Wstałem dzisiaj o 6 ponieważ mój dyżur zaczyna się o godzinie 8 ale wcześniej muszę zawieść moja młodszą siostre Maje która jest brunetka o brązowych oczach i ma dwa lata do żłobka w którym jest jak ja idę do pracy. Nasi rodzice nie żyją a dlatego że ja jestem najstarszy przejąłem opiekę nad młodszym rodzeństwem. Ubrałem się w czarne rurki z dziurami na kolanach i biała koszulkę z jakimś napisem i poszedłem do pokoju mojej siostry. Ściany Ściany tym miejscu są pastelowo różowe i są tam białe mebelki. Moja siostra spała wtulona w swojego ulubionego misia z którym w ogóle się nie rozstaje. Podeszłam do jej łóżeczka i zacząłem ja budzić.
- Maja wstawaj jest juz późno - powiedziałem do dziewczynki. Mała otworzyła swoje piękne brązowe oczy i zaczęła je przecierać rączkami.
- Idź umyj ząbki i buźkę a ja przygotuje ci ubranka - powiedziałem wstając.
Dziewczynka wstała ze swojego łóżeczka i poszła do łazienki a ja zacząłem wybierać jej ubranka. Dzisiaj padło na pudrowo różowe spodenki i białą buzeczke z jakimś napisem. Kiedy Maja przyszła ubrałem ją w przygotowane ubrania i zeszedłem do kuchni żeby zrobić dla nas śniadanie. Po śniadaniu zwiózłem Maje do żłobka a sam pojechałem do pracy. Kiedy wszedłem do bazy na kanapie siedział już dobrze znana mi brunetka.
- Martyna? - zapytałem - Nie wierzę to naprawdę ty. Zaczynasz tu pracę?
- Piotrek? - zapytała szatynka - Tak zaczynam tu pracę. I jeździmy dzisiaj razem.
- Przeprowadziłaś się tutaj na nowo? - zapytałem. Uczucia jakimi ją kiedyś darzyłem wrociły z podwójna siła.
- Tak. Zostawiłam Rafała. - powiedziała szatynka - Idź się przebierać.
Wziąłem strój i poszedłem się przebrać. Po kilku minutach wyszedłem i usłyszałem charakterystyczny dźwięk tableta informujący o wezwaniu. Mieliśmy wezwanie do szkoły podstawowej złamanie nogi na lekcji wychowania fizycznego.
- Martynka wezwanie - powiedziałem do szatynki. Dzisiaj jeździliśmy razem w podstawie.
Poszliśmy do karetki.
- Jak za starych dobrych czasów - powiedziałem.
- No dokładnie. Dawno razem nie jeździliśmy. - powiedziała Martyna zapinając pasy. Na miejscu byliśmy 10 minut później.
- Dobrze że już jesteście - powiedziała dyrektorka.
- Niech pani prowadzi - powiedziała Martyna.
Dziewczyna leżała na ziemi i zwijała się z bolu. Noga faktycznie była złamana. Podaliśmy jej leki przeciwbólowe i zabraliśmy do szpitala.
- Dziewczyna lat 16 złamanie prawej nogi. - powiedziała Martyna i wróciliśmy do bazy. Do zakończenia dyżuru została nam godzina.
- Kawa? - zapytałem
- Kawa - powiedziała Martyna i poszliśmy do bistro. Zamówiliśmy kawę i usiedliśmy przy stoliku.
- Co tam u ciebie? - zapytała Martyna.
- Od dwóch lat opiekuję się Maja. Nasi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. - powiedziałem.
Nasze rozmowy przerwał mój telefon.
Dzwoniła pani z przedszkola Maii.
- Muszę odebrać. - powiedziałem szatynka kiwneła głową - Tak słucham?
- Dzień dobry mógł by Pan przyjechać po Maje? - zapytała wychowawczyni Mai.
- A co się dzieje? - zapytałem.
- Strasznie boli ją brzuch - powiedziała kobieta
- Zaraz będziemy - powiedziałem wstając. Martyna zrobiła dokładnie to samo - 14p dziewczynka 3 latka silny ból brzucha.
- Przyjęłam macie zgodę. - powiedziała dyspozytorka.
Pobiegliśmy do karetki i pojechaliśmy do przedszkola mojej siostry. Na miejscu byliśmy chwilę później.
- Dobrze że pan jest panie Piotrze. Maja mówi że bardzo boli ją brzuszek. - powiedziała kobieta prowadząc nas do Maii. Dziewczynka leżała na dywanie i zwijała się z bólu. Podbiegłem do niej.
- Hej. Brzuszek cię boli? - zapytałem na co dziewczynka kiwneła głową - Od rana? - znów kiwneła. Zacząłem ją badać. To może być wyrostek. Zabraliśmy ją jak najszybciej do szpitala. Dyżur miała Ania.
- Wyrostek - powiedziała blondynka - Potrzebna będzie zgoda. Dzwoniliście do jej rodziców?
- Nie będzie takiej potrzeby. - zacząłem - Jestem jej prawnym opiekunem. - po podpisaniu zgody Maje zabrali a ja poszedłem się szybko przebrać i wróciłem do szpitala. Po chwili przyszła Martyna.
- Będzie dobrze - powiedziała.
- Czemu nie powiedziała mi rano że boli ją brzuch? Przecież wtedy nie poszła by do przedszkola. - powiedziałem.
Godzinę później.
Z bloku wyszedł lekarz.
- Operacja się udała. - powiedział lekarz.
- Możemy do niej wejść? - zapytałem.
- Tak oczywiście. Maja jeszcze śpi ale myślę że zaraz się obudzi - powiedział lekarz prowadząc nas do sali w której leżała dziewczynka. Leżała przykryta biała kołdra a główkę miała położona na dużej białej poduszce. Wszedłem razem z Martyna do sali.i usiadłem na krześle. Nie mogłem uwierzyć że nie zauważyłem, że coś jest nie tak.
- Piotlek - usłyszałem słaby głosik mojej siostry.
- Już wszystko jest dobrze. Czemu nie powiedziałaś rano że boli cię brzuszek? - zapytałem.
- Bo mnie nie bolał - powiedziała cichutko dziewczynka.
Przytuliłem ją delikatnie do siebie.
- Kto to? - zapytała wskazując na Martynę.
- To Martyna moja przyjaciółka - powiedziałem.
Całą noc spędziłem w szpitalu rano wypisali Maje do domu.
Maja poszła się położyć a ja zrobić obiad czyli dzisiaj naleśniki bananowe ulubione Maii.
Przerwał mi dzwonek do drzwi. A za nimi stała Martyna.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałem
- Chciałam pogadać. - powiedziała szatynia wchodząc do środka.
- O czym? - zapytałem
- O nas - powiedziała Martyna.
- O nas? - zapytałem na co kiwneła głową.
Ja wróciłem do robienia naleśników a Brunetka usiadła przy stole.
- Chciałam cię przeprosić za to że cię wtedy zostawiłam samego z tym wszystkim. Czytałam te sms-y które pisałeś do mnie. Ale nie odzywałam się bo myślałam że tak będzie lepiej dla mnie i dla ciebie. Dopiero po tym co mi zrobił Rafał zrozumiałam, że źle zrobiłam. Kochałam cię i będę kochać. - mówiła a po jej policzkach płyneły łzy.
Kochałem ją nadal ale nie mogłem jej tego teraz pokazać.
- Posłuchaj mnie - zacząłem - Ja też cię kocham ale nie możemy być jeszcze razem. Nie teraz. Rok temu zmarla mi mama. Tomek i Grzesiek nie interesują sie mała i wszytsko jest na mojej głowie.
- Spokojnie - zaczęła - Nie musimy być razem ale chce żebyś wiedział. Pomogę ci.
Wieczór spędziliśmy razem w trójkę na graniu w planszówki.
CZYTASZ
Stara miłość nie rdzewieje
RomansaBędzie to historia dotycząca Martyny Kubickiej i Piotra Strzeleckiego. Byli oni kiedyś razem. Zerwali. Pewnie zapytacie. Dlaczego? Ponieważ Martyna po liceum wyjechała na studia. Ale spotykają się po latach. Czy stara miłość powróci jak boomerang?