Rozdział 9

2.7K 104 1
                                    

*Perspektywa Lilii*

Zerwałam się z łóżka cała zapłakana. Beznadziejny koszmar! Dzisiaj miałam zły humor przez ten sen więc ubrałam się tak:

Nie miałam nawet ochoty na śniadanie więc po ubraniu się lekko zakręciłam włosy i ruszyłam do szkoły

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie miałam nawet ochoty na śniadanie więc po ubraniu się lekko zakręciłam włosy i ruszyłam do szkoły. Zostawiłam tylko mamie karteczkę że wyszłam wcześniej. Gdy byłam pod szkołą jak zawsze usiadłam na starym dębie. Słuchałam piosenki „The Power of Love"(media)  i rysowałam w swoim notesie.

-Hej.- Usłyszałam pod sobą znajomy głos więc zeskoczyłam szybko z drzewa i zauważyłam Adama i Mika.

-Cześć.- Powiedziałam i przytuliłam obu na przywitanie.- Co tam?- Zapytałam.

-A spoko a u ciebie?- Zapytał Mike.

-Średnio miałam beznadziejny koszmar i od rana źle się czuję.- Powiedziałam po czym poprosili bym opowiedziała im mój koszmar co zrobiłam. Gdy doszłam do sceny gdy mężczyźni łamali kark mojemu ojcu po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Wtedy Adam po prostu do mnie podszedł i mnie przytulił. Po chwili się uspokoiłam i zaczęliśmy rozmawiać z chłopakami na różne tematy. Gdy nagle poczułam ciepłe ręce na mojej tali.

-Hej kruszynko.- Powiedział przytulający mnie od tyłu Iv.

-Hej.- Odpowiedziałam po czym obróciłam się i przytuliłam go na przywitanie, dopiero wtedy zauważyłam że przyszłą też reszta ekipy.

-A tak, Adam, Mike to reszta mojej ekipy: Logan, Emma, John a to mój mate Ivar.- Powiedziałam pokazując na każdego kogo wymieniłam. Nie wiem dlaczego oczy Mika zrobiły się czerwone. Po chwili rozmowy zadzwonił dzwonek na lekcję i powędrowaliśmy do klas. Ja dobrze się uczyłam więc większość zajęć miałam ze starszą klasą więc poszłam razem z Loganem, Adamem i Mikem na Fizykę. Gdy czekaliśmy pod klasą na nauczycielkę Adam i Mike byli widocznie zdziwieni że czekam z nimi.

-Mała a ty nie masz gdzie indziej lekcji?- Zapytał Mike, a ja tylko się uśmiechnęłam.

-Nie, większość przedmiotów mam z wami bo jestem na zaawansowanym poziomie nauki.- Powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy a Adam i Mike mieli otwarte buzie. Nauczycielka weszła już do klasy a my podążaliśmy z nią.

-No chłopie ona jest o Rok młodsza ale pewnie i tak mózg ma trzy razy większy od twojego.- Powiedział Logan też się śmiejąc i poklepując Mika po ramieniu. Lekcje mijały jak zawsze. Normalnie wróciłam do domu watahy i odrobiłam lekcje, po czym poszłam spotkać się z Mikem i Adamem w lesie.

-Dobra to pokaż jak niby zapaliłaś tą świeczkę wczoraj.- Powiedział Mike. Ja po prostu rękami zrobiłam koło a wokół nas zaczęły wirować liście. Widziałam że chłopacy trochę się przestraszyli.

-Czy ty ...- Wyjąkał po chwili Adam ale nie dałam mu dokończyć.

-Władam żywiołami.- Powiedziałam po czym stworzyłam na prawej ręce płomyczek ognia a na lewej kilka kropel wody która lewitowała nad moją ręką. Po chwili rzuciłam wodą w Mika.

-O nie tak się nie będziemy bawić.- Powiedział po czym chciał rzucić się na mnie ale nie zauważył że korzeń drzewa owinął mu kostkę i się wywalił. Razem z Adamem wybuchliśmy śmiechem skręcając się na ziemi, po chwili dołączył do nas Mike.



Mam nadzieję że rozdział się podobał :>

Więzy Przeznaczenia: Nowa historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz