XXVIII. Pamiętaj kim jesteś.

22 1 2
                                    

- Przywrócić tobie pamięć po ,, akceptacji,, będzie trochę ciężko ale damy radę. Trzeba będzie wprowadzić cię z powrotem do naszego świata, pokazać Ci kim jesteś i jak władać magią która cię teraz przepełnia. ,,Avengers,, to przy tobie pikuś, ale będziesz musiał się tego nauczyć.- powiedział Cezar zakładając czarny płaszcz ze złotym lwem na plecach.- Ty Baltazar będziesz musiał go utrzymać magią w jednym miejscu by się nie ruszał i nie uciekł z kręgu. Dam ci wywar który zadziała jak sterydy, będziesz mógł używać magii przez godzinę tak codziennie puki nie wróci pamięć Toma. Musimy mu jakoś pomóc.

-Czemu codziennie przez godzinę a nie raz na cały dzień?- zapytał Baltazar.

-Ponieważ jego mózg może wyparować, a twoje mięśnie mogą nie wytrzymać dłużej niż godzinę i dosłownie wybuchną zostawiając ci same kości na rękach. Doprowadzając też do szybkiej utraty krwi, a potem do śmierci.-powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy Cezar.

-No w sumie nie chciałbym zakończyć swojego życia szybciej niż jest mi to zapisane. Wolę jednak robić tak jak mówisz.

-No to spoko, dzisiejszy wieczór będzie pierwszym rytuałem jaki zrobimy. Jest godzina za kwadrans trzecia popołudniu, więc spotkamy się tu o godzinie dziewiątej wieczorem.

-Tu na pustym placu?

-Zaraz nie będzie pusty.

Cezar stanął na środku niewielkiego jak sto na sto metrów pola, spojrzał w prawo i w lewo i tupnął mocno nogą o ziemię. Trawiasty teren zaczął powoli zmieniać w betonowy okrąg szeroki na dziesięć metrów, na którego krańcach  wyrosło sześć słupów owiniętych przez węże. Z pyska każdego kamienistego węża wydostawał się niebieski płomień, który łączył się z wężem na przeciw. Gdy wszystkie węże połączył jeden płomień widać było z góry gwiazdę sześcioramienną.

-No gotowe- powiedział Cezar odwracając się do Baltazara- Teraz możemy rzucać na niego zaklęcia. Ten ołtarz pomaga mi zebrać większą ilość magii do tego rytuału.

-Czemu masz na słupach węże? Nie jest to czarna magia przypadkiem?- zapytał Baltazar.

- Owszem jest. Wywodze się z rodziny która zajmowała się tylko czarną magią. Używali jej w celach właśnie medycznych, oczywiście skutki uboczne były dla nas tragiczne. Niektórzy przez ciągłe używanie magii zamienili się w kamień, niektórzy szybko umarli i tym podobne rzeczy. Tylko niektórzy z nas oparli się skótką namiętnego używania, a dokładnie dziesięciu na całe kilka tysięcy lat pokoleń. Ogólnie mój ród jest jednym z najmniejszych rodów na świecie. Wszyscy mieścimy się na stu metrach kwadratowych- opowiedział Cezar po czym udał się do małej chatki w której mieszkali we trójkę.

*

Zastanawiacie się pewnie co się dzieje  ze smokiem, który zaginął kilka rozdziałów temu. To teraz wam opowiem.

*

Zefirze, obudź się. Musisz wstać aby muc dalej uchronić chłopca od złej natury tego świata.

Głos dochodził zewsząd, tak mocno jak by był obok. Zefir otworzył oczy i spojrzał na przednią łapę , rana po utraconej konczynie już się zasklepiła. Gdy uda się do źródeł  smoczego króla noga mu odrośnie, ale ze względu na jego stan trudno będzie mu się tam udać. Czuł głód narastający w jego brzuchu. Pomyślał sobie że mógłby zjeść jakąś dobrą koze lub takiego grubego baranka. Wstał i obrócił się w kierunku wyjścia z jaskini w której spędził cały tydzień jak nie dłużej. Nie czuł energi chłopca, a to nie dobrze lecz skoro dalej żył to i chłopiec musi też żyć. Wyszedł z jaskini, ciemność jaką panowała zezwoliła mu na polowanie. Sądzę że jak zjem że dwa lub trzy baranki to pasterze się nie dowiedzą.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 13, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Demons EarthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz