Ruszyłem w stronę wyjścia wyczuwając za sobą obecność Gabriela. Słyszałem szepty za swoimi plecami, ale w tym momencie nie obchodziło mnie to, co sobie o mnie myślą. Gdzieś w głowie coś mi mówiło, że może to wyglądać tak, jakbym był zazdrosny o Agnes. W sumie niech sobie tak myślą, lepiej dla mnie.
Otworzyłem drzwi i od razu uderzyło mnie chłodne, orzeźwiające powietrze. Zerknąłem w stronę drzew stwierdzając, że to dobre miejsce na „przyjacielską pogawędkę", bo gdyby ktoś pokusił się o zerknięcie przez okno, to niestety – rozczarowałby się. Nie potrzebowałem żadnych świadków naszej rozmowy. Chciałem wypytać go o różne rzeczy, a przez to chłodne powietrze mój umysł trochę odżył, po znaczącej ilości wypitego alkoholu.
- O co chodzi, Sev?
Odpowiedziałem mu dopiero, kiedy doszliśmy pod niewielkie zbiorowisko sosen, otaczających nas z każdej strony. Odwróciłem się do niego i podszedłem bliżej, ponieważ nic nie widziałem w tych ciemnościach.
- To ja powinienem o to zapytać. O co ci chodzi?
- O co mi chodzi z czym?
- Mówię o tych wszystkich... sytuacjach.
- Sytuacjach? – przybliżył się do mnie, a ja cofnąłem się machinalnie w tył.
- Wiesz o czym mówię, a szczególnie o wczorajszym dniu...
- Więc... Co takiego stało się wczoraj? – znów się przybliżył, więc dałem krok w tył.
- Nie udawaj gł... – nie dokończyłem, bo w tym momencie moje plecy trafiły na coś twardego.
Przejechałem dłońmi po chropowatej powierzchni domyślając się, że to pień drzewa.
- Mam nie udawać? – w słabym świetle księżyca dostrzegłem jego twarz. – Sev, ja nic nie udaje.
Stał teraz tak blisko... Cholera. Jak zrobi jeszcze jeden krok, to usłyszy szaleńcze bicie mojego głupiego i naiwnego serca.
Chwila, o czym on mówi?
- Nie wiesz, co mówisz... Jesteś pijany.
Jego dźwięczny śmiech dotarł do moich uszu. Zadrżałem.
- Być może, ale na pewno wiem, co mówię.
- Więc może powiesz mi o co chodzi z tą całą Agnes? – skrzyżowałem ręce na piersi, przypominając sobie po co w ogóle go tu zaciągnąłem. Miałem do niego tak wiele pytań, ale moje myśli skupiły się akurat tylko na tym fakcie. Przynajmniej w tej kwestii nie wyjdę na głupka.
Reszta sytuacji, to tylko moje wyobrażenia, prawda? Cholera, stoi za blisko.
- Agnes? – zmarszczył brwi, chyba nie spodziewając się akurat tego pytania. – Ach... Łudząco podobna do ciebie, nie sądzisz? – odgarnął mi kosmyk włosów, uśmiechając się czarująco. - Tylko po to mnie tu zaciągnąłeś? Jesteś zazdrosny?
- Nie, ja... To znaczy... Jesteś... – poczułem dotyk na swojej ręce, więc spojrzałem w dół. Gabriel ścisnął moją dłoń, a mnie przeszyło gorąco.
- Zazdrosny o nią? Czy o mnie?
Zajrzałem mu w oczy, które przepełnione były czymś, czego nie potrafiłem rozszyfrować.
- Ty... Czy ty...
Spostrzegłem mały błysk w jego oczach, który spowodował ciepło w moim podbrzuszu. Po słowach które nastąpiły, miałem już pewność.
- Zachowajmy to dla siebie – podparł się jedną ręką o pień, tuż przy mojej głowie. – Jeszcze jakieś pytania? – jego głos zniżył się do uwodzicielskiego szeptu.
CZYTASZ
Gaze
RomanceGAZE (wym. /ɡeɪz/) Sev za dnia jest zwykłym, szarym chłopakiem, który za pomocą jednej, małej rzeczy zdobiącej jego nos, stara się ukryć przed światem swój sekret. Jego dotychczas spokojne życie wywraca się do góry nogami, gdy przypadkiem wpada na n...