Elisabeth
Wracałyśmy z Niną do domku. Ten wieczór mogłabym zaliczyć do udanych, gdyby nie Grace. Ta dziewczyna naprawdę działała mi ostatnio na nerwy. Już wcześniej nie darzyłyśmy siebie szczególną sympatią, ale teraz to szkoda nawet mówić. Przyczepiła się do Christophera jak rzep. — Chce rywalizacji, to będzie ją miała. Ja tak łatwo nie odpuszczę. Elisabeth de Vere nigdy się nie poddaje. Choć co jak co, ale to stracie wygrałam bez dwóch zdań. Świetnie to rozegrałam — rozmyślałam. Z mojego zachwytu nad sobą wyrwał mnie głos Niny.
— O czym tak gorączkowo myślisz? — zapytała, dając mi kuksańca w bok.
— Tak rozmyślam — posłałam jej szczery uśmiech — nad życiem.
— Niemożliwe — odparła z uśmiechem.
Teraz to ja dałam jej kuksańca w bok.
— Przepraszam bardzo czy ty coś sugerujesz — powiedziałam z udawanym oburzeniem, ledwo powstrzymując śmiech.
— Ja?! Jak bym śmiała? — Zrobiła maślane, niewinne spojrzenie.
— Ty mi już tu oczu nie zamydlaj. — Pogroziłam jej palcem.
— Zmieniając temat, nie miałaś przypadkiem do kogoś zadzwonić w BARDZO ważnej sprawie — oznajmiła, zerkając na mnie z boku.
Zastanowiłam się chwile. O. MÓJ. BOŻE.
— Zapomniałam!!! — Spanikowana wyjęłam telefon z kieszeni spodni i szybko zaczęłam szukać właściwego numeru.
— No co ty mi powiesz — powiedziała, klikając w mój telefon palcem i akurat trafiając w numer. Spojrzałam na nią spode łba.
— To ja nie przeszkadzam — rzuciła i oddaliła się, spoglądając na mnie z niewinnym wyrazem twarzy.
Przyłożyłam telefon do ucha, czekając na głos mamy. Czekałam i nic. Spoglądnęłam na urządzenie, a po chwili zorientowałam się, iż nie miałam zasięgu. Świetnie. Zaczęłam chodzić na początku w kółko, a później przeszłam dalej i nadal nic. — Matka mnie zabije jak nic — pomyślałam. Tym razem naprawdę nie chciałam jej zrobić na złość. Ewentualnie lekko podnieść jej ciśnienie, ale to robiłam za każdym razem, kiedy się widziałyśmy więc to nic wielkiego.
Po namyśle postanowiłam wysłać jej SMS-a, że zgadzam się iść na te durne przyjęcie. Ona myśli, że nie wiem, jaki ma plan. Oczywiście, że chodzi o zeswatanie mnie z tym idiotą. Niech zapomni, ja już mam wybranka.
Stanęłam. Coś poczułam. Wytrzeszczyłam oczy. To niemożliwe. Ruszyłam biegiem w stronę lasu. Zajęło mi to sekundę i dotarłam tam, gdzie chciałam. Na ziemi leżało ciało całe w krwi. Nie znałam ofiary, ale wiedziałam, kto to zrobił. Czwarty. Jak on się tu dostał? Usłyszałam niedaleko czyjś bieg. Popędziłam w tamtą stronę. Ujrzałam ich akurat, wtedy gdy Czwarty uderzył mocno osobę, aż ta wyleciała w powietrze i wpadła do wody. Serce mi stanęło. To był Christopher. Nie zastanawiając się ani chwili ruszyłam ku nim, chociaż wiedziałam, że będzie bardzo trudno. Na szczęście nie zdążył mnie nawet zauważyć, gdy kopnęłam go z całej siły w plecy. Wydał z siebie skowyt bólu i runął na ziemie. Nie na długo. W mgnieniu oka był już przy mnie. Poczułam na gardle stalowy chwyt zimnych dłoni i zanim udało mi się uwolnić, rzucił mnie na ziemię. Silne uderzenie wypchnęło mi powietrze z płuc. Ja również byłam szybka. Kiedy się zbliżył, posłałam mu mocnego kopniaka w twarz. Syknął. Skoczyłam na równe nogi. Zamachnął się na mnie, ale uniknęłam ciosu i zaszłam go tyłu. Koniec tej zabawy! Poczułam prąd pod skórą. Zacisnęłam ręce na jego gardle i wtedy pozwoliłam sobie wypuścić część energii na zewnątrz. Wydał z siebie ryk wściekłości oraz padł na ziemię bez ruchu. To go zatrzyma na trochę. Wskoczyłam do wody. Była letnia. Kiedy wzrok mi się wyostrzył, dostrzegłam Christophera. Nie ruszał się. Podpłynęłam do niego najszybciej, jak mogłam. W momencie, gdy już miałam go złapać zniknął. Myślałam, że mi się przewidziało. Rozejrzałam się, nigdzie go nie było. Gdzie on jest? Zrezygnowana wypłynęłam na powierzchnie. Wyszłam z wody, wycisnęłam włosy. Rozejrzałam się w celu poszukania jakiejś grubej gałęzi. Musiałam dokończyć to, co zaczęłam. Kiedy znalazłam, wyjęłam mały nożyk i naostrzyłam jego koniec. Udałam się do ciała i wbiłam mu ją prosto w serce. Następnie zepchnęłam je do wody. Później po nie wrócę. Muszę powiadomić innych. Udałam się do martwego chłopaka. Jak to się mogło stać? I co się stało z Christopherem? Przecież tam był, a nagle zniknął. Jak? Tyle pytań.
Stanęłam zaskoczona.
Christopher leżał na ziemi niedaleko tego zamordowanego chłopaka, a nad nim pochylał się Michael.
— Elisabeth — zdziwił się. — Co się stało? — zapytał zmartwiony.
Co ja mu miałam powiedzieć? Sama nie bardzo wiedziałam, co się wydarzyło. Wypowiedziałam tylko jedno słowo, które po części powinno trochę wyjaśnić.
— Czwarty...
CZYTASZ
Początek Wieczności (KOREKTA)
FantasyZmiana dyrektora szkoły doprowadziła do tego, iż zamierza on połączyć świat ludzi z niezwykłym, a zarazem okrutnym światem wampirów. 16-letni Christopher zostaje zmuszony do przeniesienia się do nowej placówki edukacyjnej, właśnie tam poznaje piękną...