Rozdział 22

1.5K 76 4
                                    

Stałam przed obliczem Voldemorta i wpatrywałam się w jego pełne grozy oczy.

- I ty córko  przeciwko mnie. Jak mogłaś - powiedział donośnym głosem.

- Oczywiście ja jestem ta zła! Ale to ty chciałeś mnie zabić - krzyknęłam.

Wtedy śmierciożercy zaczęli szeptać. Mój ojciec odwrócił się do nich, lecz bez skutku. Najważniejsi przeszli na moją stronę. Dołohow, Lestrendzowie, Carrołowi. Ojciec wpadł w furię i zaczął wszystkim wracać do niego. Wtedy śmierciożercy po mojej stronie krzyknęli:

- Będziemy bronić tylko królową.

Uśmiechnęłam się sztucznie do ojca a śmierciożercy ukłoniłam mi się.

- Nie warto ze mną zadzierać- powiedziałam.

Ojciec spojrzał na mnie i chciał coś powiedzieć ale zza drzew wyskoczyli członkowie zakonu Feniksa. Szeregi ojca były za małe by nas pokonali. Voldemort rozejrzał się i po chwili teleportował się. Ludzie po jego stronie zrobili to samo. A ja odetchnełam z ulgą. Wróciliśmy wszyscy do zamku. Poszłam do Dumbledora ponieważ mnie wezwał. Weszłam do jego gabinetu a on siedział przy biurku.

- Chciał mnie profesor widzieć- powiedziałam donośnym głosem i wkroczyłam w głąb pomieszczenia.

- Usiądź Sireno- rzekł i wskazał miejsce na przeciwko siebie.

Podeszłam do wyznaczonego miejsca i usiadłam.

- Chciałbym Ci podziękować za uratowanie szkoły. Wykazałaś się wielką odwagą i spokojem. Zmieniłaś się. Kiedy pierwszy raz Cię ujrzałem stwierdziłem, że będziesz jak Tom, ale ty jesteś inna. Spokojna, opanowana, wyrozumiała. Przypominasz mi pewną osobę która chodziła do tej szkoły- powiedział, a mi się miło na sercu zrobiło, że ktoś mnie postrzega na to jaka jestem a nie na to jakie mam nazwisko.

- Kto to był profesorze - zapytałam zaciekawiona.

- Lily Potter.

- Mama Harrego.

- A twoja mama pamiętasz ją? - rzekł

- Nie, ojciec mi mówił, że ojciec Pottera ją zabił- powiedziałam a z oczu poleciała mi łza.

- James tego nie zrobił. Nie wierzę. Jak miała na imię?

- Ariana

Gdy to powiedziałam w oczach Albusa pojawiło się zdziwienie. Czy powiedziałam coś nie tak. Po chwili przypomniała sobie, że Cedrik mnie oszukał. Więc przeprosiłam Dumbledora i szybko podbiegłam do pokoju wspólnego puchonów. Kiedy chciałam tam wejść drogę zagrodził mi Bash.

- Musimy pogadać ,,królowo"- powiedział ostro i łapiąc mnie za rękę pociągnął na schody.

- O co ci chodzi! - krzyknęłam

- Jak mogłaś mi to zrobić- Bash mówił coraz głośniej a nie byłam w stanie zrozumieć, o co mu chodzi.

- Ale co???

- Rozdzieliłaś śmierciożerców. A mój ojciec jest po stronie Voldemorta - krzyknął.

- To nie jest moja wina. Sam wybrał taką drogę.- powiedziałam i szarpnełam się by Sebastian mnie puścił.

On jednak mocniej mnie złapał a ja z nerwów zaczęłam się szarpać. Nagle Bash popchnął mnie a ja potknęłam się i zleciłam na sam dół schodów. Odrazu straciłam przytomność.

Córka Voldemorta [zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz