Rozdział 6

516 65 37
                                    

- No dobra, wszyscy niech usiądą w kółku, a ja zawołam resztę ludzi! - Jenna wybiegła z salonu, a ktoś odrobinę ściszył muzykę.

Po paru chwilach zebrała się niezła liczba osób, która chciała uczestniczyć w tej zabawie. Nie miałem wyboru i za namową paru dziewczyn, zostałem wręcz zaciągnięty na podłogę siłą. I to przez dziewczyny, które nigdy by na mnie nie spojrzały, gdybym był po prostu sobą. Widać nieźle się spisałem i nikt nie doszukuje się jakichkolwiek podobieństw.

W jednej chwili straciłem jakiekolwiek chęci do uczestniczenia w tej grze. Do pokoju wszedł Gabriel z tą samą dziewczyną, z którą widziałem go na początku. Zauważyłem, że oboje byli w wyśmienitych nastrojach i lekko podpici. A szczególnie, jak jej tam... Agnes? Oczywiście jej ręka obejmowała go w pasie, no bo jakżeby inaczej.

Prychnąłem pod nosem, a dziewczyny siedzące po moich dwóch stronach to spostrzegły, spoglądając na siebie jednoznacznie.

- Ethan, podoba ci się Agnes? – zapytała jedna.

- Bo wiesz, ona jest chyba zainteresowana Gabrielem. Ale ja, to co innego – druga przysunęła się jeszcze bliżej mnie.

Napiłem się piwa, ignorując je. Jak się zaraz ode mnie nie odkleją, to je...

- No dobra, to zaczynamy! – Jenna, która trzymała pustą butelkę od piwa wychyliła się w stronę środka kółka i zakręciła nią. – Jackob! – wykrzyknęła radośnie. – Losuj!

- Że co? – chłopak spojrzał na koszyk, który wypełniony był małymi karteczkami.

- Są tu różne wyzwania. Losuj wyzwanie! – uśmiechnęła się do niego zachęcająco.

- No dobra, dobra – zamknął oczy i wylosował jedną z karteczek – "Zjedz ciastko z osobą, która cię wylosowała. Nie używajcie do tego rąk."

Po salonie rozeszły się pomruki zadowolenia i chichotu.

- Lecę po ciacho! – Jenna wystrzeliła, jak z procy ze swojego miejsca, o mało się nie przewracając. Podeszła do stolika, gdzie leżały różne przysmaki. – Mam!

Podeszła do Jackoba i chwyciła podłużne, czekoladowe ciastko, czerwonymi ustami. Usiadła przed nim, a on pochylił się do niej chwytając swoją część zębami. Odgryzł kawałek, na co ta zrobiła to samo. Po pokoju rozniosły się głośne: "Gorzko! Gorzko! Gorzko!" Odległość ich ust zmniejszała się z każdym kęsem, aż w końcu musnęli się ustami, tym samym kończąc wyzwanie.

- Słodko – dziewczyna zachichotała zarumieniona i wróciła na swoje miejsce.

- Słodkooo - Bastian szepnął Jackobowi na ucho, naśladując i przedrzeźniając dziewczynę.

- Spadaj – walnął go lekko w ramię.

- Kręć Jackob! – ktoś krzyknął, domagając się wznowienia gry.

Chłopak pochylił się do przodu i zakręcił butelką, która wskazała Lexi.

- Twoja kolej Lex – Jenna podsunęła jej koszyczek z karteczkami.

- Zobaczmy... "Osoba, którą wylosujesz będzie miała przyjemność gościć cię na swoich kolanach do końca gry." Kto wymyślał te durne pytania? – oburzyła się i wrzuciła kartkę z powrotem do koszyka.

- Kręć! – kilka osobników płci męskiej wykrzyknęło chórem.

Lexi wychyliła się i zręcznie zakręciła butelką. Chłopcy z zapałem obserwowali ruchy przedmiotu, modląc się by wskazał właśnie ich. Nagle butelka gwałtownie się zatrzymała, a każdy spojrzał na winowajcę czynu. Dłoń Scotta spoczęła na przedmiocie, wskazując jego samego, który patrzył z zadowoleniem na dziewczynę.

GazeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz