Rozdział 25

940 56 5
                                    

Serce waliło mi jak oszalałe. Spojrzałam na Cedrika, jego twarz niczego dobrego nie wróżyła. Byłam totalnie przerażona, że przez ze mnie On mógł sobie coś zrobić. Nie wybaczyłabym sobie. Mimo tego co mi zrobił, kochałam go. Był dla mnie jak brat.

- Cedrik powiedz coś!- krzyknęłam na niego ze złością.

-Bash... nie żyje- powiedział ze spuszczoną głową.

Gdy usłyszałam te słowa poczułam okropny ból w sercu. Nogi ugięły się po ciężarem mojego ciała i upadłam.
Ced natychmiast podbiegł do mnie i mnie przytulił. Krzyczałam jak najgłośniej potrafiłam. Mój jedyny przyjaciel nie zyje. To moja wina. To ja go zabiłam. Gdyby do wysłuchała nic by się nie stało. Byłam zrozpaczona a zarazem wściekła.

-Kochanie, spokojnie... Cii nie płacz- Cedrik próbował mnie uspokoić ale na marne. Wtuliłam się w niego i jeszcze bardziej zaczęłam płakać.

-Jak to się stało?- wydusiłam.

- Został zamordowany- powiedział, a ja natychmiast przestałam łkać. Jak to zamordowany? Przez kogo? Mój smutek natychmiastowo zamienił się w gniew.

- Kto to zrobił!- krzyknęłam a Ced delikatnie się odsunął. Nie chciłam go przerazić, ale musiałam się dowiedzieć kto to zrobił.

- Nie wiadomo. Wiemy tylko, że został ugodzony zaklęciem niewybaczalnym. Wczoraj po kolacji. Klaus z chłopaki znaleźli go w zakazanych lesie- powiedział smutno.

W mojej głowie było tysiąc pytań, które nie miały końca. Co on robił w zakazanym lesie? Po co tam poszedł? Miał się z kimś spotkać? Tyle pytań a ani jednej odpowiedzi. Muszę odnaleźć mordercę Basha, ale nie wiem od czego zacząć.

- Muszę się dowiedzieć jak to się stało, gdyby ktoś mnie szukał powiedz, że jestem chora albo coś w tym stylu- powiedziałam i delikatnie podniosłam się z ziemi na której siedziałam.

- Gdzie ty idziesz? Co ty chcesz zrobić? Nie puszcze ci rozumiesz!- rzekł stanowczo i złapał mnie za nadgarstki.
Delikatnie się uśmiechnęłam i delikatnie dotknęłam jego policzka.

- Muszę odnaleźć mordercę Basha i go zabić. Nie pozwolę żeby skrzywdził kogoś jeszcze. Nie przeżyłabym gdyby tobie coś się stało.- zależało mi na Cedriku, kocham go bardzo mocno i nie mogę pozwolić żeby stała mu się krzywda.

- Idę z tobą- powiedział.

- Nie!- krzyknęłam.

-Tak, razem jesteśmy silniejsi. Razem wszystkich pokonamy. Kocham Cię i nie pozwolę ci pójść samej.
To co powiedział Cedrik bardzo mnie rozczuliło. W końcu czułam się kochana. Miałam dla kogo żyć i o co walczyć. Uśmiechnęłam się delikatnie a on złapał mnie za podbródek i pocałował. Odwajemniłam pocałunek i mocno go przytuliłam. Gdy nagle coś mnie olśniło...

- Musimy iść do mojego domu- powiedziałam szybko.

- Do Malfoyów?- zdziwił się Ced.

- Do mojego prawdziwego domu...

Córka Voldemorta [zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz