Rozdział 17

2K 110 15
                                    

- Niall powiedział, że mnie odbierze?

- Uch, powiedz Niallowi, aby się pieprzył, ja cię odbiorę. Będę tam o dziewiątej.

Louis zachichotał do telefonu jak mała dziewczynka. - Dobrze, Hazza...

- W porządku, wracam na ring, będę...

- Dlaczego, Harry? Zawsze walczysz teraz.

- Cóż, muszę, aby żyć i mówiłem ci już, że nie przestanę, kocham walczenie, Lou.

Louis westchnął. - Cokolwiek, do zobaczenia wieczorem.

- Proszę, przestań takim być, wiesz że tego nie lubię.

Louis oparł się o ścianę na zewnątrz swojego budynku. - W porządku.

- Och, mój śliczny, mały Louis. Do zobaczenia o dziewiątej.

- Pa.

~*~

- Dlaczego nie mogę cię odebrać? Za kogo ten gość się uważa?

Louis zachichotał i położył sobie telefon na ramieniu. - Jest fajny. Masz adres, prawda?

- Tak mam, swoją drogą, widziałeś adres, prawda?

Louis wślizgnął się w swoje nowe markowe buty. - Tak, widziałem.

- To we wschodnim Londynie, nie najlepsza część.

Louis usłyszał pukanie do drzwi. - Uch, tak. Wiem, ale nie wybraliby miejsca, które nie byłoby bezpieczne. Myślę, że Harry jest tutaj, więc do zobaczenia, tak?

Niall prychnął. - W porządku, pa.

~*~

Louis pozwolił swojemu telefonowi spaść na kanapę i wstał. - Kto to?

- Harry!

Louis uśmiechnął się delikatnie i otworzył białe drzwi. Jego oczy spoczęły na ubiorze Harry'ego, miał on na sobie luźny, czarny tank top z słowami napisanymi dziwnym graffiti oraz czarne, workowate spodnie. Louis szybko spojrzał na samego siebie, miał białą bluzkę oraz jeansy z czarnymi tomsami. To nie było w porządku. Cholera, Harry zawsze ubierał się stosownie.

Harry uśmiechnął się. - Uch, co?

Louis zmarszczył brwi. - Czy wyglądam... dobrze?

- Wyglądasz w porządku? Dlaczego pytasz?

Louis ponownie spojrzał na swój strój i odwrócił się, Harry szedł za nim.

- Nie sądzę, że powinien iść w tym, mam na myśli... spójrz na siebie.

Harry spojrzał po sobie zmieszany. - Co?

- Wyglądam jak... jak duże dziecko. - Harry zaśmiał się i objął Louisa w talii.

- Cóż, myślę, że wyglądasz dobrze w czymkolwiek, no wiesz... ten tyłek. - Harry kopnął Louisa w stopę. - Może zmienimy te buty, okej?

Louis nędznie skinął głową.

~*~

- Louis!

- Hej, Ni; hej, Jonah! Jak się macie?

Jonah uśmiechnął się i objął ramiona Nialla. - Świetnie, dzięki. Właściwie podekscytowany wyjściem. Ten klub jest niesamowity.

- Uch, gdzie jest Harry? - Niall spojrzał za swojego przyjaciela.

Louis uśmiechnął się uprzejmie. - Bierze coś z samochodu... uch, gdzie jest klub?

Jonah wskazał na małe drzwi za schodami obok nich.

Fight Me Bitch (tłumaczenie pl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz