11

77 3 0
                                    

Nadszedł dzień zakończenia roku szkolnego z czego się niezmiernie cieszę . Stałam przed lustrem i przeglądałam swój wygląd . Włosy są lekko pokręcone na końcach i mam lekki makijaż . Ubrana jestem w czarną przylegajacą do ciała sukienkę i w ręku mam czarną małą torebkę . Obok stoją również tego samego koloru szpilki z czerwoną podeszwą .
Jest aktualnie 8:30 i szykuje się do wyjścia bo mam na dziewiątą akademię .

Zbiegam na dół i zabieram śliczne ,czerwone jabłuszko jako moje śniadanko i biegnę do drzwi wejściowych . Zakładam moje buty i zastanawiam się jak ja tak długo w nich wytrzymam.

Po otwarciu drzwi widzę że auto już czeka więc szybko( na tyle żeby się nie zabić i na tyle ile mi obcasy pozwalają ) biegnę w stronę pojazdu . Zapinam pasy uprzednio wchodząc i witając się z Alkiem. Czeka nas jakaś dziesięcio minutowa droga .
---------*---------
Stoimy właśnie przed szkołą po tej całej jakże interesującej akademii ( wyczucie ten sarkazm) i rozmyślamy co by porobić . Po jakże długich i męczących sporach zdecydowaliśmy się na kebaba.

Tak więc jesteśmy w trakcie drogi do jednej z miliona lokali z tym żarciem i zastanawiamy się jakie zamówić by potem nie tracić czasu a że dosyć często bywamy w takich knajpach to znamy całe menu.
- no to jak co w końcu bierzesz ?- zapytałam mojego towarzysza

- ja zdecyduje się na kebaba w tortilli - odparł

- no to będą dwa kebaby w tortilli i jak mniemam to ty sos ostry czyż się zgadza ?

- no jak ty mnie dobrze znasz - powiedział z nutką wzruszenia w głosie i starł niewidzialną łzę

- no to come on chopie i zamawiamy

Mówiąc to wchodziliśmy do lokalu. Za jakieś pięć minut wychodziliśmy z miejsca gdzie wytwarza się to niebańskie żarcie z powodu tak dużej ilości osób. No czemu się tu dziwić.

Postanowiliśmy pójść gdzieś indziej .

Błąkaliśmy się po mieście aż w końcu znaleźliśmy nie dużą ale małą przytulną restałracyjkę. Nigdy w niej nie byłam  . Nosiła nazwę "ciuciu cafè".

Weszliśmy do środka i zasiedliśmy w małym stoliczku przy samym oknie gdzieś z tyłu lokalu. 

Po chwili podeszła do nas kelnerka na oko w moim wieku , szczupła i ładna . Podała nam menu i odeszła . Zaczęliśmy je  przeglądać .

Po pięciu minutach Alek przywołał tą samą kelnerkę i podał nasze zamówienie . Ja wybrałam kurczaka z ryżem , warzywkami bo warzywka są fajne i frytkami a mój towarzysz zamówił to samo tylko że z rybą .

Podczas czekania na nasze zamówienie gdzie moje kiszki marsza grały do restauracji weszła grupa chłopaków . Na moje oko Azjaci ponieważ mieli charakterystyczne dla Azjatów skośne oczy i maski bo heloł kto w Polsce nosi maski chyba że chirurdzy.

Co było dziwne to że byli ubrani wszyscy na czarno, mieli założone  wcześniej wspomniane maski , okulary przeciwsłoneczne i czapki . Spod czapki jednego zauważyłam że ma miętowego koloru włosy .

Usiedli na drugim końcu lokalu i zaczeli cicho rozmawiać . Zaczęli sobie coś szeptać i pokazywać na mnie palcem. No bardzo dyskretnie nie powiem po prostu full kulturka. Ahh... wyczujcie ten sarkazm. Po chwili jeden co siedział do mnie tyłem odwrócił się i na mnie spojrzał i uśmiechnął .

Zaczęłam się zastanawiać o co chodzi . Widzę gościa po raz pierwszy na oczy a ten się do mnie uśmiecha jak jakiś pedofil.

O co ci ziom chodzi ?

Odwzajemniłam ten uśmiech trochę niemrawo ale niech się cieszy dziecko bo kredek nie dostanie.

Odwróciłam głowę w stronę Alka i posłałam mu pytajace spojrzenie a on zaczął się po cichu chichrać.

-no z czego rżysz parówo jedna - powiedziałam udając poważną

-nic nic na pewno nie z Ciebie - dalej się chichrał

Po chwili już nie wytrzymałam i zaczęłam się również chichrać .
Doszło do tego że nadal czekając na jedzenie zwijalismy się ze śmiechu i już brzuch mnie zaczął boleć .

Ochłonęliśmy po chwili bo kelnerka nam jedzenie przyniosła więc trzeba było się ogarnąć i wyglądać jak ludzie a nie jak jakieś kosmity.

Wzięłam sztućce do ręki i nabiłam jedną frytkę na widelca .
- biedna fryteczko zaraz dostaniesz się do otchłani mego żołądka i masz pięć minut na pożegnanie się ze swoją jakże ogromną rodziną frytek tak więc to jest twój cza...
- kobieto co ty wyrabiasz , dobrze się czujesz - Alek przyłożył rękę do mojego czoła i zaczął się śmiać -gorączki nie ma ,ale czemu ty rozmawiałaś z tą frytką?
-deklu jeden przerwaleś mi pożegnanie z tą frytką to teraz sam se ją zerzryj - po wypowiedzeniu tych słów zdielam frytkę z widelca i rzuciłam ją mojego towarzysza i zaczęłam się niepochamowanie śmiać .
- o ty mała małpo!!- wziął trochę kethupu i maznął mi nim po nosie
- oj tego ci już nie daruję - powiedziałam i wzięłam brokuła- warzywo które ja ubustwiam a on nie nawidzi i wepchnęłam jego kawałek do ust Alka .

Chłopak zaczął pluć a ja dlawić się ze śmiechu . Wziął chusteczkę i właśnie wyciera nią sobie język.
Zmierzył mnie gniewnym wzrokiem pod którym majaczyło się rizbawienie które każdym możliwym sposobem próbował zamaskować.
-to co sojusz parówo ?-zapytałam podając rękę przez stół
- sojusz - powtórzył mój gest po czym nasze ręce się złączyły  i potrzasnał nimi w geście zgody .

Z powrotem zaczęliśmy jeść ale w połowie  coś nam przerwało nasz  spokój . Podszedł do nas...

Nie wypowiadając słówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz