*Martyna*
Jesteśmy już we Francji. Dokładnie w Paryżu. Jak to mówią, jest to miasto mody oraz zakochanych.
Już na dzień dobry dostałam bukiet róż od mojego narzeczonego.
Nie wiem za co zasłużyłam. Nie mówię teraz o kwiatach, ale o niego.
Co by się nie działo, zawsze daje mi takiej otuchy. Uśmiecha się. I jest po prostu.
- Martynka?
- tak
-o czym ty tak myślisz?
- a nie wiem
Pocałowaliśmy się
- kocham Cię
- ja ciebie też
Poszliśmy na spacer.
Zrobiliśmy kilka zdjęć i poszliśmy na wieże Eiffla.
Wieża Eiffla ma 300 metrów. Informacja książkowa, ale jak się przed nią stoi, obok osoby którą się kocha to naprawdę jest to piękne przeżycie.
Gdy się dowiedziałam o białaczce nawet nie myślałam o tym, że wyjdę żywa z tego szpitala a co dopiero stać w Paryżu przed wieżą. Za chwilę wchodzimy na jej szczyt i tam zjemy kolacje przy muzyce. Jak dobrze mieć ukochaną osobę koło siebie, która nas wspiera i robi wszystko aby nas uszczęśliwić.
Jutro lecimy do Włoch. Słońce, plaża, pizza. I Piotr Strzelecki obok mnie.
Jest pięknie i Niech się to nie zmienia.
CZYTASZ
TO TYLKO PRZYJAŹŃ Zakończone 🤔
FanficOna - stanowcza, jak coś sobie postanowi trudno ją od tego odciągnąć. On - próbuje się nie wyróżniać, nie przeszkadzać, ale jakoś mu się nie udaje.
