Patrzyłem na Martina i nie mogłem uwierzyć, że to powiedział. Jednak sam byłem sobie winien myśląc, że mogę liczyć na jego pomoc. Właśnie... Dlaczego w ogóle, nie powiedziałem Gabrielowi tego wszystkiego od razu?
Moje gardło ścisnęło się jeszcze mocniej, gdy zauważyłem u niego ten wzrok przepełniony negatywnymi uczuciami. Otworzyłem usta, ale nie mogłem wykrzesać z siebie ani jednego słowa, które mogłyby wytłumaczyć tę sytuację.
- To prawda? - skierował swój wzrok na mnie, zaciskając usta w wąską kreskę.
- To nie tak... On tutaj mieszka, ale nie... Gabriel, posłuchaj mnie - poprosiłem, ponieważ sprawiał wrażenie nieobecnego i już dawno na mnie nie patrzył. Zrobił krok do przodu i stanął twarzą w twarz, z Martinem.
- Zawsze musisz wszystko niszczyć? - zacisnął pięści, mierząc się z nim wzrokiem. Całe moje ciało zesztywniało i było gotowe, aby w razie konieczności wkroczyć między nich. - Nie wystarcza ci, co już do tej pory zrobiłeś? Musisz także mieszać się do mojego życia?!
- Uspokój się, Buffy. Sev tylko grzecznie odprowadził mnie do domu. Po co ta cała afera? - westchnął i wywrócił oczami.
- Zostaw Severyn'a w spokoju, słyszysz? - przybliżył się do niego tak blisko, że ich nosy się prawie stykały.
- A może on ma inne zdanie, co?
Gromili się spojrzeniami, a mnie już powoli brakowało cierpliwości.
- Możecie się do cholery, wreszcie uspokoić? Ja tu jeszcze jestem, jakbyście jakimś cudem nie zauważyli - westchnąłem i chciałem złapać Gabriela za rękę, ale w ostatniej chwili się powstrzymałem. - Możemy porozmawiać na spokojnie? We dwoje? - spojrzałem na Martina, dając mu do zrozumienia, że chcę, aby się ulotnił i nas zostawił, ale on nadal stał nieruchomo, wpatrując się w Gabriela. W końcu odpuścił i spojrzał na mnie.
- Jasne kotku. Jakbyś czegoś potrzebował to wiesz pod którymi drzwiami mnie znaleźć - wykrzywił przebiegle usta i ruszył w kierunku... Mojego domu.
Gabriel próbował za nim ruszyć, ale tym razem złapałem za jego rękę, więc nie miał większego wyboru, jak zostać ze mną. Zgromiłem go spojrzeniem, aby stał spokojnie w miejscu i poczekał.
- Co ty wyprawiasz? - zwróciłem się do Martina, krzyżując ręce na piersi. Chłopak odwrócił się i kolejny raz wywrócił oczami, wykrzywiając przy tym usta.
- Oh, no żartowałem - włożył ręce do przednich kieszeni i przeszedł przez trawnik na swoje podwórko. Gdy zniknął za drzwiami zerknąłem na Gabriela, który właśnie przetwarzał informację.
- Więc on nie mieszka z tobą?
- Gdybyś mnie posłuchał, zamiast się z nim kłócić, to nie byłoby tego nieporozumienia. Próbowałem ci wytłumaczyć...
- Więc wytłumacz mi jeszcze jedno - przerwał mi. - O co mu chodziło z tym ostatnim razem?
Wstrzymałem oddech i przymknąłem oczy. Więc usłyszał...
Nie czekając na niego, usiadłem na schodach pod drzwiami i próbowałem pozbierać myśli.
- Pamiętasz nasz ostatni koncert? - popatrzyłem na niego w górę, ponieważ nie usiadł obok mnie. Odpowiedział mi ciszą, więc kontynuowałem, wgapiając wzrok w jego buty. Próbowałem jakoś ubrać w słowa moje myśli. - Bo tak mnie wtedy skołowałeś tą sytuacją na zapleczu i tym... Incydentem na scenie, że później myślałem... - przeczesałem włosy z bezsilności i wypuściłem głośno powietrze - Myślałem, że na parkiecie za mną byłeś ty i nie wiedziałem, że to był Martin. Nawet go wtedy nie znałem. - plątałem się w słowach zażenowany tym wyznaniem. Zadarłem głowę do góry, krzyżując nasze spojrzenia.
CZYTASZ
Gaze
RomanceGAZE (wym. /ɡeɪz/) Sev za dnia jest zwykłym, szarym chłopakiem, który za pomocą jednej, małej rzeczy zdobiącej jego nos, stara się ukryć przed światem swój sekret. Jego dotychczas spokojne życie wywraca się do góry nogami, gdy przypadkiem wpada na n...