Brad
Nie mogłem uwierzyć, że padało już od dobrych ośmiu dni bez przerwy. Pogoda była tak beznadziejna, że aż zacząłem tęsknić za bezcelowym kręceniu się po dworze i jeżdżeniu na desce. Były to sposoby na zabicie czasu, ale przynajmniej mnie odprężały i szybko zdałem sobie sprawę, że je lubiłem.
Zacząłem się też zastanawiać, czy angielska pogoda się na nas uwzięła i postanowiła nam zabrać ostatni miesiąc wakacji.
Spędzaliśmy więc czas w naszych domach, o ile było to możliwe próbowaliśmy się wymieniać, ale i tak najwięcej czasu spędzałem u Michaela, bo ten był zbyt leniwy, żeby przejść się do kogoś innego, a poza tym, jego mama nie miała nic przeciw okupowaniu salonu przez nas całymi popołudniami. Dziewczyny z tego, co słyszałem korzystały ze słabej pogody i postanowiły wreszcie pofarbować swoje włosy i zrobić te wszystkie rzeczy, które miały zamiar zrobić w domach, ale szkoda im było pogody na zewnątrz. Tak, więc o ile byłem w stanie zrozumieć Bryane, Jaqueliene, Maggie i Crystal (którą jako jedyną widziałem jakieś dwa trzy razy w ciągu tego okropnego tygodnia), zachowanie Braelyn pozostawało dla mnie czystą zagadką.
Spędzała całe dnie w pokoju, nawet raz nie zeszła na dół, gdy bywaliśmy u Michaela (a siedzieliśmy tam do późnych godzin, aż własna matka mówiła mi, że to wstyd tyle u kogoś siedzieć) i w ogóle nie dawała znaku życia. Tris zażartował nawet, czy faktycznie się nie rozłożyła tak jak to mówiła, jakieś pięć dni temu, ale Michael stwierdził, że czuje się już całkiem dobrze i wróciła do swojego małego podbijania świata.
Było to dla mnie co najmniej podejrzane, jednak wolałem nie pytać, bo chłopaki i tak przyłapali mnie na tym, że spędzamy ze sobą dużo czasu i tym podobne.
Poza tym zrozumiałem, że coś wyraźnie było nie tak, gdy Braelyn przestała odpisywać na wiadomości i zniknęła całkowicie z instastory, co wydawało mi się już zanadto dziwne, bo codziennie dodawała tam, albo screen piosenki, której akurat słuchała, albo jakiegoś mema, albo pozytywny teskt, który do niej nie pasował, ale wiedziałem, że próbuje go wypełniać o ile tylko może.
Zacząłem się zastanawiać, czy może nie chodzi o jej mamę. Może jej zabroniła się spotykać z nami? I w ogóle rozmawiać?Tak czy inaczej, po długich rozmyślaniach w niedzielny poranek, postanowiłem, że po południu wybiorę się do domu Michaela ale tym razem z celem odwiedzenia Braelyn. Już i tak musiałem się pogodzić z faktem, że chłopaki będą gadać. A niech gadają. Właściwie to nie wiedziałem dlaczego tak bardzo się tym przejmowałam do tej pory.
Nawet gdyby Braelyn mi się podobała, nie było w tym nic złego. Byłem przekonany, że o dziewczynach jak ona pisze się piosenki, a może i całe albumy.
Około piątej, po cholernie ciagniacym się wczesnym popołudniu, stanąłem przed domem Mike i zapukałem do drzwi.
Otworzył mi mój przyjaciel we własnej osobie, w dresach, jakieś starej koszulce z All Time Low i zdziwiona miną- Nie zapomniałem o żadnym spotkaniu?- zapytał od razu, a ja pokrecilem głową- Okej więc co się stało?
-No właśnie chciałbym się dowiedzieć...
- Mogłem się domyślać, że moi przyjaciele wkrótce zaczną przychodzić bdo Braelyn a nie do mnie...
Uśmiechnął się i uchylił drzwi, więc wszedłem do środka. Szczerze mówiąc nie wiedziałem w jaki sposób tak szybko się domyślił o co mi chodziło, ale wyglądało na to, jakby tylko czekał aż zjawię się z takim zamiarem.
- Jest u siebie- oznajmił, a ja byłem już w połowie drogi na górę
Ostatnio bywałem tu tak często, że odnajdywałem się jak we własnym domu.
Przeszedłem obok pokoju Michaela i jego mamy, aż dotarłem do pokoju zajmowanego przez Braelyn. Drzwi były lekko uchylone więc w nie zapukałem, a kiedy nie usłyszałem żadnej odpowiedzi, wszedłem do środka.Rozejrzałem się wokół, ale nigdzie jej nie było. Zacząłem się zastanawiać czy zrobiłem coś co mogło sprawić, że schowała by się przede mną do szafy, ale nie mogłem sobie niczego przypomnieć. Stwierdziłem więc, że była po prostu w łazience albo w kuchni i zaraz wróci.
Nie mogłem jednak wyjść. Musiałem z nią porozmawiac i to w tym momencie.
Po pierwsze, po wszystkim co mi zdążyła powiedzieć naprawdę zacząłem się o nią martwić. Jej relacje z mamą z tego co mówiła były niepokojące.
Po drugie, chociaż spędziłem dobra godzinę zastanawiając się jak to ubrać w słowa, naprawdę się przyzwyczaiłem do tej dziewczyny. Zacząłem ją traktowac niemal na równi z Crystal czy Jaqueliene które od początku były w naszej grupie.Podszedłem do okna skąd rozciągał się całkiem niezły widok na kawałek podwórka i ulice przed nim, a potem mój wzrok przykuł całkiem nieźle zagracony stolik stojący tuż przy parapecie. I to ona zarzucała mi bałaganiarstwo...
Kubki po jak sądziłem kawie, książki, które wyglądały na stare i często używane, jakieś dziesięć sztuk czarnych długopisów, karteczki samoprzylepne, świeca w słoiku, wydrukowane fotografie, a przede wszystkim kartki. Mnóstwo kartek.
Odruchowo zacząłem czytać pierwszą z nich, a po chwili zorientowałem się, że jest to tekst piosenki i to nie byle jakiej.
// Maybe you should be aware
That I may be around
Maybe you should be more honest
Or less when it comes to feelings
Because I'm not the one for you
But that's baby okay
I might be not perfect girl material
But I'm always me//Na dole, pod całą piosenką widniał jej tytuł- girl material, a ja już wiedziałem jak bardzo spieprzyłem sprawę

CZYTASZ
lyrics & melody
FanfictionShe didn't want him to save her She wanted him to runaway with her