Rozdział trzeci

949 87 125
                                    

Dom Ackermanów był dość spory. Ci ludzie mieszkali w domku jednorodzinnym, mającym dwa piętra. Ogród prezentował się naprawdę ślicznie - w ziemi znajdowało się sporo przebiśniegów, trawa wolno odrastała i słońce oświetlało to wszystko. Eren uśmiechnął się, po czym ruszył za Levi'em w głąb mieszkania.

Korytarz nie wydawał się być duży. Składał się z szafy, wieszaka na ubrania oraz półki na buty. Ackerman poinstruował chłopaka co zrobić z rzeczami, które miał na sobie, kazał zostawić walizkę obok i zaprowadził Erena do kuchni. W tym pomieszczeniu znajdowała się kobieta. Gotowała obiad. Jej aparycja była przyjemna dla oka, toteż Jäger nie mógł oderwać od niej wzroku.

- To moja matka - powiedział Levi.

- Kuchel Ackerman, miło mi - kobieta uśmiechnęła się. - A ty jesteś kolegą Levi'a, tak?

- Nie do końca - odparł szatyn.

- Nazywa się Eren Jäger. Mówiłem ci kiedyś o projekcie Hanji. W końcu, em... wziąłem w nim udział. On - wskazał do tyłu, na Niemca. - szukał domu. Zabrakło miejsc w internacie. Zgodziłem się, aby u nas mieszkał te pół roku.

Matka Levi'a ucieszyła się.

- Dobrze, kochanie. Pewnie tylko Kenny będzie miał coś przeciwko, ale on tutaj nie miszka. Eren, możesz z nami teraz żyć. Levi, pokażesz mu pokój?

- Dobra, Kuchel.

Kobieta obdarzyła szatyna ostatnim spojrzeniem, wspomniała słowem o owym pokoju, po czym chłopcy opuścili kuchnię.

W głowie Erena kręciła się masa pytań. Dom Ackermanów miał chyba dziwne zasady. Zastanawiał się też, dlaczego czarnowłosy zachowywał się tak wrednie, skoro jego matka była taka miła. Ponadto - cały ten budynek wyglądał schludnie i w miarę drogo. Jednak sama Kuchel ubierała się delikatnie, a na obiad robiła najnormalniejsze jedzenie. Nie wydawali się być bardzo bogaci, pomimo eleganckiego domu.

- Kim jest Kenny? - spytał Eren, wchodząc po schodach.

- Moim wujkiem, który dużo zarabia w Ameryce.

To wiele wyjaśnia - pomyślał szatyn.

Chwilę później miał szansę zobaczyć zdjęcie Kenny'ego, bo wisiało ona na korytarzu. Dowiedział się także o istnieniu siostry nowo poznanego chłopaka. Miała na imię Mikasa i to ona zajmowała się ogrodem. Razem z bratem brali udział w projekcie. (Levi przyjął go w dom, ponieważ Hanji go zmusiła. Tak przynajmniej Ackerman powiedział szatynowi).

Eren od razu polubił Mikasę, mimo że nie znali się. Wyglądała na miłą, słodką i uczynną.

Po chwili z pokoju naprzeciwko nich wyszła Mika we własnej osobie. Stanęła w drzwiach, owijając się kocem, i spojrzała na brata. Jäger stwierdził, że w rzeczywistości dziewczyna prezentowała się jeszcze bardziej uroczo. Levi przewrócił oczami, widząc zszokowaną siostrę.

- Czego się tak patrzysz? - spytał zdenerwowany, bo ktoś traktował Erena jak dzieło sztuki.

- To... to... To ty! - krzyknęła nastolatka, automatycznie rzucając się szatynowi na szyję. - Wiedziałam, że się jeszcze spotkamy! To przeznaczenie!

Niemca zatkało. Eren niczego nie rozumiał. Nowo poznana osoba zauważa go, a już sekundę później tuli się do niego? Takie zachowania nie należą do normalnych. Nawet jeśli Mikasa była ładną, słodko wyglądającą dziewczyną.

- Jak się nazywasz? - mówiła jeszcze, trzymając ręce na jego policzkach. Miała rozgrzane dłonie. - Nie pamiętasz mnie? Pomogłeś mi! Wtedy, trzy lata temu, na stoku!

WymianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz