Rozdział dwudziesty drugi

245 27 3
                                    

Salon domu rodziny Jäger był spory – jak zresztą cała posiadłość, co nie dziwiło ze względu na profesję głowy tego domostwa. W końcu Grisha w środowisku medycznym Niemiec był szanowanym lekarzem, a więc miał pieniądze na pokaźny i piękny dom oraz na utrzymanie swojej rodziny. Może to właśnie przez swój zawód i zapracowanie mężczyzna nie mógł po prostu spotkać się z własnym młodszym synem? Cóż, teraz i tak nie miało to znaczenia, gdy Eren przyglądał się pomieszczeniom w środku budynku, wewnętrznie ciesząc się, że wreszcie widzi swojego ojca i resztę rodziny.

Obok salonu znajdowała się kuchnia – biała i przestrzenna, w której gdzieniegdzie widać było różne niebieskie elementy. Stał w niej także stół, również pomalowany na biało. Całość wyglądała schludnie i przypominała szatynowi wygląd szpitali, co uznał za dobrze dopasowane i całkiem zabawne. Duży pokój sam w sobie łączył dwa kolory, a dokładnie to jasnoszary i beżowy. Meble wykonano z jasnego drewna, co rozjaśniało pomieszczenie, tak samo jak dwa duże okna właściwie to będące ścianą, które wychodziły do ogrodu. Na regałach w salonie można było zauważyć dużo książek, w większości popularnonaukowych, co z pewnością spodobałoby się Arminowi. Na innych półkach stały różne papiloty, choć Eren nie naliczył się wielu takich. Środek rzecz jasna zajmowała całkiem spora kanapa i fotel. Grisha zasiadł w jednym z nich, a szatyn przysiadł na sofie, lekko zmieszany całą tą sytuacją. Żaden z nich się nie odzywał, więc chłopak dalej studiował wygląd pomieszczenia, tym razem bacznie obserwując żyrandol i gramofon stojący w kącie. Obok niego leżało parę płyt winylowych w papierowych opakowaniach. Wszystkie należały do znanych zespołów lat 80.

Doktor Jäger zawołał kogoś, na co Eren nie zwrócił większej uwagi, domyślając się jednak, że słowa jego ojca skierowane były do żony i drugiego syna. Chciał poznać całą swoją rodzinę, ale teraz jego myśli zajmowała meblościanka dookoła telewizora.

Ocknął się po chwili, gdy usłyszał odgłosy schodzenia w dół po schodach. Wciągnął powietrze i spojrzał na Grishę, który uśmiechnął się lekko wpatrzony we własne dziecko. Szatyn odwzajemnił uśmiech pełen nerwów i skierował oczy ku drzwiom do salonu, oczekując na widok dwójki pozostałych domowników. Ci po chwili pojawili się i natychmiast na ich twarzach zawitało zdziwienie.

Wysoki blondyn wydawał się być w szoku, że widzi Erena we własnym domu. Zesztywniał i zastygł w miejscu, a jego wzrok lustrował chłopaka, co nie było dla niego zbytnio komfortowe. Młodszy Jäger znów się uśmiechnął, tym razem w stronę swojego starszego brata, który dalej pozostawał w swojej pozie wielkiego zadziwienia. Szatyn spojrzał więc na drugą osobę – niską kobietę w średnim wieku o zmęczonej twarzy. Odgarnęła krótkie włosy z twarzy i wbiła pytający wzrok w męża siedzącego jakby nigdy nic w fotelu. Grisha odchrząknął i zaczął mówić:

- To jest Eren Jäger.

Oczy blondynki skierowały się na nastolatka, który przełknął ślinę i uśmiechnął się nieśmiało. Ściskał dłonie na krańcu kanapy.

- Kto? – zapytała spokojnie. Szatyn odetchnął, kiedy poczuł, że stres z niego powoli odchodzi. Czuł się teraz lepiej niż kiedy Grisha bez słowa prowadził go do salonu.

- Syn Carli, tej Angielki.

Kobieta otworzyła usta z zaskoczenia, po czym prychnął pod nosem i usiadła obok męża. Jej syn odzyskał nagle pełną świadomość i po chwili również znajdował się na kanapie.

- Dina, przecież wiesz, że wtedy przechodziliśmy kryzys i rozstaliśmy się na półtora roku. Sama to zaproponowałaś.

- Ale nie sądziłam, że będziesz podrywał Angielki na swojej specjalizacji w Londynie i że wrócisz z niego z dzieckiem którejś.

WymianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz