-Chwila, ty wiesz?-zapytał zaskoczony Jungkook.
-Słyszałam waszą rozmowę. Nie to że podsłuchiwałam ale dosyć głosno rozmawialiście.- Jimin'owi najwidoczniej ulżyło że zachowywałam się spokojnie.
-Cholera!-wszyscy zaczęli się śmiać widząc Namjoon'a stojącego przy zbitym wazonie.
-Bóg destrukcyji.-zaczął Tae.
-To już czwarty raz w tym miesiącu!-krzyczał Jin.
-Posprzątam to.-obiecywał a ja niewytrzymywałam ze śmiechu.
-Obiecaj że jeżeli to się powtórzy to nam powiesz.-ręka Jimin'a wylądowała na moim kolanie a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Postanowiłam mu zaufać.
-To nie wszystko.-zdjęłam bluzkę z ramienia pokazyjąc mu jeszcze wiecej siniaków.
-Dziewczyno my musimy coś z tym zrobić.
-Proszę nie. One powiedziały że jeśli komuś powiem to będzie tylko gorzej.-z moich oczu zaczęły lecieć delikatne łzy.
-Widocznie nie wie z kim zadziera.-chłopcy się uśmiechnęli.
-Idę spać.-powiedziałam i ruszyłam do swojego pokoju.
Minęło 30 minut a ja wciąż nie mogłam zasnąć z powodu bólu jak i rozmyśleń co ze mną będzie.
-Można?-usłyszałam spokojny głos Hobi'ego.
-Tak.-uśmiechnęłam się i zrobiłam miejsce na łóżku by chłopak mógł usiąść.
-Bardzo cię to boli?-w jego oczach dostrzegałam troskę o mnie.
-Da się wytrzymać.-spóściłam wzrok.
-Martwię się o ciebie.-usiadł na łóżku i spojrzał na mnie.
Przez chwilę byliśmy w siebie wpatrzeni aż wkońcu nasze usta się złączyły. Odrazu oddałam pocałunek. Nagle wszystko przestało istnieć, gdy poczułam na ustach smak jego warg. Były chłodne jak i słodkie. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie, aby pocałunek był dłuższy. Kiedy oddaliliśmy nasze wargi, ciągle jednak byliśmy blisko siebie.
-Przepraszam.-wyszeptał. Miał już wstać i oddalić się ale złapalam Hoseok'a za nadgarstek i ponownie złączyłam nasze usta. Tym razem pocałunek trwał dłużej.
Oderwaliśmy się od siebie dopiero gdy brakowało nam powoli tchu.
-Dobranoc.-powiedział uśmiechając się do mnie szeroko.
-Dobranoc.-spowrotem usiadłam na łóżko nie wierząc co się w tej chwili stało aż wkońcu odpłynęłam w kraine Morfeusza.