Rozdział 28

6.3K 480 38
                                    

Pierwsze lekcje mijały dość szybko, zwłaszcza że Camila przespała kilka z nich. Chciała nie myśleć o Lauren, ale nie było to proste, gdyż widywała ją na każdej przerwie. W tym dniu starała się przebywać jedynie z Ally.

Od rana chciała ignorować brunetkę. Była na nią zła za to, co stało się poprzedniego dnia. Kiedy Camila sobie o tym przypominała, przez jej ciało przechodziły gorące dreszcze, których nie potrafiła opanować.

Ale przecież nie mogły.

Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę, Camila wyszła z sali i skierowała się w kierunku swojej szafki.

Nagle ktoś poklepał ją po ramieniu. Wystraszyła się, obróciła gwałtownie i przez przypadek wycelowała pięścią w brzuch starszej dziewczyny.

- Kurwa – syknęła Lauren, obejmując się rękoma. – Co się z tobą dzieje, Cabello? Od rana mnie unikasz.

- Nie rób scen – odpowiedziała, kręcąc głową. – A teraz, czy możesz się z łaski swojej przesunąć? Chciałabym przejść. – Próbowała ją wyminąć, ale zielonooka złapała ją za rękę i przeciągnęła przez korytarz, aż doszły do schodów.

- Obraziłaś się na mnie? – spytała nieco zmartwiona.

- Nie. – Starała się nie okazywać zbędnych uczuć.

Lauren westchnęła i oparła się o ścianę. Nie podobało jej się to, że od rana nie rozmawiały. Kiedyś by się cieszyła, ale teraz była nieco przygnębiona.

- Przecież jeszcze wczoraj... wczoraj... – Poukładała sobie wszystko w głowie. – To przez tę sytuację? Dlatego się do mnie nie odzywasz? Przesadziłam wtedy? – Zaczęła się denerwować.

Camila po chwili milczenia zebrała się na odwagę, by powiedzieć, o co tak naprawdę chodzi.

- Bo wczoraj tak nagle przestałaś, a ja, um... to było przyjemne i uch... podobało mi się i chyba... no wiesz, możliwe, że jestem gotowa – szepnęła tak cicho, że sama prawie nie usłyszała swoich słów.

Lauren przez pewien czas nic nie mówiła. Zatkało ją. Była przerażona myślą, że mogła wczoraj naruszyć granicę. Teraz stała skołowana, nie wiedząc, jak zareagować.

- Czy to oznacza, że... – zaczęła, patrząc wszędzie, tylko nie na Camilę. – Podobało ci się to?

Chyba nigdy nie była tak zawstydzona. Nie rozumiała dlaczego. Przecież nie miała powodu, by tak się czuć.

Camila kiwnęła głową, uśmiechając się przy tym nieśmiało. Nie wiedziały, która z nich rumieni się bardziej.

- To, ja... ten, no... muszę lecieć – powiedziała, cofając się, po czym wpadła na szafki. – Widzimy się w domu. – ruszyła w głąb korytarza.

Gdy weszła do łazienki, podeszła do umywalki, odkręciła kurek, po czym zamoczyła dłonie w zimnej wodzie i przetarła nimi twarz. Opuściwszy ręce, spojrzała w lustro i ujrzała różowe policzki przysłaniające bladą cerę. Była zadowolona z tego, że podobała się Camili, ale sama nie wiedziała, dlaczego się zawstydziła.

Z rozmyślań wyrwał ją odgłos gwałtownie otwieranych drzwi. Dinah wbiegła do łazienki, śmiejąc się głośno.

- No, kochaniutka, nie spodziewałam się u ciebie takiego wstydu – powiedziała, ciągle chichocząc. – Z tego, co słyszałam od Camili, wczoraj byłaś bardziej pewna siebie.

- Oczywiście, nie mogła zatrzymać tego dla siebie – mruknęła pod nosem. – Nie ładnie tak podsłuchiwać.

- Nie podsłuchiwałam. Po prostu usłyszałam waszą rozmowę – broniła się blondynka, na co Lauren parsknęła z pogardą. – Czyli co, teraz to ty będziesz tą nieśmiałą?

- Odwal się, DJ – rzuciła chłodno, starając się uspokoić.

Blondynka zignorowała przyjaciółkę i zaczęła kontynuować.

- Przecież kiedy ludzie się dowiedzą, to nie będą mogli w to uwierzyć. Nie dość, że flirtujesz z Milą, to jeszcze nie jesteś pewna siebie – chichotała.

- Przestań! – krzyknęła, robiąc się ze złości cała czerwona na twarzy.

- Oj nie wstydź się własnych uczuć, Lern – śmiała się coraz głośniej.

- Powiedziałam dość! – Wzięła niekontrolowany zamach i uderzyła pięścią w lustro.

Szkło rozsypało się na małe kawałeczki. Lauren wiedziała, że nie powinna była tego robić, ale musiała dać upust złości. Zauważyła, że skaleczyła sobie kostki, co nie było dla niej niczym nowym. Podłożyła dłoń pod kran i zmyła krew ze skóry.

Wytarła mokrą rękę w spodnie, po czym spojrzała w drugie lustro. Jej uwagę przykuła wściekłość w zielonych tęczówkach. Gdy przemawiała przez nią agresja, nie poznawała samej siebie. Kątem oka widziała przerażenie wymalowanie na twarzy Dinah. Wzięła kilka głębokich wdechów, by nieco się uspokoić, po czym usłyszała dzwonek na lekcje.

- Zrzucimy to na Alyę? – spytała z uśmiechem, chcąc rozluźnić napiętą atmosferę.

- Ponoć ostatnio wywarzyła drzwi od szafeczki, bo nie chciała się otworzyć, więc żaden problem. – Hansen kiwnęła głową. – Dobrze, że nie tylko ty w tej szkole masz problem ze złością.

- Ta... chodź, bo się spóźnimy – rzuciła oschle, wychodząc z łazienki.

Lauren nie wiedziała, na kogo jest teraz bardziej zła. Na Dinah, czy samą siebie.

Musi nauczyć się nad tym panować. Musi to zmienić. W kolejnym przypływie złości nie może znów uderzyć Camili. Nie wybaczyła by sobie tego.

Sisters || CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz