Rozdział dwudziesty pierwszy

266 27 7
                                    

Od kłótni Connie'ego i Sashy – która przecież była jego ukochaną i idealną w każdym stopniu dziewczyną – upłynęło już pięć dni. Para teoretycznie się pogodziła. Dalej tak jak wcześniej spędzali razem czas, śmiali się i przytulali na przerwach, ale Anglik widział i zauważał, że coś jest nie tak. Na pewno nie wrócili do stanu swoje związku sprzed małej imprezy u Ackermanów i choć nadal Springer kochał Niemkę nad życie, to zdawał sobie sprawę z tego, iż dziewczyna nadal jest na niego zła. Tego nie mogło naprawić proste „przepraszam" wraz z bukietem kwiatów. Atmosfera była napięta, a Braus nie ukrywała swojego zepsutego humoru. Ponadto dochodził do tego jeszcze punkt zapalny ich kłótni, a więc sprzeczka Erena i Mikasy, która to zakończyła się nieco gorzej od ich nieporozumienia. Jäger wyraźnie więcej czasu spędzał sam lub z bratem nastolatki, tym samym doprowadzając ją do furii i wywołując załamanie nerwowe u biednej Sashy. Braus ostatnio rozmawiała non stop ze swoją przyjaciółką, oddalając się od swojego chłopaka z każdym dniem, co Springer traktował jak nauczkę na przyszłość. Niestety, o ile solidarność dwóch wkurzonych dziewczyn działała, tak Eren nie wykazywał chęci rozmawiania z Connie'm, ostatnimi czasy chodząc po szkole jeszcze bardziej zamyślonym niż wcześniej i konfundujący całą licealną społeczność.

Jako że Jäger nie rozmawiał ostatnio z żadnym ze swoich najlepszych przyjaciół, Armin nie miał co robić po zakończeniu dnia szkolnego. Jasne, zdarzało mu się chodzić na dodatkowe wykłady czy rozmawiać z organizatorami wymiany na temat wagi promowania ekologii wśród społeczeństwa, ale to nie zajmowało go aż tak bardzo. Jakby na to nie patrzeć Eren będący ekstrawertykiem nieco wyciągał Arlerta z jego naukowej bańki. Blondyn nie narzekał, bo dzięki temu miał jeszcze więcej znajomych poza Jeanem i pasowało mu to. Teraz jednak ani Eren, ani Kirschtein, ani nawet Mikasa nie mieli dla niego czasu, ponieważ każdy z nich zajmował się swoimi sprawami. Mikasa chodziła dzień w dzień zła na swojego milczącego chłopaka, Jäger denerwował młodszą Ackerman swoim milczeniem, a Jean nie odrywał się od Marco na krok i podążał za nim jak cień, nie dając mu szansy na spotkanie się ze Springerem czy też Arminem właśnie.

Wychodziło więc na to, że zarówno Connie, jak i niski Francuz nie mają co i z kim robić. Anglik postanowił więc wykorzystać ten fakt i sprawdzić plotki, czy Arlert faktycznie jest tak dobrym słuchaczem, jak to nie raz już mu mówiono. Blondyn słynął wśród uczestników wymiany z bycia idealną osobą do wygadania się i do bycia udawanym, darmowym terapeutą. Rzecz jasna, sam chłopak raczej niewiele mówił w takich chwilach – nie świecił również swoją wiedzą z zakresu psychologii, której wcale nie miał dużo, choć coś na ten temat kiedyś czytał. Może sama obecność niskiego nastolatka pomagała wszystkim, których dręczyły jakiekolwiek rozterki.

Chodząc po Berlinie z Arminem obok, Springer zastanawiał się, który to już raz chłopak przemierza owe ulice w towarzystwie jakiegoś załamanego członka projektu Smitha i Zoë. Chciał nawet już coś samemu zacząć mówić, ale jednak podobała mu się nawet ta cisza wypełniająca ich spacer po szkole. Szli przez okolice centrum stolicy Niemiec, czyli de facto obcego miejsca, do którego przyzwyczaili się już w czasie tych ponad czterech miesięcy spędzonych poza domem. Mieli tu znajomych, mieli tu swoje dramaty, swoje sukcesy i wszystko inne. Dzięki wymianie poznali wielu wspaniałych ludzi i byli całkiem zadowoleni, choć nie wszystko zawsze układało się tak idealnie, jakby tego chcieli. Właściwie właśnie dla tego Connie tu teraz był obok Francuza – aby porozmawiać o tym, co nie wyszło w przeciągu ostatnich dni. Springer nie będąc jednak przyzwyczajonym do analizowania swoich głębokich przemyśleń, kazał cicho zamknąć się swojemu umysłowi i zaczął mówić, aby wyrzucić z siebie cały żal kumulowany od pamiętnego przyjęcia Levi'a Ackermana.

- Armin, czy nie uważasz, że kobiety to najpiękniejsze i najbardziej irytujące stworzenia na tej planecie­? – spytał Anglik, wcale nie oczekując odpowiedzi. Blondyn pomyślał przez moment o różnych gatunkach owadów żyjących w amazońskiej dżungli. – Sasha, na przykład, jest absolutnie cudowna i kocham ją, ale chyba nigdy nie zrozumiem, czemu wszystkie laski są takie super wrażliwe. Wiesz, o co kłóciła się Mikasa z Erenem?

WymianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz