela - ale było przyjemne.
Jako pierwszy ruszył do labiryntu. Mimo że było zimno i wiał wiatr, jemu było bardzo ciepło i na sercu, i na ciele. Minho dogonił go za trzecim zakrętem. Gdy dobiegli do końca swojej trasy, zrobili sobie małą przerwę. Wyjęli z plecaków kanapki przygotowane przez Kim i od razu zabrali się za jedzenie. Rozmowę rozpoczął brunet:
- Co masz zamiar teraz zrobić?
- Ale z czym?
- Nie rżnij głupa. Dobrze wiesz, z czym.
- Hym, będę musiał z nią porozmawiać, jak wrócę, ale nie do końca wiem, co mam jej powiedzieć.
- Zazdroszczę Ci, smrodasie. Jedyna dziewczyna w strefie wybrała akurat ciebie i nawet starać się nie musiałeś.
Nastała niezręczna cisza. Gapili się przez dłuższą chwilę w podłogę, każdy pogrążony w swoich myślach. Minho wstał i powiedział:
- Pora wracać.
Ruszyli w drogę powrotną.* * *
Biegnąc do kuchni, śmiała się jak szalona. Właśnie pocałowała chłopaka! Nie mogła w to uwierzyć. Zastanawiała się tylko jak on na to zareaguje. Czy będzie jej unikał? Czy może będzie udawał, że nic się nie stało i dalej będą przyjaciółmi? Bała się jego reakcji, a jednocześnie bardzo chciała się z nim zobaczyć i usłyszeć co do niej czuje. Dobiegła na miejsce cała czerwona od nadmiaru emocji. Musiała się ogarnąć. Jeśli się tak pokaże, wszyscy będą pytać, co się stało. Wolała uniknąć plotek. Stała przed wejściem minutę, albo dwie. Kiedy uznała, że jest gotowa, weszła do środka. Nikt niczego nie zauważył. Każdy zajęty był swoim talerzem. Po śniadaniu jak zwykle musiała posprzątać. Gdy skończyła, Patelniak wziął ją na stronę:
- Co się dzisiaj z tobą dzieje?
- Słucham?
- Cały czas jesteś jakaś taka nieobecna i zamyślona. Uśmiechasz się pod nosem. Zachowujesz się podejrzanie.
- Aż tak to widać? -zapytała niespodziewanie.
- Co widać?
- No to, że jestem zamyślona - rumieniec wypełzł na jej twarz.
- Zamyślona, czy zakochana?
Zrobiła się jeszcze bardziej czerwona. Po dłuższym milczeniu pisnęła:
- Zakochałam się w Newcie - ukryła twarz w dłoniach.
Zrobiło jej się lżej, gdy to z siebie wyrzuciła.
- Aha, to dlatego cię tak długo nie było! - zaczął się śmiać.
Spiorunowała go wzrokiem. Ona przeżywa ciężkie chwile, a on się śmieje. Miała dość chłopaków. Ich reakcje w niektórych momentach były dziwne i nieodpowiednie. Zaczęła żałować, że nie ma tu drugiej dziewczyny, z którą mogłaby porozmawiać.
Do obiadu czas dłużył jej się niemiłosiernie. Chciała mieć to już za sobą, wiedzieć na czym stoi. Wszyscy już przyszli, ale zwiadowców nigdzie nie było widać. Odłożyła ich porcje, żeby żaden łakomczuch ich nie zjadł. Minęła następna godzina. Pojawili się akurat, gdy wychodziła. Zatrzymała się w drzwiach. Newt stał naprzeciwko niej.
- Musimy pogadać - powiedzieli jednocześnie.
- Najpierw zjedz, musisz być głodny po całym dniu biegania - lekko się zarumieniła i odwróciła wzrok, żeby nie patrzeć mu w oczy - Będę czekać na grzebarzysku - wyminęła go i dziarsko ruszyła w stronę lasu.
Ciemne chmury kłębiły się nad strefą. Zapowiadało się na deszcz. Siedziała zamyślona nad brzegiem stawku. Odwróciła głowę w prawą stronę i aż podskoczyła. Newt siedział obok. Zakradł się tak bezszelestnie, że go nie zauważyła.
- Nie mogłeś mnie ostrzec, że przyszedłeś!- powiedziała z wyrzutem.
Spojrzał jej w oczy.
- Ty mnie nie ostrzegałaś przed pocałunkiem.
Zrobiło jej się głupio, ale nie żałowała tego czynu.
- To co? - zapytała niepewnie - Teraz jesteśmy... parą?
- Chyba tak, chociaż to głupio brzmi.
Obydwoje się roześmiali. Najprawdopodobniej był to skutek wszystkich kłębiących się w nich emocji. Leżeli na plecach. Patrzyli w szare chmury. Newt przysunął swoją dłoń, do jej dłoni. Kim splotła ich palce. Małe kropelki zaczęły uderzać o ich twarze. Nie chcieli jeszcze wracać. Na tej zimnej ziemi było im przyjemnie. W końcu, mieli siebie nawzajem. Trwali tak, dopóki powolne kapanie deszczu nie przerodziło się w ulewę. Biegli do bazy, trzymając się za ręce. Po kilkudziesięciu metrach Kim się zatrzymała. Newt parę metrów dalej. Podniosła głowę do góry i pozwoliła drobinkom wody spływać po jej twarzy. Zaczęła kręcić się wokół własnej osi, śmiejąc się przy tym i piszcząc. Nagle coś ją zatrzymało. Gdy zawroty głowy ustały, spojrzała Newtowi w oczy. Chłopak obejmował ją w tali i mocno do siebie przyciskał. Serce prawie wyskoczyło jej z piersi. Był tak blisko. Chłopak nachylił się i złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Instynktownie położyła ręce na jego barkach. Po chwili oderwali się od siebie.
- I to niby ja całuję bez ostrzeżenia?
Ich usta znów się złączyły. Zatracili się w swoich objęciach. Otaczający ich świat przestał istnieć. Byli tylko oni. Stali tak, aż Kim nie kichnęła. Romantyczna chwila prysła jak bańka mydlana. Newt odsunął się i chrząknął:
- Schowajmy się gdzieś, zanim się przeziębisz.
- Już jestem chora - sprostowała z uśmiechem.
- No to, schowajmy się gdzieś, zanim będziesz chora bardziej - powiedział z przekąsem.

CZYTASZ
Świeżuch Z Piegami
FanficCzy Teresa na pewno była pierwszą kobietą w labiryncie? Może z jej poprzedniczką wiążą się zbyt bolesne wspomnienia? Nikt nie porusza tego tematu, bo rany wciąż bolą. A może to wina DRESZCZ-U? Pierwsza próba zakończyła się fiaskiem, więc usunięto ws...