*Perspektywa Lilii*
Gdy wbiegłam do domu od razu usiadłam na kanapie w salonie podpierając głowę rękami i myślałam nad tym co zrobić. Ja nie chciałam MATE! Czuć się jak w uwięzi, przechodzić przez tą kipiącą zazdrość przeznaczonego i inne bzdety. Nawet nie zauważyłam jak do salony weszła mama i usiadła obok mnie.
-Hej córuś, co się stało ?- Spytała, moja mama zawsze mnie rozszyfruje.
-Znalazłam swojego mate.- Powiedziałam załamanym głosem.
-Słońce to świetnie, tak się cieszę.- Powiedziała moja rodzicielka przytulając mnie.
-Ale ja nie chce mate.- Oznajmiłam nadal załamana.
-Kochanie gdy twój tata pierwszy raz do mnie zagadał wylądowałam w szpitalu z rozbitą głową.- Na wspomnienie tej sytuacji obie się zaśmiałyśmy.- Wiem że może być ci trudno ale spróbuj go przynajmniej bardziej poznać.- Powiedziała moja mama radośnie się do mnie uśmiechając. Popatrzyłam na zegarek i zobaczyłam że była już godzina gdy szła biegać.
-Dziękuję.- Powiedziałam cicho wychodząc z domu. Zamieniłam się w wilka i pobiegłam w stronę jeziora mając nadzieję że Ivar tam będzie. Byłam już w połowie drogi gdy poczułam na sobie palące spojrzenie. Gdy się zatrzymałam poczułam niewiarygodny ból w prawym obojczyku, a jak na niego spojrzałam miałam tam wbitą srebrną strzałę. Po chwili spojrzałam przed siebie i zobaczyłam chłopaka gdzieś w moim wieku. Był on umięśnionym szatynem i trzymał w ręku łuk, w tym momencie uświadomiłam sobie że mam przejebane.
-W końcu cię znalazłem.- Powiedział chłopak z uśmieszkiem jak psychopata.- Zapłacisz za błędy swoich rodziców.- Powiedział po czym zaczął się do mnie zbliżać z wielką strzykawką. Od palącej strzały zaczęłam kulić się na ziemi z bólu gdy naglę wielki czarny wilk stanął nade mną i zaczął warczeć na napastnika później była już tylko ciemność ***
*Perspektywa Ivara*
Byłem trochę zdołowany po sytuacji z moją mate ale postanowiłem wrócić do domu watahy i pomyśleć. Tak, nie jestem samotnym wilkiem jestem Alfą jednej z największych watah na świecie ale udawałem żeby popatrzeć w oczy mojej przeznaczonej. Poszedłem nad jezioro mając nadzieję że Lilia przyjdzie. Gdy nie pojawiła się o porze w której zawsze przychodziła trochę się zaniepokoiłem i postanowiłem pójść w stronę z której zawsze przychodziła. Zamieniłem się w czarnego jak smoła wilka i pobiegłem ufając swoim instynktom. Po chwili poczułem nie przyjemne pieczenie w prawym obojczyku, domyślałem się że coś stało się mojej mate więc przyspieszyłem. Po kilku minutach biegu zobaczyłem białą wilczyce zwijającą się z bólu na ziemi z wbitą srebrną strzałą w prawy obojczyk. Wiedziałem że to Lilia, ale dopiero po chwili zobaczyłem że jakiś chłopak zbliża się do mojej kruszynki ze strzykawką. Moje oczy zrobiły się czerwone od złości i bez zastanowienia stanąłem nad Lilią i zacząłem warczeń na napastnika, który jak mnie zobaczył szybko się wycofał wiedząc że nie ma ze mną szans. Ja go nie goniłem ponieważ musiałem pomóc mojej mate. Zmieniłem się w człowieka i szybko wyciągnąłem srebrną strzałę która poparzyła mi ręce. Spostrzegłem że Lilia straciła przytomność a ja coraz bardziej się o nią bałem.
-Lilia obudź się ! No podnieś te swoje powieki !- Krzyknąłem ale to nic nie dało. Po chwili wpadłem na pomysł że jeżeli jest moją mate mogę ją uleczyć moją krwią. Zmieniłem swój palec wskazujący w lewej ręce na wilczy pazur i przeciąłem sobie wewnętrzną część ręki. Musiałem przecinać rękę kilka razy bo przez szybkie leczenie się organizmu po chwili ręka się goiła. Gdy już rana mojej mate była napełniona moją krwią zobaczyłem jak zaczyna się zrastać w tedy wziąłem Lilie na ręce i podążyłam do domu mojej watahy. Po kilkunastu minutach dotarłem do willi i zaniosłem Lilie do mojej... nie już naszej sypialni by mogła odpocząć po ataku.
Mam nadzieję że rozdział się podobał :)
Zostaw po sobie ślad XD
CZYTASZ
Więzy Przeznaczenia: Nowa historia
Manusia SerigalaTa książka jest kontynuowaniem mojej poprzedniej książki Więzy Przeznaczenia. Ta część opowiada o problemach z którymi musi zmierzyć się córka Celesti i Alexa czyli Lilia.