14.

1.3K 117 33
                                    

Kobieta krążyła po komnacie, coś nie dawało jej spokoju, czuła, że popełnia cholernie wielki błąd, ale już za późno, już nie może się wycofać. Bożek podszedł do niej i wziął za rękę wzywając Heimdalla. Chwilę później stali już oboje w złotej kopule, witając się ze strażnikiem.

- Odyn chce Was widzieć.

Bóg prowadził kobietę przez Bifrost, opowiadając jej o Asgardzie, widziała, że cieszy go pobyt tutaj. Doszli do pałacu, gdzie na dole schodów czekała na nich matka Lokiego, Frigga.

- Loki, dobrze Cię widzieć - przytuliła go do siebie - A Ty musisz być Elerrina - odwróciła się do kobiety, a ona od razu zrozumiała, dlaczego Loki nazywa ją swoją matką. Jest ciepła, uśmiechnięta i przytuliła kobietę od razu do siebie. - Mów mi Frigga.

- Matko, czy możemy już mieć to za sobą? - zapytał zniecierpliwiony Bożek.

Królowa Asgardu poprowadziła ich wprost do sali tronowej, gdzie czekał Odyn w towarzystwie strażników. Elerrina nie potrafiła spojrzeć na Boga, wiedziała, co zaraz się stanie.

- Loki, dostałeś szansę i możliwość powrotu do Asgardu, jednak wybrałeś ścieżkę kłamstwa i matactwa. Wykorzystałeś uczucie Elerriny do wypełnienia przepowiedni, aby samemu zostać królem krainy Alfheim. Zostajesz za to wtrącony do lochu - Loki spojrzał na kobietę surowo, po czym uśmiechnął się.

- Nie doceniłem Cię moja droga - dwóch strażników właśnie zakuwało go w kajdany.

- Loki, mogłeś mieć ze mną wszystko, po co Ci były te kłamstwa? - kobieta spojrzała na niego smutno, pewna tego, że Bóg okłamywał ją na każdym kroku.

Bóg nie nie odpowiedział kobiecie, za to ona patrzyła, jak zabierają go do lochu. Mina królowej wskazywała na to, że ona sama nie wie, co się dzieje. Elerrina spojrzała ostatni raz na oddalające się plecy Boga, który odwrócił głowę, posyłając jej ostatnie spojrzenie wraz ze smutnym uśmiechem.

Nie powiedziałem, że kłamałem.

Głos Boga w jej głowie uderzył w nią niczym pocisk, zdała sobie właśnie sprawę z tego, co zrobiła. Spojrzała przerażona na Odyna, który nie był ani trochę poruszony sytuacją swojego adoptowanego syna.

- Wszechojcze, co dalej będzie z Lokim? - zapytała nieśmiało, bojąc się, co może usłyszeć.

- Za trzy dni zostanie stracony, tak postanowiła rada.

- Co? - krzyknęła razem z jego matką.

- Nie mogę podważyć ich decyzji drugi raz. Dostał szansę, nie wykorzystał jej. Możesz zostać w Asgardzie do egzekucji, później wrócisz na Midgard - ruchem ręki pokazał kobiecie, że ma już odejść, Frigga ruszyła za nią.

Gdy zamknęły się drzwi do sali tronowej, złapała ją za rękaw. Kobieta powiedziała królowej o wszystkim, nie wiedziała, że go zabiją, kocha go, a teraz zginie przez nią.

- Uspokój się, musi być jakieś wyjście. Widzę, że go kochasz. - uśmiechnęła się smutno do kobiety i przytuliła ją do siebie.

- Mogę go zobaczyć?

- Nie wiem, czy to dobry pomysł. Odyn... Loki dostał jeszcze inną karę - kobieta patrzyła na smutną królową przerażona, wiedziała, że inna kara to chłosta i tortury.

- Muszę go zabrać do Alfheimu - kobieta wstała, ale Frigga złapała ją za rękę.

- Nie uda Ci się. Już za późno.

Bogini dostała komnatę z widokiem na ogród, była wściekła na siebie, bo co jej po pięknie tego ogrodu, skoro skazała swoją miłość na śmierć. Przypomniała sobie, jak Loki nazywał ją durną Midgardką, głupią Penny. Sama siebie uważała teraz za głupią, na samo wspomnienie jego zielonych oczu, stawały jej łzy, była gotowa oddać wszystko, żeby tylko jeszcze raz spojrzał na nią, żeby znowu spał z nią w łóżku i nie chciał mówić o sobie. Wiedziała, że musi cos zrobić. Zerwała się na równe nogi i wezwała matkę, która przeniosła ją do Ygddrasilu.

ĸłαмѕтwo dlα вoɢιɴι [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz