Rozdział 24

2K 82 2
                                    

*Perspektywa Lilii*

Już kolejny dzień nie miałam kontaktu z Ivem. Z jednej strony nie chce go widzieć a z drugiej umieram z tęsknoty. Gdy moi bracia poszli do szkoły ja usiadłam na kanapie w tv puściłam "Zostań jeśli kochasz" i zajadałam się lodami. Od połowy filmu płakałam a gdy się skończył wzięłam książkę "Wróć jeśli pamiętasz". Przeczytałam trochę aż usłyszałam pukanie do drzwi. Gdy je otworzyłam na chwilę zdrętwiałam bo w drzwiach stał Iv z bukietem czerwonych róż które kocham. Po chwili wpatrywania się w niego zamknęłam drzwi. Po 15 minutach dobijania się go do drzwi postanowiłam z nim porozmawiać i znów otworzyłam drewnianą powłokę. 

-czego chcesz ?- Zapytałam oschle. 

-Lilia ja cię tak bardzo przepraszam. Gdy tylko cię pierwszy raz spotkałem tam nad jeziorem zwolniłem Madison z roli Luny, a jak usłyszała że mieszkasz ze mną chciała żebyś odeszła a ona przejęłaby stanowisko Luny. Skarbie ja bez ciebie umieram proszę wróć ze mną do domu.- Powiedział a ja czułam jak po moich policzkach spływają łzy. Już nie wytrzymałam i wytrąciłam mu bukiet z rąk i mocno przytuliłam się do jego torsu. Widziałam że mu ulżyło. Iv zaprowadził mnie do auta i pojechaliśmy do jego willi. Od razu jak wyszliśmy z auta usłyszałam krzyki:

-LUNA WRÓCIŁA!- A ja się uśmiechnęłam że tak się cieszą. Iv chwycił mnie za rękę i powędrowaliśmy do domu. 

-Madison!- Zawołał mój mate, a po chwili po schodach zaczęła schodzić dziewczyna, gdy mnie zobaczyła stanęła w miejscu. 

-Co ty tu robisz?- Zapytała patrząc na mnie a we mnie się nabuzowało. 

-Raczej ja się pytam co TY tutaj robisz. Wypierdalaj.- Powiedziałam. 

-Iv kochanie co ona tu robi?- Zwróciła się do Ivara. Tylko ja do niego tak mówiłam. 

-Po pierwsze Nie mów tak do mnie, a po drugie posłuchaj swojej Luny.- Powiedział mocniej zaciskając moją dłoń.  

-Wyjdź stąd albo moja tygrysica nie będzie taka miłą.- Wysyczałam przez zęby. 

-Wolisz kotołaczkę ode mnie?- Zapytała a ja już nie wytrzymałam i zmieniłam się w wilka by ją zdezorientować i skoczyłam za nią by się przestraszyła. Ona zeskoczyła ze schodów i rzuciła się na Iva a moje oczy stały się czerwone.- Kochanie ratuj mnie, ona jest nie normalna.- Powiedziała a Iv nic nie odpowiedział tylko ją odepchnął. Ja na nią skoczyłam tym samym przeleciałyśmy przez drzwi i wylądowałyśmy przed domem. Dziewczyna zmieniła się w wilka a ja wyczułam od niej Bete więc wiedziałam że wygram. Zaczęłam warczeć aż w końcu się na nią rzuciłam. Ja miałam trzy lekkie zadrapania a Madison już ledwo zipała. Moja wilczyca była już zmęczona więc zamieniłam się w tygrysice. Nie obchodziło mnie to że wszyscy na nas patrzą i krzyczą "Dawaj Luno". Gdy dziewczyna leżała już na ziemi i płytko oddychała ja zmieniłam się w człowieka. 

-I jeszcze raz dotkniesz mojego mate to skończysz pod ziemią.- Wysyczałam po czym wszyscy wokół zaczęli klaskać.- Proszę zanieście ją do szpitala.- Powiedziałam wskazując na dwóch mężczyzn stojących obok oni tylko kiwnęli zgodnie głowami i ruszyli pomóc dziewczynie. Ja podeszłam do Iva i się do niego przytuliłam. 

-Nie wiedziałem że jesteś taka waleczna kotku.- Wymruczał zadowolony Ivar. 

-Ja też.- Powiedziałam. 




Mam nadzieję że rozdział się podobał :)

I przepraszam że dawno nie było rozdziału. :>

Więzy Przeznaczenia: Nowa historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz