Rozdział 24

1.6K 79 11
                                    

Otworzyłam oczy a blask słońca przyćmił moje spojrzenie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym się znajdowałam i wywnioskowałam, że jestem w skrzydle szpitalnym. W sali panowała pustka i spokój. Odwróciłam się i zauważyłam Cedrika który spał na krześle. Jego widok mnie ucieszył. Podniosła się do pozycji siedzącej i delikatnie dotknęłam go w policzek. On natychmiast się obudził, spojrzał na mnie jak na ducha.

- Jeśli zrobisz to jescze raz to Cię własnoręcznie udusze - powiedział donośnym głosem i wbił się w moje usta.

***
Po obiedzie Pani Pomfrey stwierdziła, że nie ma żadnych przeciwwskazań i mogę wyjśc ze skrzydła szpitalnego. Ced zaprowadził mnie do pokoju wspólnego Slitherinu ponieważ nie chciał, żebym sama została w swoim dormitorium.

- Napewno nie chcesz iść ze mną?- powiedział smutno.

- Kochanie nic mi nie jest!- rzekłam i pocałowałam go w policzek. Weszłam do pokoju wspólnego. Na fotelu siedział Bash. Nie chciałam go więcej widzieć po tym co mi zrobił. Wzięłam delikatnie swoje rzeczy i próbowałam się prześlizgnąć do dormitorium dziewczyn. Niestety nie udało mi się przez skrzypiącą podłogę. Chłopak natychmiast wstał i podbiegł do mnie. Stanął na przeciw mnie a ja go wymieniła nie patrząc mu w oczy.

-Sirena proszę wysłuchaj mnie - powiedział zdezorientowany Sebastian.

Szłam dalej w stronę pokoju. Zignorowałam go. Nagle podbiegł do mnie i złapał mnie za rękę. Strzepnełam jego rękę z mojego ramienia i odsunęłam się od niego.

- Proszę - szepnął. Myślałam, że zaraz Bash zacznie płakać.

Spojrzałam na niego. Nie widziałam już w nim mojego przyjaciela, brata. Był dla mnie nikim. Po tym co mi zrobił nigdy mu nie wybacze.

- Nie będę Cię słuchać rozumiesz. Nigdy więcej - powiedziałam i ruszyłam w stronę miejsca docelowego.

***
Po przebudzeniu odrazu zostałam przyjemnie przywitana. Na moim stoliczku przy łóżku leżała mała karteczka i kolorowe pudełeczko. Wzięłam karteczkę i zaczęłam czytać jej zawartość.

Spotkajmy się na błoniach o 10. Mam niespodziankę. Twój C.

Poczułam jakby w moim brzuchu przeleciała stado motyli. Wstałam z łóżka i poszłam w stronę łazienki. Moich współlokatorek nie było, więc miała całą łazienkę dla siebie. Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam makijaż. Podeszłam do szafy i wybrałam czarną sukienkę z zwiewnego materiału a do tego założyłam wysokie czarne kozaczki na obcasie. Włosy związałam w wysokiego kucyka i wyszłam z pomieszczenia.

***
Gdy byłam niedaleko błoni zauważyłam jak Cedrik z kimś rozmawia. To była dość donośna rozmowa. Podchodząc bliżej zobaczyłam, że to najlepszy przyjaciel Cedrika - Klaus. Kiedy dotarłam na miejsce rozmowa ucichła.

- Hej - powiedziałam.

- Cześć - odpowiedział Klaus a Ced stał w bezruchu. - To ja już sobie pójdę - powiedział zmieszany chłopak.

- Co się stało??

- Tak... Bash...

Córka Voldemorta [zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz