Rozdział 16

5.7K 474 81
                                    

Tuż przed siódmą rozległo się niezbyt głośne pukanie. Lauren przeczesała dłonią włosy i zmęczonym wzrokiem spojrzała na Camilę. Już chciała powiedzieć, by młodsza poszła otworzyć, lecz gdy zobaczyła, że ta rozwiązuje zadania z matematyki sama z siebie, odpuściła.

Powolnym krokiem przeszła przez salon, po czym otworzyła drzwi frontowe. Przed oczami ukazała jej się sporo niższa szatynka.

- Allyson. – Odsunęła się, by ją wpuścić. – Miło cię widzieć. Zapraszam.

Dziewczyna w odpowiedzi posłał jej przyjazny uśmiech.

Lauren nie utrzymywała kontaktów z Brooke, choć rozmawiała z nią kilka razy, gdy ta odwiedzała Camilę w ich domu. Mimo to nie miała nic przeciwko, by zaprosić ją na wieczór filmowy. Wydawała się jej w porządku.

- Mila, dziecko drogie, czy ty się dobrze czujesz? Masz gorączkę? – Ally podbiegła do skupionej na zadaniu szatynki i przyłożyła jej dłoń do czoła. – Odrabiasz lekcje? Sama? Bóg nareszcie wysłuchał moich próśb! – Klasnęła w dłonie.

- Mhm, też tęskniłam, Brooke – odparła, nawet na nią nie patrząc. – Daj mi chwilę, muszę to rozwiązać. Dam sobie radę.

- Dobrze, kochana. – nachyliła się i cmoknęła przyjaciółkę w czubek głowy, po czym klasycznie zmierzwiła jej włosy.

Nagle drzwi frontowe otworzyły się z hukiem, a do środka weszły dwie dziewczyny.

- Panienki, królowa przyszła! – Dinah wypięła biodro i wskazała na siebie. – O, cześć Allyson, fajnie, że jesteś. Teraz gdy najpiękniejsze bóstwo dotarło na miejsce, możemy obejrzeć film.

Lauren tylko parsknęła pod nosem i spojrzała na Normani, która wyglądała na niebywale zmęczoną.

- Ciesz się, że mamy tylko pięć minut spóźnienia – powiedziała i uderzyła swoją dziewczynę w ramię. – Gdyby nie ja, ten mamut stałby przed lustrem jeszcze dobrą godzinę.

- Podziwiałam swoje piękno! – oburzyła się Hansen.

- Ja to się dziwię, że lustro cię pomieściło. – Camila spojrzała na nią z głupkowatym uśmieszkiem. – Kiedyś mówiłaś, że masz takie na pół ściany, no ale wiesz...

Tym razem Lauren nie mogła powstrzymać śmiechu.

- Te, lalunia! Tak chcesz się bawić? – Dinah uniosła jedną brew. – W takim razie oglądamy horror. Masz za swoje, Mila. – Wystawiła język. – Zapraszam do salonu, panienki! Ciocia Hansen już wybiera film.

Camili od razu zrzedła mina. Nie lubiła horrorów. Po prostu się ich bała.

Przełknęła ślinę, pokręciła głową i wróciła do zadania. Musiała już tylko zapisać wynik.

Lauren, widząc to, podeszła bliżej. Nie miała jej dziś uczyć. Młodsza sama to zaproponowała. Chyba wciąż była zadowolona z pozytywnej oceny, którą otrzymała.

Zielonooka spojrzała na kartkę i przyjrzała się dokładnie. Rozszerzyła oczy ze zdziwienia, gdy okazało się, że wynik jest poprawny.

- Jestem pod wrażeniem, Cabello – przyznała z uznaniem. – W końcu ruszyłaś tym tępym móżdżkiem.

Uśmiech Camili przepełniony był dumą. Nie przypuszczała, że jej się uda.

Gdy Dinah zwołała wszystkie dziewczyny, brązowooka wstała z krzesła i niechętnie przeszła do salonu. Usiadła na narożniku, po czym podkuliła nogi.

- Cabello, mogłabyś z łaski swojej nieco przesunąć tę wielką dupę na bok – odchrząknęła Lauren. – Inni też chcieliby usiąść.

Ta wywróciła oczami, a następnie zajęła inne miejsce. Teraz siedziała po boku. Zielonooka kiwnęła głową, uśmiechnęła się w sposób, który drażnił jej przybraną siostrę i ostatecznie usiadła na podłodze, opierając się plecami o narożnik.

- Jaja sobie ze mnie robisz, Jauregui?! – Camila zaczęła wymachiwać rękoma.

- Jeszcze byś mnie zepchnęła – odgryzła się. – Już wolę siedzieć na dywanie.

- Cicho, suki! – krzyknęła Dinah. – Oglądamy.

Hansen zgasiła światło, włączyła film i zajęła miejsce tuż obok Normani, wtulając się w jej bok.

Minuty mijały, a Camila zadrżała ze strachu już kilka razy. Patrzyła na ekran przez palce. Po prostu nie przepadała za horrorami, ale głupio było jej teraz wyjść z salonu.

W połowie seansu zamaskowana postać nagle ukazała się na ekranie. Brązowooka tak się przestraszyła, że krzyknęła i podskoczyła, przez co spadła z narożnika, a właściwie wpadła na Lauren.

Jauregui już miała na nią nakrzyczeć, ale ostatecznie powstrzymała się przed taką reakcją. Szybko chwyciła młodszą za biodra i posadziła ją przed sobą tak, że ta siedziała pomiędzy jej nogami. Dodatkowo przyciągnęła zdezorientowaną szatynkę bliżej siebie, przez co jej plecy stykały się z klatką piersiową Lauren.

- Z tego, co pamiętam, to ty miałaś mi pomóc, gdy się wystraszę, Cabello – szepnęła. – Nie na odwrót.

- Nie przestraszyłam się, tylko zaskoczyłam... tą sceną – mruknęła, chcąc wstać.

Lauren szybko zacisnęła dłonie na biodrach młodszej, przez co ta nie mogła się ruszyć.

- Nigdzie nie idziesz – wyszeptała. – Przez ten twój tyłek jest mi teraz cieplutko i milutko.

Camila próbowała walczyć jeszcze przez kilka razy, ale nie była na tyle silna. Poddała się. Mimo to starała się zachować pewną odległość pomiędzy nimi. To było dla niej dziwne i niekomfortowe. Niestety Lauren ponownie ją przyciągnęła, przez co musiała się oprzeć o jej klatkę piersiową.

- I komu jest teraz mokro, Cabello? – spytała cicho, dotykając wargą ucha szatynki.

Mnie, Jauregui – przyznała niechętnie w myślach.

Sisters || CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz