Konkordia zmarszczyła brwi w dezorientacji, a także w rozzłoszczeniu, następnie ścisnęła pięści, z których niemal spłynęłaby stróżka krwi, gdyby użyła jeszcze większej siły. Nie potrafiła zrozumieć, co młody Nelson wyprawiał, co nim kierowało. To nie był odpowiedni czas, przecież Christopher nie skończył jeszcze siedemnastu lat. — Co oni kombinowali? — zapytała się w myślach. Odsunęła się od drzwi, przy których stała przez cały czas, odkąd „zniknęła". Ciekawość nie pozwoliła jej wtedy tak po prostu odejść. Machnęła dłonią, a w ścianie zrobiła się ogromna, ciemna dziura, przez którą przeszła powolnym tempem. Znalazła się w dużej komnacie o kremowych barwach. Na środku stał kwadratowy, olbrzymi stół z ciemnego drewna, pochodzący z epoki baroku, który dookoła był otoczony krzesłami ze złotymi zdobieniami. Podłoga była okryta krwistoczerwonym dywanem, a z okien o zaokrąglonych profilach wpadały promienie słoneczne, które wydobywały wszystkie detale aranżacji. Kiedy przeszła przez jadalnię, stanęła przy wejściu do kolejnego pomieszczenia, nasłuchując, gdyż do jej nozdrzy dotarła obca woń. — Czyżby siostry nie były same? — pomyślała lekko zaskoczona, po chwili rozpoznała trzeci głos. Prychnęła zirytowana i pchnęła dwuczęściowe, dębowe drzwi. Wkroczyła pewnym krokiem, uśmiechając się szeroko.
— Witam, Panie, czym sobie zasłużyłyśmy na pańską wizytę? — Wlała w to zdanie tyle przesadnej słodyczy, na ile było ją stać. — Chyba nic nie zrobiłyśmy, żeby sobie nagrabić, przynajmniej w ostatnim czasie - dodała i stanęła koło Hersylii opartej o ścianę za plecami Tertuliany, która siedziała na fotelu naprzeciwko gościa. Mężczyzna zignorowawszy kpinę, wstał z sofy oraz zarzucił długi, ciemnozielony, jak również elegancki płaszcz na ramiona.
— To było moje ostatnie ostrzeżenie — oznajmił znudzonym tonem, a następnie wyszedł, nie zaszczycając ich nawet spojrzeniem.
— Czego chciał? — spytała Konkordia, siadając na skórzanej sofie razem ze swoją bliźniaczką. Mebel posiadał ozdobne pikowania, a także przeszycia, a uwagę przyciągały efektowne, zaokrąglone boki, w dodatku odcień chłodnej zieleni był dość niespotykany. Sofa wykonana była w stylu chesterfield, ale doskonale wkomponowywała się we wnętrze utrzymane w klasycznej nucie.
— To, co zwykle, same pretensje — powiedziała Tertuliana, po czym machnęła lekceważąco ręką, wstając, aby udać się po śnieżnobiałe filiżanki wypełnione naparem z ziół, a potem podała je siedzącej dwójce. — Mniejsza o to. Załatwiłaś? — Pytanie skierowała do różowookiej, kiedy ponownie zajęła swoje miejsce.
Wspomniana demonica jedynie westchnęła zrezygnowana w odpowiedzi, bardziej „wtapiając się" w wygodną kanapę.
— Nie — oznajmiła na granicy cierpliwości. Gniew ponownie zaczął wypełniać jej umysł, tym razem nie do końca wszystko poszło po jej oraz jej sióstr myśli.
— Ni...
— Jakby Michael się nie wtrącił, to już bym go miałam — gwałtownie przerwała wypowiedź zielonookiej, wstając energicznie. — Zawsze wszystko psuje, nie cierpię tej jego mocy, wystarczyłoby mi jeszcze parę minut.
— Nelson? — dopytały jednocześnie.
— Tak — odparła lodowatym tonem. — Niestety trochę nam się plany pokrzyżowały. Zaczęli jakąś grę, tylko nie wiem do końca jaką, lecz przecież nie ma takiej rzeczy, której byśmy nie wiedziały. — Klasnęła w ręce, uśmiechając się promiennie do swoich towarzyszek. — Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, przynajmniej teraz będzie fajniejsza, bardziej emocjonujące zabawa. Jak nie tak to inaczej, to my będziemy górą — rzekła arogancko i wyniośle.
— Zatem uważam, że to doskonała pora na nasz plan B — stwierdziła Hersylia, po chwili podeszła do Tertuliany, wykonując lewą dłonią jakiś antyczny znak w powietrzu...
CZYTASZ
Początek Wieczności (KOREKTA)
FantasíaZmiana dyrektora szkoły doprowadziła do tego, iż zamierza on połączyć świat ludzi z niezwykłym, a zarazem okrutnym światem wampirów. 16-letni Christopher zostaje zmuszony do przeniesienia się do nowej placówki edukacyjnej, właśnie tam poznaje piękną...