Przepraszam za tak długą nieobecność. Rozdział miał być dopiero w środę, ale pewna osoba, która na pewno wie, że to o nią chodzi chciała rozdział wcześniej, a więc proszę CzarnaaWilczyca ten rozdział dedykuję tobie i tym bardziej liczę, że ci się spodoba.
Jak za pewne zauważyliście trochę przechodzi mi faza na sebaciela, więc znalazłam sobie nowy yaoi ship. Jestem trochę zajęta pracą nad nową, tak zwaną "książką", która pochłania większość mojej weny. Opublikowałam wam one shota z soukoku na pocieszenie, więc mam nadzieję, że go zaakceptujecie. Ta, tak zwana "książka" powoli dobiega końca, ale mam nadzieję, że wytrzymacie ze mną do końca. Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze, a nawet za wyświetlenie. Miłego czytania.
________________________________________________________________________________
Zmierzałem w stronę pokoju Sebastiana. Korytarz oświetlało słabe światło płynące z niesionego przeze mnie świecznika. Zbliżała się godzina 20. Na zewnątrz było już zupełnie ciemno. Normalnie o tej porze zbierałem się do snu, ale dzisiaj ja i mój kamerdyner nie zbliżaliśmy się do siebie. Nawet sam się rano ubrałem. Krótka rozłąka dobrze na zrobiła i pomogła podjąć mi decyzje.
Zapukałem do ciemnobrązowych drzwi. Kiedy otrzymałem pozwolenie na otwarcie ich zawahałem się jeszcze przez chwile.Przeanalizowałem całą sytuację ostatnich dni. Przestudiowałem każdą nasz wymianę zdań, każdy gest. Odetchnąłem głęboko i pchnąłem drzwi.
Diabeł siedział przy swoim sekretarzyku pisząc coś. Nieśmiało wśliznąłem się do pokoju. Na mój widok lokaj nieco zaskoczony oderwał się od tymczasowego zajęcia.
-Coś się stało paniczu?
-Nic. Co tam piszesz?- odparowałem
Kamerdyner zerknął na zapisaną kartkę.
-To osobiste.
Zamyśliłem się. Chyba to ja będę zmuszony zacząć temat.
-Tak na prawdę to mam do ciebie jedną sprawę.- zacząłem niepewnie
-Słucham paniczu. O co chodzi?- spytał łagodnie
-Więc...ja...myślałem o twoich słowach...O tym co mówiłeś, że...no..., że mnie kochasz...i ja myślę...uważam, że...no...ja ciebie chyba też. Przemyślałem to sobie bardzo dogłębnie i właśnie do takiego wniosku doszedłem.- ostatnie zdanie wypowiedziałem na jednym oddechu
Ciekaw reakcji bruneta spojrzałem na niego. Jego twarz wyrażała szok, przerażenie, zaskoczenie, radość, ale i niepewność czy aby na pewno nie żartuję. Stałem jak sparaliżowany czekając na jego reakcję. Czy aby na pewno dobrze zrobiłem?
Demon dźwignął się ze swojego dotychczasowego miejsca. Sparaliżowany strachem czekałem co zrobi. Tak właściwie sam nie wiem czego się obawiałem. Nie mógł mnie skrzywdzić czy uderzyć, ponieważ byłem jego panem. Taki tok myślenia był nie logiczny. Powinienem być bardziej pewny siebie.
Zacisnąłem powieki. Miałem cichą nadzieję, że będzie chciał mnie pocałować.
Bestia zrobiła dokładnie to czego oczekiwałem. Spodziewałem się, że będzie bardziej zachłanny i natarczywy w tej czynności. Mile zaskoczyła mnie jego delikatność i czułość jaką w to włożył. Było przyjemnie, ale i tak pierwszym, który zakończył tę chwilę przyjemności byłem ja. Musiałem zaczerpnąć tlenu i otworzyć oczy, by napotkać rozczulone spojrzenie Sebastiana. Poczułem, że się rumienię.
-Co się tak gapisz?- syknąłem
Demon zasłonił usta dłonią ściśniętą w pięść zakrywając za nią swój uśmiech.
-Po prostu uroczo panicz wygląda. Rozumiem, że się podobało.- wyszczerzył zęby w uśmiechu
Parsknąłem pod nosem.
-Może być...
Na jego twarzy znów pojawił się irytujący wyszczerz.
-Popracujemy nad tym.
Puściłem słowa tego durnia mimo uszu.
-Nie ciekawi cię co skłoniło mnie do takiej decyzji.- zmieniłem temat
-Ależ oczywiście zamieniam się w słuch paniczu.
Przeszedłem się po pokoju ostatecznie siadając na powierzchni łóżka na, którym jakiś czas temu przyszło nam spędzić noc.
-Pomyślałem, że mógłbym dać ci szansę.-skłamałem
Nie miałem zamiaru mówić mu, że coś mnie do niego ciągnęło i, że nawet jego forma mnie nie odstraszyła.
Na jego twarzy wypisana buła lekka irytacja.
-Niech panicz nie kłamie.
Moje policzki znów oblała różowa barwa.
-T...tak.
Lokaj uśmiechnął się czule i zbliżył się nachylając się nade mną.
-Proszę nie kłam.
Jego głos nie wyrażał zniecierpliwienia jedynie prośbę.
-Proszę...
Demon lekko musnął wargami moje usta. Przymknąłem powieki trwając tak jeszcze przez jakiś czas po pocałunku. Spojrzałem na jego rozbrajający wyraz twarzy podirytowany. Cholerny idiota wiedział jak do mnie dotrzeć.
-Dobrze. Kłamałem. Od jakiegoś czasu coś mnie do ciebie przyciąga.- zacząłem niepewnie- Nie wiem czy da się to nazwać miłością i ty pewnie też nie wiesz.- westchnąłem głęboko- Mam świadomość, że to brzmi idiotycznie, bo ja człowiek, ty...demon...
Uciąłem, ponieważ dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak idiotycznie to brzmi. Ostatnimi czasy mój mózg zaczynał szwankować. Najwyraźniej mścił się za nieprzespane noce i długie godziny spędzone przy papierach. Teraz na domiar złego ubzdurał sobie, że kocham mojego lokaja, demona. Odrzuciłem od siebie te wszystkie głupie myśli. Koniec tego!
-Zapytam tylko raz ty przeklęty psie. Będziemy teraz parą?
________________________________________________________________________________
Wybaczcie beznadziejny opis pocałunku.

CZYTASZ
Demoniczne uczucie [zakończone]
FanfictionA co gdyby Ciel pewnego dnia zdał sobie sprawę, że coś czuje do swojego piekielnie dobrego kamerdynera? Przekonajcie się... #################### Okładka jest moja, a zdjęcie nie. Książka jest inspirowana polskim tekstem do piosenki Monochrome no ki...