Rozdział 2

4.9K 187 45
                                    

Razem z Katie i Blaisem poszliśmy na lekcje do profesora Snape'a. Weszliśmy do klasy i usiadłam z ciemnoskórym. Czekaliśmy na nauczyciela gdzy nagle do sali weszli gryfoni z profesorem Lockhatem na czele. W sali panował gwar i nieład. Z kantorka w rogu pomieszczenia wybiegł profesor Snape.

- Co tu się do licha dzieje- krzyknął, a profesor Lockhart podskoczył ze strachu.

- Dumbledore powiedział, że podczas remontów w mojej sali mam prowadzić zajęcia tutaj! - z oburzeniem i pogardą spojrzał na sale i w oczy Snape'a.

- Dumbledore tak powiedział -po wypowiedzeniu tych słów Snape spojrzał na mnie i złapał się za brodę.

- Ależ tak, więc możecie już opuścić salę, ponieważ chcę rozpocząć zajęcia.

- Pojedynek zdecyduje kto ma opuścić sale. Slitherin kontra Gryfindor- po tych słowach poczułam niepokój, moje włosy także to wyczuły, więc zmieniły kolor na żółty.

- Niestety zdrowie mi szwankuje i nie mogę się pojedynkować- z niepokojem zaprzeczał a Ślizgoni zaczeli się śmiać i drwić z Gryfonów.

- Niech uczniowie zadecydują.- powiedział i machną ręką w moją stronę. Podeszłam do profesora kiwnełam głową, że się zgadzam na pojedynek. Wyszłam na środek sali i czekałam na przeciwnika. Profesor Lockhart odwrócił się do swoich uczniów i wybrał... Pottera. Wyszedł na przeciwko mnie i ukłonił się. Zrobiłam podobnie.

- Zasady są prostę, kto wygra przejmuje sale. Panno Riddle proszę nie rzucać zaklęć niewybaczalnych- zaśmiał się się profesor a Ślizgoni zaczeli mi kibicować. Kolor włosów zaczął sie zmieniać na czarny, zaczęłam się śmiać i drwić z przeciwnika.

- Ascendio- krzyknęłam lecz Harry obonił się.

- Drętwota- zaklęcie mnie trafiło, wyrzuciło mnie na drugi koniec sali i leżałam w bezruchu. Grufindor zaczął klaskać i gwizdać. Ból był okropny. Enervate wypowiedziałam w myślach by wróciły mi siły do walki. Z-ssabije go-ss szepnął cichy głos. Venus... Wstałam z ziemi i rzuciłam bransoletkę na ziemie. Wypowiedziałam zaklęcie i bransoletka się zmieniała w węża. Wszyscy odsuneli się od podestu z przerażenia.

- Zabij... Zabij- Venus była skierowana w moją stroneę, ukłoniła się i pęzała w stronę Pottera.

- Sss tak jesst Pani sss- uderzyła ugryzła go w kostkę Potter padł. I jescze... aż stracić przytomność. Venus jednak nie przestawała bo jej nie kazałam bym w hipnozie. Gdy patrzyłam na Pottera czułam wewnętrzny spokój i opanowanie. Patrzyłam na niego jak na mordercę mojego ojca. Nagle Venus została ranna zaklęciem przez Hermione Granger. Poczułam przeraźliwie ból w klatce piersiowej i upadłam na podłogę, rwąc się z bólu. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Venus podpełzła do mnie i ukąsiła w okolice obojczyka. Poczułam delikatny prąd który przeszył moje ciało. Wstałam z podłogi i rozejrzałam się po pomieszczeniu, wszyscy przyglądali mi się jakbym umarła i powstała z zmartwych. 
Profesor Lockhart zaniósł Pottera  do szkrzydła szpitalnego, a reszta Gryfonów zeszła do lochów. Venus  była trochę poturbowana więc wzięłam ją i wyleczyłam ją zaklęcie uleczającym. Snape kazał rozejść się Ślizgoną a mi kazał iść za nim. Weszłam do jego gabinetu a on  poszedł do swojego kantorka z eliksirami. Usiadł na krześle i czekałam aż Severus wróci.

- Do dna - powiedział dając mi małą fiolkę z jasno niebieskim płynem. Jednym ruchem wypiłem płyn. Na szczęście nie miał smaku.

- Ale mu pokazałaś! - powiedział profesor z chytrym uśmiechem na twarzy, kładąc jakieś przedmioty na stole.

- Uczyłam się do najlepszych wójku! Tylko mam jedno pytanie.- rzekłam.

- Pewnie chodzi ci o to dlaczego gdy Venus została zraniona, ty poczułaś jej ból ? - powiedział pewnie a ja kiwnełam głową.- Gdy byłaś mała twoja matka kazała mi połączyć ci z wężem. W Venus jest cząstka twojej duszy. Gdy ktoś cię spróbuję zabić nie uda mu gdyż Venus będzie chronić twoją duszę - Severus powiedział to z taki spokojem i opanowaniem.

- Venus... Jest moim horkruksem! Ale jak? Trzeba zabić żeby stworzyć horkruks! - krzyknęłam oszołomiona tym co powiedział profesor.

- Twoja matka zrobiła to dla ciebie.

- Zabija dla mnie!?

- Tak.

Nie mogłam uwierzyć w to, że matka zabiła dla mnie, po to żebym żyła.Łzy spłynęły po moim policzku. Mimo tego kochałam moją matkę, wychowała mnie. Gdy ojciec zniknął to ona i Severus się mną zajmowali. Ona mnie wszystkiego nauczyła. Lecz gdy miałam 8 lat, została zabita przez ojca Pottera.

- Muszę ją pomścić!

- I możesz to zrobić- powiedział i podszedł do skrzyni. Odtworzył ją i wyciągnął białą koperte i podał mi ją.

- Co to jest?- zapytałam

- List od twojego ojca!

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Przepraszam za błedy! <3 Gwiazdka i kom= Motywacja <3

<3Queen<3




Córka Voldemorta [zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz