Rozdział 8

5.8K 454 124
                                    

Lauren po raz kolejny spojrzała na niepokojącą wiadomość od swojego ojca. Zamierzała spędzić cały wieczór poza domem, a teraz jak najszybciej do niego wracała. Nie wiedziała, o co chodzi, ale treść wytrąciła ją z równowagi. Miała nadzieję, że nie stało się nic złego, choć właśnie tego się obawiała.

- Co znów zrobiłaś? – Usłyszała pretensjonalny głos Camili, która szła z naprzeciwka.

- Ja? – Uniosła wzrok znad telefonu i schowała go do tylnej kieszeni spodni. – To przez ciebie muszę dziś szybciej wracać. Nawet w piątek nie można mieć spokoju.

- A niby co miałabym zrobić? – Wyrzuciła ręce w powietrze.

- Kto wie, może Gennaro się poskarżyła – parsknęła ironicznie.

Obie podeszły do drzwi domu, a następnie weszły do środka, wciąż kontynuując rozmowę.

- To ty ją popchnęłaś – fuknęła Camila, zdejmując buty.

- Ale to ty zaczęłaś całą tę sytuację, także jeśli ktoś jest winny, to na pewno nie ja – parsknęła, także pozostawiając swoje trampki na korytarzu.

- Chyba sobie żart... – urwała.

Sinu i Mike siedzieli przy stole w jadalni. Wpatrywali się w drewniany blat i stojące na nim kubki z kawą i herbatą. Wyglądali na smutnych, a właściwie na przygnębionych. Mogło się zdawać, że kobieta wcześniej płakała.

Dopiero kiedy nastolatki zatrzymały się w bezruchu i ucichły, co się rzadko zdarzało, Michael spojrzał na nie zmęczonym wzrokiem.

- Usiądźcie, proszę, musimy poważnie porozmawiać – powiedział, wskazując na puste krzesła.

Dziewczyny niepewnie spojrzały po sobie, po czym zajęły swoje miejsca. Czuły się bardzo niekomfortowo, nie wiedząc, o co chodzi. Lauren zaczęła nerwowo stukać palcami o blat, a Camila bawiła się zamkiem swojej bluzy.

- Słuchajcie dziewczynki, wraz z Mikiem bardzo długo nad tym myśleliśmy i podjęliśmy bardzo ważną dla nas wszystkich decyzję – zawahała się na moment. – Planujemy się rozwieźć.

Camila miała wrażenie, jakby na kilka sekund zatrzymało jej się serce, natomiast Lauren usłyszała te słowa jak przez mgłę. Obie nie chciały w to uwierzyć. Przeczuwały, że skoro zostały nagle wezwane na rozmowę, to musiało stać się coś poważnego, ale pomysł rozwodu nawet nie przeszedł im przez myśl.

- Co? Ale... dlaczego? – Najmłodsza przerwała ciszę.

- Rozważaliśmy wszystkie za i przeciw, ale doszliśmy do wniosku, że szczęście naszych dzieci jest dla nas najważniejsze. – Michael uśmiechnął się smutno, zaciskając palce na kubku ciepłej herbaty. – Kiedy zaczęliśmy się spotykać, wiedzieliśmy, że się nie lubicie. Zbyt pochopnie podjęliśmy decyzję o wspólnym zamieszkaniu. Przez to działacie sobie na nerwy jeszcze bardziej, a to niezdrowe.

- Postanowiliśmy, że najrozsądniej będzie, jeśli się rozstaniemy – powiedziała Sinuhe. – Będziecie się widywać jedynie w szkole, chyba że przepiszemy cię do innej, specjalnej, Mila.

- A my się wyprowadzimy Lauren – dodał Mike.

Nastolatki przez pewien czas siedziały cicho. To, co usłyszały, wyprowadziło je z równowagi. Może i nie lubiły siebie nawzajem, ale obie kochały Michaela i Sinu. Byli dla nich rodziną.

- Hola, hola. – Lauren pokręciła głową. – Nie możecie tego zrobić.

- Zgadzam się z nią – wtrąciła Camila. – Przecież się kochacie! Nie możecie się rozstać przez to, że my za sobą nie przepadamy.

- Ale tak będzie dla wszystkich lepiej, kochanie. – Kobieta wydawała się nie wierzyć we własne słowa.

- Ciekawe dla kogo? Na pewno nie dla was. Nie będziecie rezygnować ze szczęścia z naszego powodu. – Lauren mówiła prawdę, nie chciała, żeby się rozstali.

- Co proponujesz? – spytał Mike.

- Możemy spróbować się dogadać. – Camila niepewnie spojrzała na siedzącą obok dziewczynę. – Nie będzie łatwo, ale nie chcę, żebyście się rozwiedli.

- Ja tak samo. Jesteście świetną parą. – Lauren także zawiesiła wzrok na młodszej. – Cabello ma rację, trochę nam to zajmie, ale możemy spróbować się dogadać... tylko zrezygnujcie z tego durnego pomysłu. – Wstała od stołu i nie czekając na reakcję rodziców, poszła do swojego pokoju.

Camila poszła w jej ślady. Bez słowa udała się do kuchni, by nastawić wodę w czajniku.

Kiedy obie dziewczyny zniknęły z pola widzenia Sinu i Mike spojrzeli na siebie ze zwycięskim uśmiechem. Delikatnie stuknęli się kubkami na znak wygranej. Wiedzieli, że ten podstęp zadziała.

Sisters || CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz