Rozdział 8

2.8K 104 2
                                    

Gdy dotarliśmy do mojego pokoju włączyłam fife18 na xbox'ie i usiadłam skrzyżne na wprost telewizora. Moi bracia i Adam zajęli miejsca obok siebie a że Mike oglądał mój pokój nie miał gdzie usiąść więc położył się przede mną i położył głowę na moich nogach.

-Dobra to kto pierwszy gra ?- Zapytał Max.

-To na początek wybierzmy dwóch najlepszych zawodników.- Zaproponował Dylan.

-Dobra to kto głosuję na Lilie?- Zapytał Max i podniósł rękę a za nim jeszcze Harry i Aron, trochę mi to schlebiło i się zaczerwieniłam.

-Okej czyli gra Lilia a ja proponuję Mika.- Powiedział Adam podnosząc rękę po nim rękę też podniósł Max i Dylan.- No to gracie pierwsi.- Powiedział i wybraliśmy składy. Ja wybrałam Polskę a Mike Barcelonę. Gdy zaczęliśmy grać wpadłam na pewien pomysł tylko czekałam na dobry moment. Po chwili byłam przy jego bramce, więc lekko pogłaskałam Mika po głowię a on się rozproszył i popatrzył na mnie, a za ten czas ja strzeliłam mu bramkę. Wszyscy zaczęli krzyczeć, widziałam że wkurzyłam trochę Mika ale na razie mi to nie przeszkadzało. Wygrałam z chłopakiem 2 do 1.

-Dobrze grasz mała.- Powiedział i przybił mi żółwika.

-Tak to jest jak ma się czwórkę braci i zna się ich każdą taktykę.- Odpowiedziałam i wyszczerzyłam zęby.

-Też cię kochamy siostrzyczko.- Powiedział uchachany Max po czym mnie przytulił. Chłopacy zagrali jeszcze kilka meczy gdy z dołu dobiegły nas wołania naszych rodziców. Po woli wszyscy zeszliśmy do salonu gdzie wszyscy siedzieli.

-Dobrze że zeszliście, mamy dla was jedną wiadomość.- Przerwał wujek Nick by nabrać powietrza.- Więc Mike i Adam będą chodzić z wami do szkoły i mam nadzieję że miło ich przyjmiecie.- Powiedział a na moją twarz jak i chłopaków wkradły się uśmiechy. Polubiłam te pijawki. Po chwili mama Adama kichnęła i przez przypadek zdmuchnęła jedną świeczkę stojącą na stolę.

-Przepraszam.- Powiedziała cicho z zakatarzonym nosem. Popatrzyłam się na mamę a ta tylko kiwnęła głową by dać mi pozwolenie na użycie mojej mocy. Po chwili zrobiłam ruch wskazującym palcem do góry i zapaliłam świeczkę.

-Nic się nie stało.- Powiedziałam równie cicho i uśmiechnęłam się do żony wujka Lucka. Gdy tylko spojrzałam w stronę chłopaków Adam i Mike stali z otwartymi buziami wpatrując się w palącą się już świeczkę.

-Jak ty ...- Wydusił z siebie po chwili Mike ale mu przerwałam.

-Mogę wam jutro pokazać.- Powiedziałam i z chłopakami umówiłam się jutro na spotkanie w lesie. Gadaliśmy jeszcze godzinę po czym wujkowie ze swoimi rodzinami musieli wracać. Od razu po ich wyjściu poszłam się umyć i spać.

Nagle znalazłam się w ciemnym zimnym pomieszczeniu. Byłam cała poraniona chociaż nic nie czułam. Do pokoju wszedł ten chłopak który zaatakował mnie w lesie.

-Witaj kruszynko, dzisiaj chciałbym pokazać ci jak się kiedyś czułem gdy matka powiedziała mi że mój ojciec nie żyję.- Powiedział po czum do pomieszczenia weszło czterech osiłków trzymających mojego tatę i Iva zakutych w kajdanki.- Już.- Powiedział a jeden z nich podszedł do mojego ojca i chwycił go za kark.

-Zostaw ich!- Krzyknęłam po czym próbowałam wstać ale byłam przykuta do ściany.

-Oj mała nie bierz tego do siebie.- Powiedział po czym jeden z mężczyzn skręcił kark mojemu tacie.

-NIE!- Krzyknęłam i zaczęłam płakać. Po chwili ten sam mężczyzna podszedł do Ivara i chwycił go za kar jak ojca.- Zostaw go.- Powiedziałam cała ze łzach, lecz po chwili Iv leżał koło ciała mojego ojca martwy ze skręconym karkiem.



Mam nadzieję że rozdział się podobał :)

Zostaw po sobie ślad. 

Więzy Przeznaczenia: Nowa historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz