82. Ja Nadal Nie Wierzę

272 13 1
                                    

*Piotrek*
Siedzę z Martyną na kanapie. Przytulam ją.
- Martynka?
- hmm
- a ty nie chcesz sobie gdzieś wyjść z dziewczynami? Pracujesz, sprzątasz, zajmujesz się małą. Potrzebujesz chyba trochę się rozerwać.
Uśmiechnęła się.
- ok. Umówię się z dziewczynami
- ok a dzisiaj idziesz do spa.
Zaczęła się śmiać.
- mówię na serio.
- naprawdę?
- tak Martynka.
Chodź.
Wzięliśmy małą i poszliśmy do auta.
- gdzie jedziemy? - mała
- odwieźć mamę na kilka godzin a my się pobawimy
Mała się śmieje i zaciera ręce.
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to będzie po mnie - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Po Chwili byliśmy na miejscu.
Wysiadłem i otworzyłem Martynie drzwi.
- zapraszam żono
- dziękuję mężu
Uśmiechnęliśmy się.
Mała dała jej buziaka
Podałem jej rękę. Chwyciła i wysiadła.
- no to zrelaksuj się i niczym się nie przejmuj.
Przyjedziemy po ciebie
- Ok
Pocałowaliśmy się. Przytuliłem ją mocno.
- pa pa
- pa
Uśmiechnęliśmy się i poszła.
Wsiadłem za kierownicą.
- to zaczynamy zabawę
Zaczęliśmy się śmiać.
Wróciliśmy do domku.
Wjechaliśmy na podwórko i jakiś facet za nami wszedł.
Wysiadłem i odpinam małą z fotelika.
- chodź moja perło. - wziąłem ją na ręce
- dzień dobry
- dzień dobry - odpowiadam
- ja w sprawie domu
- słucham?
- no byliśmy umówieni
- nie nie. To pomyłka. Dom nie jest na sprzedaż
- to przepraszam
- nic się nie stało a jaki ma Pan adres
- Mickiewicza 8
- to tu obok. - pokazuje na dom
- dziękuję. Jeszcze raz przepraszam
- nie ma za co
- dowidzenia
-dowidzenia
Poszedł a my weszliśmy do domu.
- to co robimy?
- przewieziesz mnie plosze
- na motorze?
- yhym.
- a nie będziesz się bać?
- nie będę.
- no to dobrze.
Przebrałem się w strój a małej ubrałem skórzaną kurtkę.
-no to tak idziemy po kaski
-. Yhym
Poszliśmy do garażu.
- ostatnio kupiłem z mamą dla ciebie.
- juhu
Ubrałem jej kask i sobie też.
Dałem ją na motor i wsiadłem za nią.
- trzymaj się mocno Oki?
- Oki
Ruszyłem i wyjechaliśmy z podwórka.
- juhu
- no nie puszczaj się
-. Oki Oki
Przyśpieszyłem trochę.
-. Bruuu hi hi
Zaczęliśmy się śmiać.
Pojechaliśmy nad Wisłę potem do centrum Warszawy. Pod szpital, koło bazy. Potem koło stadniny koni. Następnie koło siedziby prezydenta. Koło zamku. Koło placu zabaw.
Następnie wróciliśmy do domu.
Zsiadłem z motoru i ściągnąłem małą.
- i jak było? - pytam ściągając jej kask i odrazu sobie.
- Super! - skacze
Uśmiecham się.
- to się cieszę.
Chodź teraz ugotujemy obiad i pojedziemy po mame.
- Oki.
Poszliśmy do domu
Przebrałem się.
- to co kochanie gotujemy?
- yyy nie wiem. - otworzyła lodówkę
- to tak szefowo. Ugotujemy zupę pomidorową z makaronem  oraz ziemniaki, kotlet schabowy i surówka
- oki
Nastawiłem wodę na makaron. Obieram ziemniaki i kroje, a mała wrzuca je do garnka.
Wrzuciła makaron do garnka. Całą paczkę.
- ok będzie więcej
Zaczęliśmy się śmiać
Po chwili obiad był gotowy a cała kuchnia brudna. No mu też przy okazji.
Posprzątaliśmy wszystko i przebraliśmy się
- no to chodź. Jedziemy po mamusie
- Oki
Wziąłem okulary przeciwsłoneczne. Mała też.
- ok idziemy.
Poszliśmy do auta.
Zapiąłem małą w fotelik a sam wsiadłem za kierownicą.
- mama mama
Zaczęliśmy się śmiać.
- jedziemy po mamusie
Po chwili byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy i oparliśmy się o auto.
Zacząłem się śmiać. Po chwili wyszła moja żona. Minęły już trzy lata a ja nadal nie wierzę , że to właśnie ona jest moją żoną.
- cześć
- cześć Mamo
- cześć kochanie
Przytuliliśmy się mocno i wróciliśmy do domu. Zjedliśmy obiad.
- patrz młoda. Coś nam jednak z tego wyszło
Zaczęliśmy się śmiać.

TO TYLKO PRZYJAŹŃ Zakończone 🤔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz