5.

4.6K 173 39
                                    


Budzik zadzwonił o 7, Alec wyłączył go z cierpiętniczym westchnieniem. Dźwięk alarmu go nie obudził, chłopak nie spał całą noc. Cały czas kłębiły się w jego głowie myśli, wszystko było takie poplątane i niejasne. Czy on z Magnusem to coś więcej niż przyjaźń? Chciał, tak bardzo tego pragnął. A jednak nie potrafił nawet zacząć poważnej rozmowy. Jedyne co potrafił to rozłożyć przed nim nogi. Alexander Gideon Lightwood nie był z siebie dumny, ale nie mógł nic na to poradzić. Rzeczy które robił z nim przyjaciel... cały czas o tym myślał, jego sny były przepełnione obrazami namiętnych nocy. Strach przed tym, że jest wykorzystywany, że dla Bane'a to tylko świetna zabawa, a on sam jest nic nieznaczącą zabawką jedną z wielu z resztą, nie był w stanie wygrać z wszechogarniającym pożądaniem. Jego ciało pragnęło dotyku Magnusa za wszelką cenę, a umysł nie potrafił myśleć trzeźwo gdy znajdowali się razem. Czy to już uzależnienie?

Czarnowłosy wstał z łóżka z postanowieniem, że dziś porozmawia z przyjacielem i wyjaśnią sobie czym właściwie jest ta relacja. Po szybkim prysznicu naciągnął na siebie czarną bluzę z kapturem, włożył dopasowane ciemne spodnie i chwycił plecak z podłogi. Zanim wszedł do kuchni poczuł okropny swąd i momentalnie odechciało mu się jeść. Zaryzykował i wszedł do pomieszczenia, gdzie został radośnie przywitany przez siostrę.

-Alec! W samą porę, jeszcze zdążysz zjeść.

- Nie, dzięki – odpowiedział patrząc z obrzydzeniem na Jace'a jedzącego z miski jakąś dziwną substancję – co tak właściwie ekhm.. ugotowałaś?

- Owsiankę z ziemniakami i dżemem - odparła z dumą dziewczyna.

Jace w tym momencie wypluł jedzenie a Alec parsknął śmiechem. Urażona Isabelle prychnęła i nie zaszczycając ich spojrzeniem wyszła łapiąc po drodze swoją torebkę.

- Jak mogłeś włożyć to do ust?- niebieskooki płakał ze śmiechu nie mogą przestać.

- Założę się, że w twoich ustach były dużo gorsze rzeczy braciszku – powiedział Jace poklepując po plecach zszokowanego chłopaka i wychodząc za siostrą.

****

Po przekroczeniu progu szkoły Alec od razu namierzył Magnusa. Poranne postanowienie przewinęło się przez jego myśli. „Po co jednak psuć tak miły poranek" – pomyślał. Skierował się w stronę chłopaka.

- Alec, hej – powiedział radośnie przyjaciel i cmoknął go w policzek.

Całus w policzek. Jakże niewinnie. Kiedyś ich pocałunki były czymś naturalnym, teraz nie mógł przestać o nich rozmyślać, jednak myślał o tych namiętnych, pełnych pasji i pożądania.

- Cześć.

- Robisz coś po szkole? Myślałem że może...

- Właściwie to myślałem, że moglibyśmy porozmawiać...-przerwał mu – Po szkole.

Chłopak przyjrzał mu się uważnie próbując odczytać coś z jego twarzy.

- Pewnie. – odpowiedział nie doszukując się niczego w nieprzeniknionym spojrzeniu Aleca.

Zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję i ruszyli do klasy.

- Jeszcze się nie zaczęło a ja już mam dość- westchnął czarnowłosy.

- Może ten dzień pozytywnie cię zaskoczy, daj mu szansę – powiedział Azjata i przepuścił go w drzwiach puszczając mu oczko.

Alec usiadł w ostatniej ławce, Magnus siedział w rzędzie po prawej kilka ławek do przodu. Niebieskooki rzucił tylko szybkie spojrzenie w jego stronę, nie mógł jednak nie zauważyć koszulki idealnie opinającej biceps. Zauważył to już wcześniej, nie mówiąc już o pośladkach zakrytych skórzanymi spodniami. Ponowne szybkie spojrzenie i... jego oczy napotkały te Azjaty, niemalże złote, piękne. Magnus korzystając z sytuacji przejechał językiem powoli po górnej wardze. Alec uśmiechnął się i ukrył rumieńce odwracając lekko głowę, po chwili jednak posłał mu całusa za co otrzymał jego szeroki uśmiech.

W sumie... Czy jest sens siedzieć na tej lekcji skoro od początku niebieskooki nie słuchał nauczyciela? Równie dobrze ten czas można przeznaczyć na dużo przyjemniejsze rzeczy. Gdy tylko do głowy przyszedł mu pewien pomysł na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.

-Przepraszam – uniósł rękę i zwrócił się do profesora- Czy mógłbym wyjść do toalety?

Nauczyciel pokiwał twierdząco głową nie przerywając pisania na tablicy. Chłopak poderwał się z krzesła i zmierzał w kierunku drzwi. Po drodze palcem wskazującym przejechał delikatnie po przedramieniu przyjaciela, co było dość uwodzicielskim gestem i wywołało natychmiastowe zainteresowanie Magnusa. Czarnowłosy opuścił klasę i poszedł do łazienki.

Oparty niedbale o ścianę z rękami w kieszeniach oczekiwał na drugiego chłopaka. Nie musiał czekać długo. Po chwili drzwi się otworzyły i piękne złote oczy wpatrywały się w niego z zaciekawieniem. Lightwood kiwnął głową żeby podszedł bliżej, a gdy tylko był w zasięgu jego dłoni złapał go za biodra i przyciągnął do siebie. Niemal natychmiast zmienił ich pozycję i teraz Azjata stał przyparty do ściany. Złączyli swoje usta w niecierpliwie wyczekiwanym pocałunku, ręce Magnusa powędrowały pod bluzę chłopaka i zaczęły śmiało błądzić po dobrze już znanych rejonach. Pogłębił pocałunek starając się przejąć dominację. Alec w tym samym momencie złapał jego ręce i przytrzymał ponad jego głową, swoje kolano wepchnął między nogi chłopaka i mocniej naparł na jego krocze. Nie miał w planach poddać się tym razem, miał ochotę przelecieć chłopaka na milion różnych sposobów więc oderwał swoje wargi od tych jego i wyszeptał:

- Magnus pragnę Cię.

W jego spodniach już dawno nie było miękko, wyczuwał też coś twardego na swoim udzie przez co był pewny, że cała sytuacja podoba się też przyjacielowi.

Friends with benefitsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz