-Spróbuj mnie tylko dotknąć teraz.-zagroziłam chłopakowi.
-Mi się dzisiaj spać chce. Pośpiewaj sobie czy coś i wyzwanie będzie zaliczone.-zaśmiał się.
-Ale z ciebie kombinator.-zarzuciłam mu. Chłopak zaczął chrapać na co ja mało nie wybuchłam śmiechem.
Obudziłam się na podłodze obok chłopaka, z którym siedziałam w szafie.
-Która godzina?-spytałam.
-20.13 a co?-powiedział Jimin z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Pobawmy się w coś.
-A w co chcesz?-spytał.
-Podzielmy się na drużyny i walczmy, miejmy bazy na schowanie się i...
-Ta szafa coś ci zrobiła?-chłopak wytrzeszczył oczy.
-Oj no weeeeeź. Jimin
-No dobra.-po tym jak brat wytarmosił moje policzki pobiegł do chłopaków przekazać im wiadomość o grze.
Pare minut późnie słyszałam radośne krzyki i trzaski. Chwila, Namjoon! Natychmiasto zerwałam się z miejsca i ruszyłam w stronę schodów. Lider spadł ze schodów, jednocześnie tłucząc wazon.
-Znowu?!-krzyczał Jin.-Począwszy od teraz za każdą rzecz którą zniszczysz bedę pobierał od ciebie opłatę.
-Ja zbankrutuje.
-Dobra. Cicho być i się przebierać! Mam dla was kolorowe piżamy jednoczęściowe.-popędziłam w stronę pokoju.
Po tym jak cała siódemka wcisnęła się w piżamy zostało nam wybranie drużyn.
-Ja chce wybierać!
-Widzę Tae że cię ta zabawa podnieciła.- zarzucił najstarszy.
-A nie? Wiesz ile czasu czekałem żebyście się ze mną w takie coś pobawili. Jin Hyung tylko gotuje, Suga coś w swoim studiu a Hobi Hyung tańczy.
-Dobra Tae i Jimin wybierają.
-Ja chce Hobiasza.-powiedział kosmitek.
-To ja biore boga destrukcji.
Wszyscy byli już podzieleni na drużyny.
Ja byłam w grupie z Hobim, Tae i Jungkookiem.
Druga grupa składała się z Sugi, lidera mojego brata i Jin'a.
-Zaczynamy!-krzyknęłam. Zaczęliśmy ganiać się po całym domu.
Cała zabawa trwała dobrą godzinę.
Skradałam się po cichu korytarzem tak aby nikt mnie nie zauważył. Wychyliłam głowę zza futryny i natychmiast ją schowałam, ponieważ na korytarzu obok znajdował się Seokjin w piżamce różowego jednorożca.
Spojrzałam w lewo, potem w prawo. Zobaczyłam kontakt. Szybko podbiegłam i zgasiłam światło.
-Jimin to ty?
-Nie tym razem.-rzuciłam się na chłopaka i przykryłam usta reką aby nie mógł wydusić z siebie słowa.
-Alien chodź tu!-chłopak po wyłonieniu się zza rogu ruszył z moją stronę i pomógł zabrać starszego do kryjówki naszej drużyny.