1.

7.2K 215 11
                                    

    Alec czekał na swojego przyjaciela, ubrany był w czarną koszulę i skórzane spodnie, które wydawały mu się zbyt ciasne. Nie miał jednak innego wyboru niż ubrać to co jego siostra Isabelle mu przygotowała. Sam najchętniej ubrałby swój stary sweter i zwykłe jeansy, ale wiedział ile smutku sprawi siostrze jeśli nie pojawi się w naszykowanym przez nią outficie. Założył swoje czarne sznurowane buty za kostkę, a na ręce miał bransoletkę, którą zawsze nosił. Bransoletka była czarna, skórzana i posiadała srebrne zapięcie z wygrawerowanym aniołem. Dostał ją od Magnusa i nie rozstawał się z nią, tak jak z resztą ze swoim przyjacielem. Magnus był, jak to Lightwood czasem żartował „casanovą", lubił zarówno dziewczyny jak i chłopców i nigdy nocy nie spędzał sam, nigdy też dwa razy z tą samą osobą. Wyjątkiem oczywiście były noce spędzane z Lightwoodem, jednak nigdy nie łączył ich sex. Byli przyjaciółmi, spanie w jednym łóżku, całusy w policzki i przytulanie nie było dla nich niczym intymnym. Alec był gejem ,o czym wszyscy wiedzieli, lecz nie potrafił znaleźć nikogo dla siebie. Przyjaciel nie raz próbował go z kimś umówić, ale żadne spotkanie nie zakończyło się sukcesem. Alec śmiał się, że wybiera dla niego samych napaleńców. Nie to żeby miał coś przeciwko, brakowało mu bliskości, ale to nie jego wina że pod względem charakteru nikt mu nie pasował.
Alec z niecierpliwością spojrzał na telefon. 21.30. Wyszukał numer Bane'a zapisany pod „if you wanna fuck call me", zaśmiał się pod nosem. Magnus co jakiś czas zmieniał nazwę swojego numeru w telefonie Aleca i wykazywał się przy tym niesamowitą kreatywnością. Wcisnął zieloną słuchawkę. Nikt nie odebrał, zrezygnowany odłożył telefon do kieszeni. Wtedy usłyszał, że ktoś dzwoni do drzwi. Otworzył i ujrzał Magnusa w skórzanych spodniach, w które wciągnął granatową połyskującą koszulę, była ona jednak zapięta na zaledwie trzy dolne guziki odsłaniając jego karmelową skórę i liczne złote naszyjniki. Azjata oparł się nonszalancko o framugę drzwi.
-21.34.. Magnus jak można spóźniać się ponad pół godziny?
-Lepiej przyjść spóźnionym niż brzydkim- odparł skośnooki.- Idziemy?
-Skoro musimy- Alec powiedział z rezygnacją. Nie przepadał za imprezami, ale czasem chodził na nie z przyjacielem. Robili furorę pojawiając się we dwoje, wszyscy na nich patrzyli, a oni cieszyli się swoim towarzystwem i robili przeróżne głupie rzeczy. Magnus zawsze po imprezie wychodził z jakąś długonogą blondynką lub umięśnionym przystojniakiem. Jednak nie wtedy kiedy przychodził z Lightwoodem, wtedy razem wracali do domu jednego z nich i spędzali noc razem. Tego wieczoru szli na imprezę do Clary,  rodzeństwo Aleca już tam było.
-Uwielbiasz to, dobrze wiem, że uwielbiasz imprezy ze mną – wyszczerzył się Magnus.- Jak ostatnio, kiedy wskoczyłeś nago do basenu z dachu u Raphaela. Jesteś szalony skarbie.
-Wolałbym tego nie pamiętać, a raczej żebyście wy tego nie pamiętali, bo ja nie przypominam sobie nic takiego.- odparł Alec ze śmiechem.- Dobrze wiem kto robił mi wtedy drinki.
Magnus zrobił niewinną minę i rozłożył ręce.
-Chodźmy Ragnor czeka.
                                                                                          ***
Podjechali pod dom Clary z muzyką włączoną na full, Ragnor kierował swoim czerwonym cabrioletem a Magnus i Alec na tylnych siedzeniach wygłupiali się, wstając podczas jazdy, krzycząc i śpiewając. Mimo że Alec był spokojnym chłopakiem, przy swoim przyjacielu stawał się odważniejszy i bardziej skory do zabawy. Impreza odbywała się w ogródku, więc przykuli uwagę wszystkich obecnych. Gdy tylko samochód się zatrzymał szybko z niego wyskoczyli nie otwierając nawet drzwi i ruszyli w kierunku znajomych.
Po kilku piwach ( bo Alec zarzekał się, że już nigdy nie wypije kolorowych drinków Magnusa) chłopcy postanowili dołączyć do jednej z zabaw.
-Beer pong! – Zaproponował Alec.
-Nie ma mowy, nie wyceluję – próbował odwieść go od tej myśli starszy.
-Och Magnus, myślałem że nie masz problemu z wycelowaniem – mrugnął do niego porozumiewawczo.
Magnus otworzył szeroko usta, z niedowierzaniem patrzył na przyjaciela.
-Jeszcze odrobinę szerzej i dałbyś mu radę – zaczepił ponownie czarnowłosy patrząc sugestywnie na swoje krocze.
-Alec! – obruszył się Magnus – za moment ściągnę twoje spodnie i będziemy mogli zobaczyć co jestem w stanie pomieścić w swojej.. – nie dokończył zdania bo obok nich zjawiła się czarnowłosa piękność
-Myślałam, że wybrałam na dziś dla Aleca świetne ubrania, dlaczego chcesz ściągnąć jego spodnie? – zażartowała.
-Isabelle skarbie- ucieszył się Azjata, oboje bardzo się lubili i chętnie spędzali razem czas, chociażby na zakupach. Pocałował ją w policzek i przytulił. Po chwili ona odsunęła się i zaproponowała by zagrali z resztą znajomych w butelkę. Zgodzili się, chociaż Alec już wiedział, że utraci przy tym resztę swojej godności.
                                                                                           ***
-Alec!-Isabelle krzyknęła głośno i wesoło klasnęła – Pytanie czy wyzwanie?
-Pytanie- odpowiedział szybko
-Przestań nudziarzu- Magnus szturchnął go – on weźmie wyzwanie.
Wszyscy się zaśmiali z cierpiętniczej miny niebieskookiego Lightwooda. Siedział obok Magnusa, którego błyszcząca koszula podkreślała kolor oczu przyjaciela.
-Hmmm – czarnowłosa udawała, że się zastanawia- Pocałuj Magnusa.
Dla Lightwooda nie było to nic nowego, ani trudnego. Złożył szybkiego całusa na policzku siedzącego obok przyjaciela.
-Nie w ten sposób- zaczęła siostra- z języczkiem!- powiedziała podekscytowana własnym pomysłem.
-Izzi co to za pomysł – oburzył się – Nie. – powiedział stanowczo
-Dobrze, więc czeka Cię kara. Sprzątanie po imprezie, ci który nie wykonają zadania zostają i wyręczają Clary.
- Nie ma mowy, mam już inne plany.
-Więc...
-Więc co?
-Pocałujcie się!
Alec spojrzał na Magnusa:
-Zostaniesz ze mną, żeby posprzątać?
Magnus pokręcił głową przecząco. Cała sytuacja go bawiła, przecież ten pocałunek nic by nie znaczył. Byli przyjaciółmi, mogli to zrobić bez żadnych konsekwencji.
-Urządźmy im drobny pokaz- powiedział cicho do niebieskookiego z zawadiackim uśmiechem.
Alec nie mógł mu odmówić, lubił robić szalone rzeczy z przyjacielem. Raz kozie śmierć. Alec podniósł się do pozycji klęczącej i nachylił ku Azjacie. Jedną ręką złapał go za biodro a drugą za brodę i wpił się z ogromną namiętnością w jego usta. Magnus początkowo zaskoczony śmiałością drugiego zatoczył się do tyłu lecz lewą ręką chwycił za koszulę Aleca, a prawą rękę położył na jego pośladku. Pocałunek był długi i agresywny, całowali się z taką intensywnością, jakby czekali na to od długiego czasu. Alecowi szumiało w głowie, coraz mocniej ściskał biodro chłopaka. Magnus ściskał ciągle kształtny tyłek młodszego i walczył z nim o dominację. Publiczność była zachwycona, jedni klaskali inni krzyczeli głośne „uuuuuu". Po dłuższej chwili oderwali się od siebie, oboje z zamglonymi spojrzeniami i zapartym dechem. Magnus pierwszy wrócił do siebie.
-Koniec przedstawienia- powiedział wesoło i wstał podając rękę Alecowi. Ten z wdzięcznością ją przyjął i poszedł za przyjacielem.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dajcie koniecznie znać co myślicie! Obiecuję dużo gorrrących scen i zapraszam do dzielenia się swoimi pomysłami :D 

Friends with benefitsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz