*Perspektywa Lilii*
Minęło już dwa tygodnie od mojej walki z Madison. Od tamtego czasu nie wchodzi mi w drogę. Dziś są moje osiemnaste urodziny i mam nadzieję że ktoś zapamiętał. Gdy wstałam ubrałam letnią sukienkę w kwiaty i poszłam zjeść śniadanie. Po jedzeniu poszłam pilnować małych szczeniaczków na plac zabaw. Wróciłam do domu około 16. Przebrałam się i planowałam coś zjeść. W całym domu było ciemno co było podejrzane. Gdy weszłam do salonu nagle światło się zapaliło a wszyscy wyskoczyli za kanap.
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!- Krzyknęli a ja tak się przestraszyłam że zmieniłam się w białego tygrysa. Iv się zaśmiał i poszedł do mnie.
-Spokojnie kochanie.- Powiedział głaskając mnie po głowię. Po chwili się uspokoiłam i zmieniłam w człowieka.
-Myślałaś że zapomnieliśmy o twoich urodzinach?- Zapytał szczęśliwy Max.
-No zgaduję że Dylan na początku nie wiedział.- Powiedziałam a Dylan opuścił głowę.
-Dokładnie.- Przyznał Max śmiejąc się.
-Wszystkiego najlepszego kochanie.-Powiedziała mama po czym mnie przytuliła. Impreza minęła w super atmosferze i na śmianiu się. Gdy rodzice razem z moimi braćmi wyszli powędrowałam do sypialni by się umyć. Gdy wzięłam już piżamę naglę poczułam niewyobrażalny ból. Zaczęłam zwijać się na ziemi z bólu i krzyczeć. Po chwili do pokoju wbiegł przestraszony Iv.
-Co się dzieję kochanie?!- Zapytał kucając przy mnie. Widziałam że przesyła do kogoś myśli. Po chwili do pokoju wpadli moi bracia a rodzice stali w framudze drzwi.
-Wszyscy za drzwi.- Powiedziała spokojnie moja mama.
*Perspektywa Ivara*
-Wszyscy za drzwi.- Powiedziała spokojnie Celestia.
-Ale dlaczego?!- Zapytałem czując łzy w oczach.
-Przechodzi przemianę w pełnego wampira, ja też przez to przechodziłam.- Powiedziała kobieta wyciągając swoich synów za drzwi.
-Ale dlaczego mam wyjść?- Zapytałem.
-Po tej przemianie prawie zabiłam waszego ojca.- Zwróciła się Celestia do swoich dzieci.
-Jak to prawie?- Zapytał zdenerwowany Max.
-Pragnienie było takie wielkie że nad sobą nie panowałam. Alex leć po krew.- Powiedziała kobieta do męża a on pobiegł nie wiadomo gdzie. Gdy odwróciłem się do Lili siedziała skulona w rogu pokoju i płakała otoczona zielonymi płomieniami. Nie dałem rady patrzeć na to jak cierpi więc powoli zbliżyłem się do niej i nie zważając za oparzenia przytuliłem moją mate. Lilia od razu się do mnie bardziej przytuliła a w tym momencie ogień zniknął. Moja mate nie chciała mnie puścić co mi się podobało. Po chwili do pokoju wpadł Alex z pudłem pełnym paczuszek z krwią. Lilia momentalnie ode mnie odbiegła i zaczęła pić czerwoną ciecz. Dopiero teraz zobaczyłem że jej oczy były czerwone. Gdy zjadła całą krew położyła się bezwładnie na ziemi i zasnęła.
-Już będzie z nią normalnie?- Zapytałem Celestii.
-Już tak po prostu jako wampir będzie szybsza i silniejsza.- Powiedziała z uśmiechem.- Dobrze chłopcy zwijamy się.- Powiedziała i wszyscy wyszli z pokoju a ja położyłem Lilie na łóżku i położyłem się obok niej. Pocałowałem moją mate w czoło po czym sam zasnąłem.
Mam nadzieję że rozdział się podobał :)
CZYTASZ
Więzy Przeznaczenia: Nowa historia
WerewolfTa książka jest kontynuowaniem mojej poprzedniej książki Więzy Przeznaczenia. Ta część opowiada o problemach z którymi musi zmierzyć się córka Celesti i Alexa czyli Lilia.