7.

4.2K 161 69
                                    

Magnus leżał na nagiej klatce piersiowej niebieskookiego składając leniwe pocałunki na jego ustach. Z głośników usłyszeli „Royal blue", Alec przymknął powieki i delektował się drobnymi pieszczotami, gdy Bane gładził delikatnie jego ciało. Obrysowywał opuszkami palców jego mięśnie. Wtulony w ciało czarnowłosego był bardzo wdzięczny, że po imprezie przyszli razem do niego. Mogli pobyć trochę sami i jakimś cudem nie rzucili się na siebie tuż po wejściu do mieszkania.


- Pojedź ze mną do rodziców na weekend – powiedział nagle Azjata nie patrząc nawet na drugiego i nie zaprzestając głaskać jego skóry.


Zdziwiony Alec uniósł się na łokciach, co zmusiło Magnusa by na niego spojrzał.


- Do rodziców?


- Tak, lubią cię. – odpowiedział uśmiechając się delikatnie i patrząc na chłopaka spod gęstych rzęs – Bardzo się ucieszą.


-Mags... oni widzieli mnie trzy.. może cztery razy w życiu. – powiedział niepewnie niebieskooki wahając się.


Na zdrobnienie imienia Azjata poczuł przyjemne drgnięcie w sercu.


- Kolejny argument za tym żebyś jechał .


- A jaki był pierwszy? – niebieskooki uniósł brew


- Pierwszy argument jest taki... że chcę abyś ze mną pojechał- Magnus niemal wyszeptał koniec zdania i przygryzł płatek ucha czarnowłosego.


Odsunął się od niego w oczekiwaniu, studiując uważnie jego twarz i próbując odczytać jakieś emocje.


- Pojadę – zdecydował Alec po namyśle, pokazując swoje zęby w szerokim uśmiechu.

****
Wyjechali w czwartek po południu. Chcieli nieco przedłużyć sobie weekend więc stwierdzili zgodnie, że w piątek nie pójdą na zajęcia. Pomysł w zasadzie wyszedł od Aleca, a Azjata był wniebowzięty, że spędzą razem jeszcze więcej czasu. Początkowo bał się, że niebieskooki zgodził się, ponieważ nie był w stanie myśleć trzeźwo po takiej ilości wypitych drinków na domówce. Z ulgą stwierdził, że się mylił i teraz siedział w pociągu obok przyjaciela myśląc o tym co będą robić, gdy dotrą na miejsce.


- Jesteś pewien, że się ucieszą?- z myśli wyrwało go pytanie Aleca.


- Hmm? – zdezorientowany spojrzał na niego.


- Twoi rodzice, czy ucieszą się, że przyjedziemy razem?


- Oczywiście, że tak – odparł, gdy zrozumiał o co chodzi przyjacielowi –chyba nie żałujesz, że się zgodziłeś?


- Nie! – zaprzeczył szybko, kiedy cień smutku przebiegł bo twarzy Bane'a.- Cieszę się, zobaczę twój rodzinny dom i będziemy cały czas razem.


Alec zesztywniał, gdy zrozumiał co powiedział. Unikał natarczywego spojrzenia Azjaty, ale w końcu poddał się i spojrzał na niego. Magnus uśmiechał się, a jego dłoń wylądowała na dłoni chłopaka.


- Cały czas razem? – zapytał zadowolony.


- Magnus! – oburzył się chłopak.


- Chcesz spędzać ze mną więcej czasu!- ucieszył się skośnooki.


- Nie rozumiem dokąd prowadzi ta rozmowa. Dawno nigdzie nie wyjeżdżaliśmy. To normalne, że chcę z tobą spędzać czas, jesteśmy przyjaciółmi.


- Jesteś tego pewien? – zapytał, nie oczekując jednak odpowiedzi.


Magnus postanowił grać w otwarte karty, jeśli istniał choćby cień szansy, że Alec mógłby czuć do niego coś więcej to chciał się niego chwycić i nie puszczać. Chciał to wykorzystać i może ten wyjazd był najlepszą okazją.

Friends with benefitsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz