Poranek

914 87 5
                                    

CIEL P.O.V.

Nie miałem jeszcze ochoty wstawać z łóżka. Po raz pierwszy od wieków byłem wyspany. Od Sebastiana biło przyjemne ciepło. Wbrew pozorom tej nocy do niczego nie  doszło. Po prostu spaliśmy co jakiś czas wymieniając się przemyśleniami.

Nadal nie byłem w stanie uwierzyć we wczorajsze słowa mojego kamerdynera.

Uniosłem głowę aby upewnić się, że nadal tutaj śpi. Leżał obok mnie spokojnie oddychając. We śnie wyglądał hak prawdziwy człowiek... Niestety jego wygląd był złudny. Jedyna rzecz łącząca go z ludźmi to ta fizyczna maska.

Nabrałem ochoty, by go pocałować. Pochyliłem się nad śpiącym demonem. Już miałem połączyć nasze usta, ale w porę się ocknąłem. Co ja w ogóle robiłem? Poszedłem do łóżka z demonem! Po raz drugi (i na pewno nie ostatni( ͡° ͜ʖ ͡°)). Teraz o mało co nie zacząłem go całować. Co się ze mną działo? Z jednej strony brzydziłem się Sebastianem i uczuciem, którym mnie darzył. Z drugiej jednak nasze istnienia zostały połączone kontraktem, który mimowolnie nas do siebie  zbliżał. Jak powinienem postąpić? Co wybrać? Bezwiednie opadłem na posłanie. Nie radziłem sobie z własnym życiem.

Odetchnąłem ciężko najwyraźniej budząc tym bruneta. Leniwie spojrzałem w bordowe oczy.

-Jak się paniczowi spało?

-Całkiem znośnie. -stwierdziłem ziewając -A tobie?

Głupie pytanie przecież demony nie musiały spać. Sen był dla nich lukausową przyjemnością.

-Przyjemnie jest się raz na jakiś czas przespać, aczkolwiek podkreślam, że w moim mniemaniu jest on stratą czasu.

Kiwnąłem głową. Zapanowała dziwna cisza, ale mężczyzna postanowił ją przerwać.

-Uważam paniczu, że powinniśmy porozmawiać. Milczenie raczej do niczego nas nie doprowadzi.

Nabrałem powietrza do płuc oczekując wypowiedzi Sebastiana. 

-Opowiadałem już paniczowi o sobie. Mówiłem też o demonicznym uczuciu, ale nie wspomniałem o jego konsekwencjach.

-To znaczy? -przerwałem mu

-Można ocalić potępieńca od piekieł. Jest na to jeden sposób. Demon stawi się zamiast niego na siadzie, u Lucyfera, w wyniku czego poniesie śmierć. 

Moje myśli zawirowały w głowie rozbijając się gdzieś o ściany czaszki. 

-A co jeżeli nie udasz się tam po dobroci? -mój głos zadrżał ledwo słyszalnie , ale wydawało mi się,że lokaj to wyłapał,ponieważ na jego twarzy pojawiła się troska

-Wtedy przybędą tu zastępy piekielne i wezmą nas obu.

Nie płakałem od dwóch lat. Chyba nawet zapomniałem co to za uczucie. Nie uważałem się za kogoś silnego. Po prostu wiedziałem, że nie mogę się poddać. Na słowa demona moje oczy momentalnie się zaszkliły.

-Nie pozwolę ci odejść.  -wyłkałem próbując powstrzymać łzy -Nie wypełniłeś kontraktu.-uzupełniłem

Demoniczne uczucie [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz