18. On mnie nie lubi

13 0 0
                                    

Następnego dnia miałam tylko lekko podwyższoną temperaturę i trochę brzuch mnie bolał, ale jako że nie zwróciłam bułki z masłem zjedzonej na śniadanie Uchiha bez skrupułów nafaszerował mnie lekami.Potem włączył mi telewizor i kazał siedzieć cicho, po czym poszedł do siebie. Sama nudziłam się niemiłosiernie, a czas dłużył się w nieskończoność. Kocica też nie była skora do zabawy, wlazła pod szafę i nie chciała wyjść. Przeszłam się parę razy do kuchni, ale moje wyprawy ograniczały się do otwarcia i zamknięcia lodówki.

Monotonię tego przeciętnego czwartku przerwało przybycie dwóch osób. Było to około godziny 14, gdy po raz setny penetrowałam zawartość lodówkowych półek. Kiedy usłyszałam, że Itachi z kimś rozmawia miałam nadzieję, że to może Deidara z senseiem, ale jak się okazało, był to dla mnie ktoś zupełnie nowy. W pierwszej chwili moją uwagę przykuł dziwny, wysoki osobnik, nigdy wcześniej nie widziałam takiego człowieka. Lewa połowa jego ciała była biała, a prawa czarna, co więcej z jego ramion wyrastało coś na kształt liści. Drugi mężczyzna, o ile mogę go tak nazwać, był mniej więcej mojego wzrostu, miał czarne włosy i nosił pomarańczową maskę. Gdy ją zdjął okazało się, że to całkiem młody chłopak, na oko rok, może dwa lata starszy ode mnie. Domyśliłam się, że są to Zetsu i Tobi, o których wspominał mi Deidara.

-hmm... Anita? Co ty tu robisz?- z zamyślenia wyrwał mnie zaskoczony głos Itachiego.

-Szukałam czegoś do jedzenia, ale nie znalazłam niczego ciekawego- odparł spokojnie podchodząc do przybyszy- Anita jestem- uśmiechnęłam się i podałam dłoń Zetsu (chyba). Mężczyzna uścisnął ją, przyglądając mi się uważnie. Miał bardzo zimne dłonie, prawie jak trup.

-No tak, wy się jeszcze nie znacie. Anita, to Zetsu i Tobi- Uchiha wskazał kolejno na „tego dziwnego" i czarnowłosego, tak jak się zresztą spodziewałam- Anita jest nową uczennicą Sasoriego- tym razem pokazał na mnie.

-Miło mi- wyciągnęłam rękę w kierunku Tobiego, ale on tylko zlustrował mnie wzrokiem, po czym minął energicznie i pobiegł po schodach na górę. Stałam przez chwilę w osłupieniu, patrząc jak nastolatek znika za zakrętem.

-Powiedziałam coś nie tak?- wypaliłam, gdy jego kroki ucichły.

-Nie, po prostu cię nie polubił- odparł Zetsu zgryźliwym tonem. Popatrzyłam na niego, czekając na jakieś wyjaśnienia, ale on uśmiechnął się i powiedział zupełnie innym głosem- Nie martw się, porozmawiam z nim. On po prostu miewa czasem takie humorki- i zniknął w podłodze. Stałam skołowana, nie wiedząc czy to co się stało to prawda czy kolejny, chory wytwór mojej wyobraźni, a może nawroty gorączki.

-Spokojnie, nie pogorszyło ci się. Oni naprawdę tacy są- powiedział długowłosy jakby czytając w moich myślach.

-I tak się położę, na wszelki wypadek- masując sobie skronie, poszłam na górę, do pokoju Deidary . Nie chciałam wracać do salonu, w obawie przed ponownym spotkaniem, któregoś z „nowych".

Mimo że na początku oka nie mogłam zmrużyć sen miałam kamienny i został on przerwany tylko raz, gdy wieczorem Itachi przyniósł mi lekarstwa. Potem, w nocy też spałam jak suseł, a rano czekała mnie miła niespodzianka w postaci blond czupryny przed nosem. Deidara spał sobie spokojnie obejmując mnie ramieniem. Prawdopodobnie wrócił w środku nocy i był bardzo zmęczony, więc nie ruszałam się, nie chcąc go obudzić. Wtuliłam się tylko w jego koszulkę. Fajnie tak spać w jednym łóżku z facetem, na dodatek starszym o dwa lata. Chyba nie powinnam się tym podniecać, bo z mojego doświadczenia chłopcy raczej olewczo traktują młodsze dziewczyny, ale z drugiej strony Dei jest na tyle fajny, że nawet gdyby mnie olewał to i tak by mi się podobał.

ja-i-akatsuki-czyli-lalka-trumna-i-czekoladaWhere stories live. Discover now